Prawda o małżeństwie Lecha i Marii Kaczyńskich wyszła na jaw po latach. Tak do niej mówił
Zmarła para prezydencka miała reputację zgodnego i kochającego się małżeństwa. Mimo tego rzadko okazywali sobie czułość w zasięgu kamer i mediów. Dopiero po latach okazało się, jak Lech Kaczyński zwracał się do swojej żony Marii.
Miłość na uniwersytecie
Lech Kaczyński i Maria Mackiewicz poznali się w Trójmieście, kiedy to przyszły prezydent rozpoczynał pracę na Wydziale Prawa Uniwersytetu Gdańskiego. Szukał wówczas pokoju, w którym mógłby zamieszkać, czym podzielił się z koleżanką jego przyszłej żony.
Maria Mackiewicz miała wówczas już 10 lat stażu w pracy badawczej na Instytucie Morskim. Kobieta była 7 lat starsza od Lecha, jednak szczególna różnica wieku nie przeszkodziła w nawiązaniu znajomości, a później związku małżeńskiego.
Para wzięła ślub cywilny 27 kwietnia 1978 roku, chociaż na kościelny czekali o wiele dłużej — dokładnie 5 lat. W 1983 złożyli sobie przyrzeczenia w kościele, jednocześnie chrzcząc wtedy już trzyletnią ich córkę — Martę Kaczyńską .
Tak Lech Kaczyński zwracał się do swojej żony
Bliscy pary prezydenckiej mówią, że czułość zostawiali dla siebie. Nie byli chłodni i zdystansowani w życiu publicznym, przeciwnie. Maria Kaczyńska była znana mediom z troski o męża — chociażby w trakcie jego prezydentury prasę obiegły zdjęcia, w których zmartwiona żona podbiegła do prezydenta z ciepłym swetrem, którego zapomniał przed wylotem.
Starali się jednak pokazywać się jako profesjonalni politycy, niż para z tendencją do romantycznych uniesień. We wspomnieniach znajomych rzecz przedstawia się zupełnie inaczej — Lech Kaczyński uwielbiał zdrabniać imię jego żony. Co więcej, stosował bardzo nietypową formę.
Mówiąc do niej lub opisując ją najbliższym, używał zdrobnienia "Marylka" . Chociaż kojarzy się to głównie z imieniem "Maryla", to jest to również, podobne do "Marysi", zdrobnienie imienia "Maria", chociaż jedno z najrzadziej spotykanych. Być może tak Lech Kaczyński chciał podkreślić, że jego żona jest dla niego jedną na milion?
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
-
Przykre wyznanie Jolanty Kwaśniewskiej. "Moja codzienność znikała jak za dotknięciem różdżki"
-
Marcin Miller prosto z Wigilii pojechał do szpitala. "Boli i boli"
źródło: se.pl