Próbował wykorzystać tragedię bliskich Anastazji i na tym zarobić. Zrobił coś podłego
Do bardzo perfidnego czynu dopuścił się oszust, który próbował wyłudzić pieniądze w internecie, uruchamiając zbiórkę na rzekome poszukiwania Anastazji. Miał podszyć się pod brata wrocławianki. Wszystko było jednym wielkim oszustwem, ponieważ brat tragicznie zmarłej Polki nie prosił o żadne wsparcie. W rozmowie z Faktem potwierdził to również ojciec kobiety.
Tragiczny finał poszukiwań Anastazji Rubińskiej
Od kilku dni cała Polska żyła poszukiwaniami 27-letniej wrocławianki Anastazji Rubińskiej. Finał był jednak tragiczny. Ciało Polki znaleziono w niedzielę 18 czerwca, 1,5 km od miejsca zamieszkania głównego podejrzanego, 32-letniego obywatela Bangladeszu.
Według śledczych, Polka została brutalnie zgwałcona i uduszona. Podejrzany obcokrajowiec został zatrzymany. Mężczyzna nie przyznawał się do winy, przeczył sam sobie w zeznaniach. Wczoraj usłyszał jednak zarzut zabójstwa.
Oszust próbował wykorzystać tragedię
Okropnego czynu dopuścił się oszust, który na Facebooku podszył się pod brata Anastazji i próbował uruchomić zbiórkę pieniędzy , które rzekomo miały być przeznaczone na pomoc w poszukiwaniach wrocławianki. Serwis, na którym ją uruchomił, jednak bardzo szybko ją zablokował.
W rozmowie z Faktem ojciec Anastazji przyznał, że ktoś podszył się pod ich rodzinę i próbował wyłudzić pieniądze na tragedii, którą przeżywają. Zaprzeczył jednoznacznie, że to brat wrocławianki uruchomił zbiórkę. Ktoś się pod niego podszył.
Ojciec Anastazji: „Brakuje mi na to słów”
- Adrian nie zakładał żadnej zbiórki pieniędzy, pytałem go specjalnie o to, nic takiego nie robił, on zresztą nie jest taki komputerowy, Anastazja bardziej się na tym znała, ktoś chciał wykorzystać naszą tragedię, brakuje mi na to słów. Adrian już ma tego wszystkiego dość, nie jest w stanie już z nikim rozmawiać – powiedział Andrzej Rubiński.
Dodał jednak, że wsparcie finansowe może być im potrzebne, kiedy okaże się, że sami będą musieli sprowadzić ciało córki do kraju.
- To jest bardzo kosztowne, my nie mamy takich pieniędzy, liczymy jeszcze, że nasza polska prokuratura, która prowadzi śledztwo, sprowadzi naszą córeczkę do kraju. Jeśli jednak spoczywać będzie to na naszych barkach, to będziemy prosili o pomoc w założeniu takiej zbiórki pieniędzy mówi - wyznał.
Źródło: Fakt