Pożar w jednostce wojskowej pod Moskwą. Władimir Putin może mówić o prawdziwym fatum
Seria pożarów w strategicznych obiektach na terenie Rosji trwa. W nocy ze środy na czwartek ogniem zajęła się jednostka wojskowa w miejscowości Dowgoprudnyj pod Moskwą. Płomienie wkroczyły m.in. do drewnianych baraków, w których przebywali poborowi i personel. Rosyjskie władze zapewniają, że nie ma ofiar śmiertelnych, jednak ukraińskie media przeczą tej wersji.
Władimir Putin kompletnie nie panuje nad sytuacją w swoim kraju, pozostając bezradnym wobec pożarów, które co chwilę wybuchają od kiedy Rosja zdecydowała się brutalnie najechać na Ukrainę.
Tylko ostatnio w miejscowości Petrovskoje pod Moskwą doszło do potężnej akcji straży pożarnej w centrum logistycznym wzorowanym na amerykańskim Amazonie , a także pożaru składu paliwa w Jejsku, porcie nad Zatoką Taganroską.
Prawdziwy ciosem dla rosyjskiego dyktatora musiało być również zajęcie się płomieniami rosyjskiej bazy wojskowej Nowofedorowka na Krymie , gdzie stacjonowały bombowce Su-24 i myśliwce Su-33. Teraz do listy swoich nieszczęść polityk może dopisać kolejną pozycję.
Pożar w jednostce wojskowej pod Moskwą
Jak podała rosyjska agencja informacyjna TASS, w nocy ze środy na czwartek doszło do pożaru w jednostce wojskowej zlokalizowanej nieopodal stolicy kraju, Moskwy. Z ogniem walczyło łącznie 37 osób i 9 jednostek sprzętu ratowniczego.
- Rosyjskie Ministerstwo Sytuacji Nadzwyczajnych informuje, że pożar wybuchł na ulicy Wschodniej. W momencie przybycia ratowników widać było dym wydobywający się spod dachu. Ogień rozprzestrzenił się na powierzchnię 1200 metrów kwadratowych - donosi TASS.
Rosyjskie media, podobnie jak w przypadku innych katastrof, bardzo lakonicznie opisują zdarzenie, pomniejszając jego rzeczywistą skalę. Jak donoszą Ukraińcy, kremlowska propaganda utrzymuje, że wcale nie doszło do poważnego pożaru, a budynek, który zajął się płomieniami to nie baraki dla żołnierzy, a jedynie "budynek mieszkalny".
Ukraińcy wątpią w rosyjskie oświadczenia
Jak zapewniają Służby Federacji Rosyjskiej, w wyniku incydentu nikt nie ucierpiał. Przed przyjazdem ekipy ratunkowej z baraków miano ewakuować 36 osób, a następnie kolejnych 50, głównie poborowych i personel zatrudniony w jednostce.
Również i w tym kontekście strona ukraińska wyraża liczne wątpliwości, pamiętając, jak sprawnie armii Putina przychodzi fałszowanie statystyk dotyczących strat w ludziach. Do dziś Moskwa nie przyznała się do rzeszy zabitych na froncie przez wojska Ukrainy żołnierzy, organizując im potajemne pogrzeby lub porzucając niczym zbędne rzeczy.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
-
Mateusz Morawiecki zarzucił Senatowi kuriozalną rzecz. W szeregach opozycji zawrzało
-
Konflikty w rządzie PiS. Mateusz Morawiecki pójdzie na dno? Wszystko zależy od taktyki przeciw UE
Źródło: WP