Pomiędzy braćmi Kaczyńskimi doszło do awantury. Trudno uwierzyć, o co poszło
Wydawać by się mogło, że relacje między braćmi Kaczyńskimi były bliskie ideału. Lech i Jarosław byli praktycznie nierozłączni, a spoiwo stanowiła dla nich wspólna pasja - polityka. Niestety, miłość ta zaprowadziła ich kiedyś na manowce, przez co między politykami doszło do poważnej sprzeczki. Mało brakowało, a nigdy nie doszłoby do pojednania. Zmarły prezydent długo nie odbierał telefonów od brata, ostentacyjnie rzucając słuchawką.
Lech Kaczyński chciał, aby jego brat został premierem
Choć mało kto dziś o tym pamięta, niemalże dwie dekady temu Platforma Obywatelska oraz Prawo i Sprawiedliwość na poważnie brały pod uwagę wejście w rządową koalicję. W 2005 roku Polacy do urn szli aż dwukrotnie - wybierając prezydenta i właśnie parlament. O fotel głowy państwa walczyć mieli natomiast głównie Lech Kaczyński i Donald Tusk. Obecny premier i jego ugrupowanie ponieśli wówczas podwójną klęskę.
Po tym, jak partia braci Kaczyńskich odtrąbiła sukces, kwestią szeroko dyskutowaną było to, kto zostanie szefem rządu. Sondaże nie dawały zbytniego poparcia Jarosławowi Kaczyńskiemu i jasne stało się, że jeśli jednak to on zostanie premierem, wtedy szanse jego brata w wyścigu o prezydenturę spadną. Lepszą opcją wydawało się więc wystawienie na czoło Rady Ministrów kogoś zupełnie innego. Tym kimś został Kazimierz Marcinkiewicz.
Między braćmi Kaczyńskimi doszło do potężnej awantury
Wybór Kazimierza Marcinkiewicza wydawał się być znacznie korzystniejszym dla Lecha Kaczyńskiego rozwiązaniem, ale on, o dziwo, wcale nie był z tego powodu zadowolony. Po latach jego brat wyznał w rozmowie z tygodnikiem “Wprost”, że przyszły prezydent nie chciał przyjąć do wiadomości, iż premierem nie będzie Jarosław i słysząc to dostał “piany”.
Obecny prezes PiS chciał nawet przyjechać do mieszkania brata bliźniaka i przedstawić mu swoje argumenty, ale Lech odparł, że nie powie mu, gdzie jest i rzucił słuchawką.
Czy brat był niezadowolony? Po prostu wściekły! Od 56 lat tak się nie pokłóciliśmy. Przez kilka dni nie odbierał ode mnie telefonów! - wspominał Jarosław Kaczyński.
Jarosław Kaczyński pielęgnuje pamięć o zmarłym bracie
Powszechnie wiadome jest, że Jarosław i Lech Kaczyński mieli raczej bardzo bliskie relacje , stąd też tak poważny spór może dziwić. Po tym, jak prezydent zginął pod Smoleńskiem, prezes PiS bardzo to przeżył i za każdym razem, gdy mówi o swoim bracie, używa tylko samych superlatywów, rozpływając się nad jego geniuszem.
Lider Zjednoczonej Prawicy bardzo chętnie podkreśla zwłaszcza zasługi brata dla odbudowy świadomości historycznej Polaków i stanowienia podmiotowości Polski w Europie. Wyrazem wdzięczności, ale też swoistego kultu, są liczne pomniki, tablice, a nawet nazywanie imieniem Lecha Kaczyńskiego ulic, skwerów czy parków.