Pożar w centrum Będzina. Strażacy musieli wezwać ciężki sprzęt, ewakuowano 7 osób
Prawdziwe sceny grozy w Będzinie. W samym centrum miasta jeden z budynków stanął w ogniu. Strażacy starali się zdusić płomienie "atakując" je wodą z każdej strony. Płomienie objęły cały dach, a ciężki dym unosił się nad okolicą. 17 zastępów straży pożarnej pracowało, aż zastała ich noc. Nie obyło się bez ewakuacji. Ta akcja na długo zapadnie w pamięci zarówno strażakom, jak i mieszkańcom Będzina.
Służba nie drużba, przekonali się o tym strażacy z Będzina. W e wtorek 5 lipca wezwani zostali do potężnego pożaru w centrum miasta . Mieszkańcy nieopodal zdarzenia musieli zamknąć okna. Ten pożar na długo zapisze się w pamięci miasta.
Od dzwonka wzywającego do wyjazdu z jednostki do dojazdu na miejsce nie minęło wiele czasu . Zupełnie inną kwestią było opanowanie żywiołu i ugaszenie płomieni szalejących w budynku przy ulicy Modrzejewskiej w Będzinie.
Będzin: ogromny pożar, ogień i dym widoczne były z daleka
Straż pożarna udostępniła szeroki materiał dokumentujący działania funkcjonariuszy na miejscu. 50 strażaków miało problem, by ugasić pożar . Początkowo nie było wiadome, czy wewnątrz płonącego budynku nie ma osób.
Strażacy, zanim podjęli akcję gaśniczą w pełnej skali, musieli się upewnić, że nikt nie został uwięziony pomiędzy płomieniami. Ustalenie tych kluczowych informacji było o tyle trudne, że wejście do budynku było niemożliwe . W wyniku pożaru zawalił się bowiem strop.
- Trudno to ugasić, wciąż palą się kolejne elementy w środku. Do budynku nie wpuszczamy ludzi - to zbyt niebezpieczne. Ściągamy właśnie na miejsce ciężki sprzęt. Wielki dźwig będzie rozbierał elementy dachu - podał oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Będzinie st. kpt. Krystian Biesiadecki w rozmowie z portalem bedzinnaszemiasto.pl jeszcze w czasie trwania akcji.
Łącznie ewakuowano siedem osób. Ogień objął cały dach, a słup płomieni wyciągających się w stronę nieba miał wysokość kilku metrów . Zdjęcia i nagrania będzińskich strażaków mrożą krew w żyłach.
Podpalenie? Nie jest wykluczone
Trudna akcja w centrum Będzina i zagrożenie dla okolicznych mieszkańców nie było dziełem przypadku? Straż pożarna bierze pod uwagę jeden ze scenariuszy, który bezpośrednio opiera się na czynniku ludzkim.
Krystian Biesiadecki wskazał, że już wcześniej w płonącym we wtorek 5 lipca budynku dochodziło do podobnych zdarzeń . Poprzednio były to podpalenia. Strażak wskazał, że najprawdopodobniej ponownie doszło do podłożenia ognia przez nieznanego podpalacza .
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
-
81-latek przepadł jak kamień w wodę. Służby potwierdziły najgorsze informacje
-
Rodzina znalazła urnę z prochami na grobie obok. Firma pogrzebowa nie ma sobie nic do zarzucenia
Źródło: goniec.pl, bedzin.naszemiasto.pl