Porażka rządu PiS. To najgorszy wynik od lat 90.
Mateusz Morawiecki na kilka miesięcy przed wyborami przyznał, że jego plany okazały się fiaskiem. Polska notuje obecnie najgorszy wynik od lat 90. Mowa o największym zarzucie polskiego biznesu wobec rządów PiS — niestabilności prawnej, która boleśnie uderza w krajowe inwestycje.
Mateusz Morawiecki przyznał się do błędu
Mateusz Morawiecki podczas kongresu gospodarczego "Welconomy Forum in Toruń" przyznał, że państwo nie powinno być postrzegane przez przedsiębiorców jako wróg. - Można jeszcze wiele zrobić w obszarze stabilności prawa, przewidywalności regulacji oraz w sprawie uproszczenia systemu podatkowego — ocenił.
- Mówię o tym, bo nie chcę, aby powstało wrażenie, że przedstawiam tylko dobre strony — przekonywał zebranych. Zaskakujące słowa premiera mogą świadczyć o tym, że tuż przed wyborami parlamentarnymi PiS chce odpowiedzieć na ofertę dla firm stworzoną przez Platformę Obywatelską.
PiS ma problemy z kwestią inwestycji od wielu lat. W 2022 roku stopa inwestycji wyniosła w Polsce 16,8 proc. Rok wcześniej było to 17 proc. To najniższy udział inwestycji w PKB od początku lat 90 . Od czasu, gdy władzę objęło Prawo i Sprawiedliwość, stopa inwestycji z roku na rok spada i utrzymuje się na najniższych poziomach w historii.
Niewątpliwie, to sromotna porażka "wielkiego planu Morawieckiego", Strategii na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju z 2016 roku, którą szumnie chwalił się rząd PiS. Zgodnie z nią stopa inwestycji miała wynieść od 22 do 25 proc. Przypomnijmy, że Zjednoczona Prawica odziedziczyła po rządzie PO-PSL poziom 20 proc. Trudno więc mówić o jakichkolwiek osiągnięciach.
Mateuszowi Morawieckiemu zarzuca się również zaniedbanie dialogu z biznesem, konflikt z UE, podwyżki podatków na ostatnią chwilę, chaos w sądownictwie, a także kiepską jakość stanowionego prawa. Zdaniem przedstawicieli biznesu „wielu uczestników dialogu społecznego po stronie rządowej traktuje go jako rzadko respektowany uciążliwy obowiązek ustawowy, a nie realne narzędzie wypracowania porozumień w kluczowych sprawach”.
Negatywne emocje budzi również sposób uchwalania przez Zjednoczoną Prawicę nowego prawa. Ważne projekty zgłaszane są w trybie poselskim, co wyklucza konsultacje społeczne. - Sposób i tempo procedowania projektów aktów prawnych zbyt często narusza podstawowe zasady i standardy dialogu społecznego. Przykładów jest wiele — projekt ustawy o podatku od sprzedaży detalicznej, ustawa znosząca górny limit podstawy składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe, projekt zmiany ustawy o prawie oświatowym, gdzie partnerzy społeczni reprezentowani w Radzie Dialogu Społecznego nie mieli realnych szans wypowiedzenia się na temat projektu ustawy zmieniającej w wersji przekazanej czytania w Sejmie RP — pisali biznesmeni w liście do Andrzeja Dudy. Nie bez znaczenia jest też mizerna jakość prawa.
Zmiany w prawie na ostatnią chwilę
Długo jedną z kluczowych barier rozwojowych było niestabilne otoczenie prawno-legislacyjne. Jak przypomina portal Money, wiosną 2019 roku Ministerstwo Finansów pod rządami Teresy Czerwińskiej w Wieloletnim Planie Finansowym Państwa zapisało m.in. wzrost akcyzy indeksowej do poziomu inflacji, co potraktowano jako brak poszanowania dialogu z biznesem.
Tuż przed wyborami parlamentarnymi Teresa Czerwińska odeszła z resortu, a plany zostały zamiecione pod dywan. Tuż po wyborach jednak akcyzę podniesiono trzykrotnie bardziej, niż zapowiadano pierwotnie. To tylko jeden przykład działań Zjednoczonej Prawicy, które uderzyły w polskich przedsiębiorców.
Warto przypomnieć, że 12 listopada 2018 roku PiS w nocy przegłosowało bez konsultacji dzień wolny, co kosztowało polską gospodarkę ok. 4 mln zł. Nie bez znaczenia pozostaje upartyjnienie Skarbu Państwa, wyspa podatków sektorowych i coroczny brak poszanowania Rady Dialogu Społecznego.
Co z inwestycjami w 2023 roku?
Eksperci wskazują, że 2023 rok raczej nie zmieni diametralnie niczego w obrazie inwestycji w naszym kraju. Przewidywania są wyjątkowo mało optymistyczne. - Nakłady samorządów, a w mniejszym stopniu i firm były kołami zamachowymi inwestycji w 2022 r. W 2023 r. spodziewamy się jednak wyraźnie gorszych wyników w tych dwóch sektorach. Nie uważamy także, by wydatki militarne istotnie podbijały wartość inwestycji ogółem pod koniec roku — szacują ekonomiści Santander Bank Polska.
Ich zdaniem inwestycje w ujęciu realnym wzrosną o ok. 1 proc. rok do roku, co oznacza stagnację. Nieco bardziej optymistyczni są specjaliści z PKO BP, którzy uważają, że „obecnie spowolnienie gospodarcze różni się od tego, z czym mieliśmy do czynienia w przypadku poprzedniego okresu spowolnienia koniunktury”. Jak zaznacza Money „przykładem może by fakt, że poprzednio na prognozowany spadek konsumpcji reagowały najpierw inwestycje, a dopiero później realizował się sam spadek konsumpcji”.
- Teraz konsumpcja spada, a inwestycje rosną o 5 proc., ten dysonans się utrzyma przez cały rok — wyniki aktywności inwestycji będą lepsze niż wyniki konsumpcji. Sygnałem, że inwestycje będą rosły, są dane o kosztorysach z IV kw., mówiące o wzroście wartości kosztorysowych inwestycji o 90 proc. rok do roku. Owszem, w tym wzroście jest inflacja, ale nie wynosi ona 90 proc. — tłumaczyła w marcu kierowniczka Zespołu Analiz Makroekonomicznych Matka Petka-Zagajewska.
Źródło: Money