Powrót Donalda Tuska. Co oznacza dla Zjednoczonej Prawicy, a co dla opozycji?
Donald Tusk na początku lipca powrócił na polską scenę polityczną. Podczas, gdy jedni cieszą się z takiego obrotu spraw, inni zagryzają zęby ze zmartwienia. Zjednoczona Prawica wydaje się być nieco zaskoczona, zaś opozycja zauważa, że ważniejsze od personaliów są konkrety programowe.
Powrót Donalda Tuska do polskiej polityki to coś, na co czekało wielu jego zwolenników. Zmiana przywództwa w PO zwiastować ma nową jakość i dawać nadzieję na odebranie władzy niepokonanemu od 6 lat PiS. Z jednej strony już mówi się o niezwykłej mobilizacji opozycyjnego elektoraru, z drugiej pamiętać trzeba, że Tusk ma jeden z największych elektoratów negatywnych, co oznacza zwarcie szyków w szeregach sympatyków Zjednoczonej Prawicy.
Polacy podzieleni co do powrotu Tuska
Powrót byłego szefa Rady Europejskiej do polskiej polityki jako przewodniczącego Platformy Obywatelskiej zmienił układ sił w ramach opozycji, ale Polacy nie są przekonani, że dobrze wpłynie ogólnie na politykę. W sondażu przeprowadzonym tuż po ogłoszeniu powrotu Tuska do Polski, 36,1 proc. ankietowanych stwierdziło, że będzie miał on dobry wpływ na polską politykę.
Więcej jednak jest wyborców, którzy są przekonani, że powrót Tuska wpłynie na politykę źle. Odpowiedziało tak łącznie 54,3 proc. badanych.
Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
- Kluczowe jest to, że Polska dzieli się na trzy części. Dla tej jednoznacznie anty-PiS wydaje się, że Tusk pokona Jarosława Kaczyńskiego. Po drugiej stronie jest część przeciwna, również bardzo jednoznacznie. I jest grupa ok. 20-30 proc., którzy nie są entuzjastami dawnej PO ani obecnego PiS. I oni przyczyniają się do tego wyniku - tłumaczy prof. Jarosław Flis z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Nowa nadzieja dla Platformy
Wiekszość polityków Koalicji Obywatelskiej zdaje się być zachwycona powrotem Tuska. Podkreślają oni jego świeżość, energię i międzynarodowe obycie. Agnieszka Pomaska nazywa byłego premiera jednym z najważniejszych liderów politycznych w Polsce, Katarzyna Lubnauer wychwala jego oratorską sprawność, a Barbara Nowacka wieszczy trudny czas dla „PiS-owskiej szajki”.
Entuzjazm ten podzielają wyborcy KO. Aż 88 proc. ludzi, którzy głosowali na Koalicję Obywatelską w 2019 roku, uważa, że powrót Tuska dobrze wpłynie na politykę. Tylko 7 proc. w tym elektoracie jest innego zdania. I odwrotnie. Wśród wyborców PiS z 2019 roku aż 89 proc. jest przekonanych o złym wpływie Tuska na sytuację polityczną i jej rozwój - wynika z sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej”.
Jednak emocje w KO wkrótce opadną. Partia stanie przed zadaniem nie tylko zmobilizowania własnych działaczy, ale też przekonania do opozycji większości Polaków. Dlatego kluczowe jest to, co wydarzy się w najbliższych dwóch latach, aż do wyborów parlamentarnych w 2023 roku – jeśli odbędą się w normalnym terminie.
Popłoch w Zjednoczonej Prawicy
Choć politycy Zjednoczonej Prawicy bardzo starają się okazywać swoje niewzruszenie związane z powrotem Tuska, trzeba zauważyć, że wraz z początkiem lipca coś w nich pękło. Były premier musi być postrzegany przez nich jako potencjalne zagrożenie, o czym świadczy zmasowany atak, jaki przypuściła na Tuska chociażby Telewizja Polska oraz większość polityków z kręgu Jarosława Kaczyńskiego.
Wszystkie działa zostały zwrócone w jedną stronę. Największy polityczny wróg Jarosława Kaczyńskiego powrócił i jak zapowiada, chce iść po zwycięstwo. Z tego też powodu powróciła i dawna narracja. Ponownie przypomina się kompromitujące całe PO taśmy i błędne decyzje, takie jak podniesienie wieku emerytalnego. Politycy Zjednoczonej Prawicy straszą Polaków zabraniem 500 plus i powrotem do polityki uległości wobec UE.
Kryzys na granicy polsko-białoruskiej pozwolił PiS przypomnieć o rządach Ewy Kopacz, która skłaniała się ku przyjęciu uchodźców. Tyle tylko, że członkowie obozu rządzącego zapomnieli o wskaźnikach, które wyraźnie pokazują, że to za ich rządów wzrosła znacząco migracja na nasze tereny.
Od początku lipca telewizja Jacka Kurskiego, wraz ze swoimi wiernymi ekspertami, próbuje przekonać nas, że powrót Tuska to powrót agresji do polskiego życia publicznego. Dowodem na to mają być wypowiedzi byłego premiera, w których nie oszczędza on dziennikarzy TVP Info czy wypraszanie ich z konferencji prasowych.
Rozgrywki wewnątrz Platformy
Sam powrót Tuska był zaskoczeniem także dla niektórych polityków Platformy. Z pewnością zbił on z tropu zwłaszcza Rafała Trzaskowskiego, w którym po sukcesie w wyborach prezydenckich w 2020 r. upatrywano nadziei na odbudowę partii. Wynik, jaki osiągnął prezydent Warszawy nie pozwala Tuskowi na zlekceważenie młodszego kolegi, co narzuca myśl, że relacje między panami będą kluczowe dla powodzenia całego projektu i przyszłości Platformy.
Prezydent Warszawy ma w swym politycznym kapitale aktywa, których Tusk nie ma i raczej już mieć nie będzie. Pierwszym z nich jest relatywnie niski poziom elektoratu negatywnego. Ponadto, ma on zdolność do pozyskania wyborców Lewicy. Najistotniejsze jednak, że nie jest obciążony tak bardzo przeszłością jak Tusk, któremu łatwo wypomnieć poważne błędy.
Platforma oparta na osobowości Tuska z pewnością ma szansę na konsolidację szeregów i elektoratu a następnie o skuteczną walkę o odzyskanie pozycji lidera na opozycji z Polską 2050. Dopiero jednak duet Tusk-Trzaskowski dawałby PO nadzieje na znaczące rozszerzenie obecnej wyborczej bazy.