Policja ostrzega przed oszustwami na OLX
Pani Agnieszka z Rzeszowa do tej pory miała bardzo pozytywne wrażenia w kwestii zakupów internetowych. Kobieta wielokrotnie pozbywała się niepotrzebnych ubrań za pomocą serwisów ogłoszeniowych i nigdy nie spotkała się z próbami oszustwa. Niestety, tym razem było inaczej.
Kobieta straciła wszystkie oszczędności
- Zainteresowanie było duże, ale wszyscy pytali o ubranka dziecięce. Jeszcze tego samego dnia sprzedałam kilka rzeczy, więc kiedy po godzinie 20:00 otrzymałam wiadomość dotyczącą mojej kurtki, byłam pod wpływem emocji - relacjonowała rzeszowianka w rozmowie z Gazetą Wyborczą.
Wiadomość, którą otrzymała kobieta, była wysłana za pośrednictwem aplikacji WhatsApp. Potencjalna kupująca zapytała, czy istnieje możliwość wysyłki przedmiotu kurierem lub Pocztą Polską. Pani Agnieszka zgodziła się bez wahania. W odpowiedzi otrzymała od rozmówczyni zdjęcie z instrukcją dla sprzedającego, który chce sprzedać przedmiot przez „Przesyłki OLX”.
Cała procedura przypominała tę znaną z innych serwisów aukcyjnych, dlatego nie wzbudziła podejrzeń mieszkanki Rzeszowa. Taka opcja zapewnia bezpieczeństwo obydwu stronom transakcji. Kobieta była przekonana, że również OLX zdecydowało się na wprowadzenie podobnej opcji.
- Kupujący płaci za towar, koszt dostawy i otrzymuje unikalny link. Kupujący przekazuje link do sprzedającego. Sprzedawca klika w link, potwierdza zamówienie i otrzymuje środki na swoją kartę bankową. Po otrzymaniu środków przez sprzedawcę towar musi być wysłany w ciągu trzech dni - przeczytała pani Agnieszka w instrukcji.
Gdy sprzedająca kliknęła link, zobaczyła stronę przypominającą portal OLX. Zobaczyła zdjęcie swojej kurtki oraz adres dostawy. Kupująca zaleciła mieszkance Rzeszowa podpięcie pod witrynę swojej karty płatniczej . Pani Agnieszka bez zastanowienia wpisała wszystkie potrzebne dane.
Zdziwiło ją tylko okienko, w którym należało wpisać aktualny stan konta . Sprzedająca denerwowała się, bo strona wielokrotnie odrzucała jej płatność. Gdy w końcu się udało, postanowiła sprawdzić stan konta i natychmiast zamarła - straciła kilka tysięcy złotych. Natychmiast złożyła zawiadomienie w tej sprawie.
Po miesiącu dostała pismo z policji z informacją o rozpoczęciu śledztwa, a po kilku dniach - postanowienie o umorzeniu dochodzenia przez Prokuraturę Rejonową dla miasta Rzeszów. Pani Agnieszka dowiedziała się, że jej karta została przypisana do aplikacji Apple Pay, której siedziba jest zlokalizowana na terenie Wielkiej Brytanii, a link został wygenerowany w Stanach Zjednoczonych. Adres IP urządzenia, z którego korzystał oszust, został zarejestrowany w Kopenhadze.
- Najczęściej za pośrednictwem komunikatora WhatsApp sprawcy nawiązują kontakt ze sprzedającym, przesyłają link do fałszywej strony płatności, gdzie sprzedający, aby otrzymać rzekomą zapłatę za przedmiot, jest proszony o podanie danych z karty płatniczej, które sprawcy następnie wykorzystują do „kradzieży” pieniędzy z tej karty - przekazała podinspektor Marta Tabasz-Rygiel, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego policji w Rzeszowie.
Policjantka zaznaczyła, że wykrycie wielu spraw jest czasochłonne i bardzo trudne. Przypomniała, że przed oszustwem można się uchronić, unikając otwierania podejrzanych stron . W przypadku wątpliwości możemy kontaktować się z policją.
-
Śmierć przyjaciela zdruzgotała Michała Wiśniewskiego. W nocy opublikował smutne wspomnienie
-
Matylda Damięcka w piękny sposób pożegnała zmarłego Bronisława Cieślaka