Odra to był początek. Katastrofa w Kanale Gliwickim, 300 kg śniętych ryb wyłowionych w kilka godzin
Skażenie na Odrze to jedynie wstęp do ujawnienia kolejnych katastrof? Do Odry i Neru dołączył Kanał Gliwicki na Górnym Śląsku. W niedzielę w zaledwie sześć godzin wyłowionych zostało około 300 kg śniętych ryb. - Woda cuchnie zgniłymi glonami. Ponad 40 lat, jak tu mieszkam, nie widziałem takiej masakry - powiedział jeden ze strażaków wyławiających śnięte ryby.
Katastrofa ekologiczna na Odrze otworzyła drzwi do baczniejszego zwracania uwagi na to, co dzieje się w polskich rzekach? Wszystko na to wskazuje. TVN24 ujawnił, że w niedzielę w Kanale Gliwickim na wysokości Rudzińca ujawniono rzekę martwych ryb .
Śnięte ryby w Kanale Gliwickim liczone są w setkach kilogramów . Okoliczni mieszkańcy są wstrząśnięci widokiem, a służby natychmiast ruszyły do akcji. Odra była czerwoną flagą , którą wszyscy przeoczyli . Uczymy się na błędach?
Odra to był jedynie wstęp: śnięte ryby w Kanale Gliwickim
Niedziela na Górnym Śląsku nie upłynęła na sielskim odpoczynku. Wręcz przeciwnie. Strażacy, policjanci oraz inspektorzy ochrony środowiska przez sześć godzin odławiali śnięte ryby z Kanału Gliwickiego .
Damian Dudek, oficer prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Gliwicach przekazał, że około godziny 9 rano do służb dotarły alarmujące wiadomości na temat sytuacji w Kanale Gliwickim na wysokości Rudzińca w powiecie gliwickim . To mieszkańcy chwycili za telefony i zaczęli szukać pomocy.
Na miejsce przyjechali przedstawiciele Wód Polskich, Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, Państwowej Straży Rybackiej oraz policja i cztery jednostki straży pożarnej.
TVN24 ujawnił, że tylko do godziny 15 wyłowionych zostało około 300 kg martwych ryb . Dziennikarze rozmawiając ze świadkami katastrofy ekologicznej w Kanale Gliwickim, zwracali uwagę, że nie było miejsca, gdzie próżno było szukać martwych ryb .
To nie pierwsza taka sytuacja w Kanale Gliwickim?
Strażak, który pracował na miejscu, zgodził się na rozmowę z TVN24 i nie ukrywał, że o pierwsze problemy na Kanale Gliwickim pojawiły się już wcześniej. - Pierwsze martwe ryby pojawiły się już dwa dni temu, ale były to pojedyncze sztuki. Dzisiaj, jak się popatrzy na wodę, to nie ma miejsca, gdzie by nie było śniętej ryby. Szczupaki, leszcze, okonie. Od malutkich do dużych - powiedział dziennikarzom pan Adam.
- Te, które jeszcze są półżywe, wyglądają, jakby im brakowało powietrza. Ptaki nad nimi krążą, mają ucztę. Woda cuchnie zgniłymi glonami. Ponad 40 lat, jak tu mieszkam, nie widziałem takiej masakry - dodał strażak ochotnik z miejscowości Niezdrowice (woj. opolskie).
Podobna akcja miała miejsce pod koniec sierpnia. 29 sierpnia w Kędzierzynie-Koźlu (woj. opolskie) służby także zmagały się z padniętymi rybami . Co ważne Kanał Gliwicki, który w niedziele wypełnił się martwymi zwierzętami ma 40 km i łączy Odrę na wysokości Kędzierzyna.
Onet ujawnił, że już od kilku miesięcy inspektorzy ochrony środowiska ujawniali w Kanale Gliwickim potas, sód, azoty, chlorki oraz siarczany. Co więcej, eksperci stwierdzili, że w tym rejonie na wodzie unoszą się "ropopochodne plamy". - Przekroczone normy azotu odkryto w ściekach Zakładów Mechanicznych "Bumar-Łabędy" - czytamy w artykule Onetu.
Skażenie na Odrze odtworzyło puszkę pandory, która przez lata była prywatnym folwarkiem dosłownie każdego? Czy na zadbanie o jakość polskich rzek i uregulowanie tego, kto i co do nich wpuszcza? Pozostaje mieć nadzieję, że nie jest już za późno .
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Źródło: tvn24.pl, onet.pl