Niedzielski tłumaczy, co stałoby się po wprowadzeniu godziny policyjnej
W związku z trzecią falą koronawirusa i gwałtownym skokiem temat wprowadzenia godziny policyjnej był wielokrotnie podejmowany przez rząd oraz ekspertów. To obostrzenie zostało już zastosowane, w niektórych krajach Europy Zachodniej – podobnie jak zakaz przemieszczania się. W Polsce premier i minister zdrowia nie zdecydowali się na tak drastyczny krok.
Niedawno w rozmowie z Radiem ZET profesor Andrzej Horban przyznał, że na czas Wielkanocy rekomendowałby wprowadzenie godziny policyjnej. Źródła rządowe potwierdziły też, że do Wielkiego Czwartku jeszcze rozważano ogłoszenie głębokiego lockdownu. Ostatecznie jednak do zaleceń Rady Medycznej się nie zastosowano.
Minister zdrowia o godzinie policyjnej i kontroli
Wszystko wskazuje na to, że do końca lockdownu – czyli do 9 kwietnia – rząd nie wprowadzi godziny policyjnej. W sobotę 3 kwietnia ministerstwo zdrowia potwierdziło 28 073 nowych przypadków koronawirusa. Choć to wysoka liczba, resort poinformował, że nastąpił spadek o 11,6 procent w porównaniu do zeszłego tygodnia.
O dostrzeżeniu tendencji spadkowej Adam Niedzielski powiadomił już w piątek 2 kwietnia. Zdaniem ministra zdrowia są to wyraźne powody do optymizmu, jednak by zapanować nad obecną sytuacją, Polacy powinni pamiętać o zachowaniu dystansu społecznego i ograniczeniu mobilności na czas świąt.
– Mimo wyhamowywania jednorazowo taka liczba może, choć nie musi, się jeszcze pojawić. Powinniśmy zakończyć wzrosty na średniej dziennej w tygodniu na poziomie 28-30 tysięcy przypadków zakażeń, czyli w pobliżu obecnego poziomu – oświadczył szef resortu.
Adam Niedzielski przyznał, że obawia się braku odpowiedniego zachowania społeczeństwa. Zdaniem ministra zdrowia niewykluczone, że Polacy będą przemieszczali się, by odwiedzać bliskich w okresie Wielkanocy. Zauważył też, że dyscyplina jest na znacznie mniejszym poziomie niż rok temu.
Szef resortu nie wprowadzi godziny policyjnej
Minister zdrowia oświadczył, że wprowadzenie godziny policyjnej czy zakazu przemieszczania się nic by nie zmieniło, ponieważ społeczeństwo nie przestrzega już tak reżimu sanitarnego jak podczas pierwszej fali zarażeń.
Adam Niedzielski zwrócił też uwagę na nastroje, które stają się coraz bardziej napięte. Przyznał, że kiedyś hasło „zostańcie w domach” okazywało się skuteczne, ale obecnie dane operatorów telefonicznych wskazują na to, że Polacy często się przemieszczają.
Według ministra zdrowia wprowadzanie dalszych ograniczeń sanitarnych nie ma sensu. Natomiast ogłoszenie godziny policyjnej mogłoby wywołać wśród Polaków wielkie niezadowolenie oraz sprzeciw, co mogłoby się skończyć wielkimi protestami na ulicach.
– Jak ja wprowadzę jutro godzinę policyjną, to pojutrze ludzie masowo wyjdą w proteście na ulicę. I liczba zakażeń wzrośnie. To są dziś realne dylematy – powiedział Adam Niedzielski.
[EMBED-245]
– Nastrój społeczny jest dziś taki, że wystarczy pretekst – a takim byłyby ostrzejsze restrykcje – żeby ulice zapełniły się protestującymi. Wtedy tracimy kontrolę nad tym, kto i kiedy się zaraża – przyznał.
Zdaniem Adama Niedzielskiego na święta powinien przypaść szczyt zarażeń. Po około 7 do 10 dni resort spodziewa się natomiast szczytu hospitalizacyjnego. Według rządowych źródeł premier Mateusz Morawiecki i jego eksperci obecnie nie pracują nad kolejnymi restrykcjami, a całą uwagę skupiają na tym, by wesprzeć obciążony system zdrowia.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]
Źródło: Rzeczpospolita