Ogrzewający domy zapłacą jak ogromne koncerny? Minister alarmuje
Parlament Europejski planuje rozszerzenie systemu handlu emisjami CO2 na transport drogowy i budynki. Politycy partii rządzącej obawiają się, że w związku z tą decyzją ogrzewający domy zapłacą irracjonalnie wysokie rachunki. Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa zaapelowała o zmiany w projekcie.
Minister Anna Moskwa skierowała apel do wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej Fransa Timmermansa, europosła i głównego negocjatora Parlamentu Europejskiego ds. reformy ETS Petera Liese, a także do wicepremiera Czech Mariana Jureczki.
Anna Moskwa w apelu do Parlamentu Europejskiego: Znaleźliśmy się w "czasach kryzysu cen energii"
PAP donosi, że szefowa resortu klimatu i środowiska "z rosnącym niepokojem" śledzi rozwój dyskusji dotyczącej rozszerzenia unijnego systemu handlu emisjami. Anna Moskwa zaznaczyła, że znaleźliśmy się w "czasach kryzysu cen energii", który uczynił europejskie gospodarstwa domowe "jeszcze bardziej bezbronnymi w tych niespokojnych czasach" .
- Z tego powodu gorąco apeluję o wyłączenie gospodarstw domowych z nowego systemu rynkowego , ponieważ ciepły dom zimą nie powinien być towarem rynkowym, ale prawem obywateli - napisała minister, podkreślając, że PE także zaproponował wyłączenie gospodarstw domowych z zakresu ETS.
W październiku zawieszenia systemu ETS domagał się Mateusz Morawiecki. - Dzisiaj dla dobra mieszkańców potrzebujemy uwolnić wiele uprawnień do emisji CO2, najlepiej wpuścić w rynek dziesiątki, setki milionów uprawnień. Bądź administracyjnie zamrozić cenę na poziomie 20-30 euro. Prosiłem dzisiaj o przynajmniej sześć miesięcy, jeśli nie o 12 miesięcy, jeśli nie o dwa lata. Niestety, na razie KE jest głucha na te wezwania - mówił premier.
Czym jest system ETS?
System ETS, znany także jako "wspólnotowy rynek uprawnień do emisji dwutlenku węgla", jest największym po chińskim systemem handlu emisjami CO2 na świecie. Rozwiązanie to od lat wiąże się z licznymi kontrowersjami i budzi niepokój Zjednoczonej Prawicy.
System ETS przedstawiany jest przez nią jako jeden z głównych powodów wysokich cen energii. Rozwiązane jest skonstruowane tak, by środki pozyskane z uprawnień do emisji dwutlenku węgla pozostawały w kraju i były przeznaczane na unowocześnianie energetyki.
Od 2013 roku polski rząd zarobił na sprzedaży uprawnień ponad 60 miliardów złotych . Połowa pieniędzy miała zostać przeznaczona na transformację energetyczną i odnawialne źródła energii. Tak się jednak nie stało.
Artykuły polecane przez Goniec.pl
-
Jarosław Kaczyński nazwał się "dyktatorem". Pogratulował zebranym spotkania ze sobą
-
Kontrole w mieszkaniach w całej Polsce. Czy trzeba wpuścić inspektorów?
-
Jarosław Kaczyński zakpił z Romana Giertycha. Odpowiedź będzie mu się śniła po nocach
Źródło: PAP