Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Rozrywka > Paweł Wawrzecki na dwa dni utknął na lotnisku. "Pieskom kończyło się jedzenie"
Monika Majko
Monika Majko 13.12.2022 22:39

Paweł Wawrzecki na dwa dni utknął na lotnisku. "Pieskom kończyło się jedzenie"

pawel wawrzecki zlotopolscy
KAPiF

Paweł Wawrzecki zaliczył podróż z koszmaru. Gwiazdor "Złotopolskich", który na co dzień dzieli życie pomiędzy USA i Polskę, postanowił zabrać swoje psy i przylecieć do kraju na święta Bożego Narodzenia. Długo jednak nie zapomni tej pechowej podróży.

Paweł Wawrzecki spędzi święta w Polsce

Paweł Wawrzecki, po śmierci swojej żony, Barbary Winiarskiej, związał się z Izabelą Roman. Aktor poznał ukochaną w Chicago i od lat dzieli swoje życie pomiędzy Stany Zjednoczone a Polskę, gdzie wciąż mieszka jego córka, Anna.

Tegoroczne święta gwiazdor "Złotopolskich" postanowił spędzić właśnie z ukochaną córką. Do Polski z Pawłem Wawrzeckim przyleciały również jego dwa psy. Okazało się jednak, że podróż nie przebiegła zgodnie z planem, a aktor na długo zapamięta ten pechowy lot.

Paweł Wawrzecki utknął na lotnisku

Po kilkunastu godzinach oczekiwania na lotnisku w Chicago przewoźnik poinformował pasażerów o awarii technicznej samolotu. Lot przełożono na kolejny dzień, jednak problemy się powtórzyły. Pasażerowie, w tym Paweł Wawrzecki ze swoimi czworonożnymi pupilami, musieli czekać przez kolejne kilka godzin, a atmosfera robiła się coraz bardziej nerwowa.

- Pan Wawrzecki był zdenerwowany i zmęczony tą całą sytuacją, rozczarowany brakiem informacji, pieskom kończyło się jedzenie, bo nie był przygotowany na tak długie oczekiwanie na lotnisku - miała zdradzić w rozmowie z "Super Expressem" kobieta, która czekała na ten sam samolot do Polski, co gwiazdor "Złotopolskich".

W końcu pasażerom zaproponowano jednak alternatywne loty. Po dwóch nerwowych dniach Paweł Wawrzecki dotarł do Polski, jednak tej wyczerpującej podróży z pewnością szybko nie zapomni.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: Super Express

Powiązane
Reksio
QUIZ. Kultowe bajki z czasów PRL. Tylko najlepsi zdobędą chociaż osiem punktów