Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Poszła pod Wielką Krokiew i oniemiała. Góralka zobaczyła na swojej drodze oburzający widok
Ada Rymaszewska
Ada Rymaszewska 21.02.2023 08:38

Poszła pod Wielką Krokiew i oniemiała. Góralka zobaczyła na swojej drodze oburzający widok

Wielka Krokiew
Wikimedia/Maciej300888

Śnieg w Zakopanem to nieodłączny element każdej zimowej wizyty w polskiej stolicy sportów zimowych. W tym roku, niestety, cieszył on stosunkowo krótko, a gdy tylko zniknął, wprawił w smutek nie tylko turystów, ale i okolicznych mieszkańców. Wyższe temperatury obnażyły bowiem smutną prawdę o naszych słabościach i niechlubnych występkach. Jeden z nich wydał się przy tym wyjątkowo obrzydliwy.

 

Bajkowa zimowa w Zakopanem?

Zima to czas, gdy do stolicy polskich Tatr tłumnie przybywają turyści z całego kraju. Piękne, okryte białym puchem szczyty górskie, malownicze deptaki, przyjazna atmosfera i niezapomniany klimat co roku przyciągają rzesze złaknione bajkowych krajobrazów. 

Mimo iż w ostatnich latach śniegu jest jak na lekarstwo, gdy tylko się on pojawi, cieszy nie tylko przybyszy, ale też miejscowych, dla których zimowy opad oznacza jeszcze więcej dutków oraz mniej śmieci na ulicach.

Pozostawiane w nieprzeznaczonych do tego miejscach butelki po alkoholu, opakowania po jedzeniu, popularne “małpki” i inne odpady skutecznie giną pod grubą warstwą srebrzystych płatków, ale tylko na chwilę. Każde ocieplenie aury nie sprzyja więc wizerunkowi przyjezdnych, wystawiających sobie niezbyt dobre świadectwo. Ale czy tylko ich?

Uczeń zatańczył z dyrektorką na studniówce, wszystkim opadły szczęki. Nagranie jest hitem

Śmieci zmorą polskiej stolicy Tatr

Mieszkańcy Zakopanego zdążyli już przyzwyczaić się do tego, że w szczycie sezonu turystycznego niemal na każdym rogu ulicy leży czy to papierek po wafelku, czy też paczka po wypalonych papierosach. Nic więc dziwnego, że nie robi to na nich większego wrażenia.

Tym, którzy myśleli jednak, że Polacy pokazali już wszystko, na co ich stać, byli w dużym błędzie. Okazało się bowiem, że o zakopiańskie scenerie nie tylko nie dbają ci, którzy w kurorcie spędzają zaledwie drobny wycinek całego roku, ale także ci, dla których są one naturalnym środowiskiem.

Prawdziwą zbrodnię na naturze ujawniła ostatnio jedna z góralek, dla której spacer ulicą prowadzącą do Wielkiej Krokwi zakończył się ogromnym szokiem. Wzburzona kobieta nie omieszkała nawet poinformować o skandalu lokalnego “Tygodnika Podhalańskiego”, żaląc się na swoich krajanów i przesyłając porażającą fotografię.

Szokujący widok w drodze na Wielką Krokiew

Syf, kiła i malaria. Tak w przenośni można opisać to, co ukazało się oczom mieszkanki Zakopanego, która napotkała na swojej drodze nie tylko puszki i butelki, ale też tajemnicze worki.

Zamiast kolejnej sterty śmieci znajdowały się w nich jednak końskie odchody i, jak wskazała kobieta, nie były to raczej pozostałości po działalności turystów.

- Dziś pod skocznią można było natknąć się na wypełnione po brzegi, rozsypane po chodniku worki z końskimi odchodami. To już jest szczyt wszystkiego. No i na pewno tych odpadów nie zostawili po sobie turyści - powiedziała wzburzona zakopianka dziennikarzom 24tp.pl.

Jak więc widać, o swoje własne otoczenie zdarza się także nie dbać samym góralom, dla których wystawianie dobrej laurki regionowi powinno być szczególnym priorytetem. I szkoda tylko, że znów ludzka, niedoskonała natura wygrała z tą drugą - tą, którą wielu zwykło podniośle nazywać naszą matką.

Tagi: Zakopane Tatry