Nie żyje dwójka dzieci. Polka staranowała rodzinę, szokujące, co powiedziała później
W czwartek 18 lipca rozpoczął się ponowny proces w sprawie wypadku, który wstrząsnął niemiecką opinią publiczną. Biorąca udział w nielegalnych wyścigach 41-letnia Polka oskarżona jest o morderstwo. W wyniku zdarzenia zginęła dwójka dzieci. Kobiecie grozi dożywocie.
Tragiczny wypadek w Niemczech
Tragedia rozegrała się dwa lata temu w Niemczech w znajdującej się w Dolnej Saksonii miejscowości Barsinghausen. Ewa P. jadąc granatowym audi A6 o mocy 252 KM z prędkością 180 km/h, doprowadziła do wypadku, w wyniku którego zginęła dwójka małych dzieci - w wieku 2 i 6 lat. Na drodze, którą poruszała się kobieta, obowiązywało ograniczenie prędkości do 70 km/h.
Zdaniem prokuratury doszło do nielegalnego wyścigu
Wiadomo, że Ewa P. próbowała wyprzedzić samochód marki Seat Cupra (moc 311 KM), którym podróżował handlowiec Marco S. Mężczyzna jest współoskarżony z uwagi na to, że przyspieszając utrudniał kobiecie manewr wyprzedzania.
Zdaniem niemieckiej prokuratury sytuację należy zakwalifikować, jak nielegalny wyścig. Rozgrywane na odcinku 700 metrów drogowe szaleństwo, zakończyło się wypadkiem .
Polsce grozi dożywocie
Jestem częściowo winna śmierci dwójki dzieci. Jednak nie było moim zamiarem zabicie kogokolwiek — miała zdaniem serwisu ndr.de. powiedzieć Polka.
Tym samym kobieta przyznaje się do winy, jednocześnie jednak wyklucza chęć zabójstwa. Ewa P. tłumaczyła przed sądem , że spieszyła się do swoich dzieci. Grozi jej dożywocie.
Zdaniem znajomych Polka wielokrotnie w niebezpieczny sposób prowadziła samochód, notorycznie przekraczając dozwolone prędkości. Miała nawet być określana przez nich mianem “Schumiego" - nawiązanie do kierowcy wyścigowego.