Nie do wiary, co dzieje się pod zbiórką Tomasza Jakubiaka. "Ważne jest, abyście wiedzieli"
Cześć moje Głodomory – tak ciężko chory Tomasz Jakubiak zaczyna opis nowej zbiórki. Pisze od serca, po swojemu – krótko, ale nie pomijając istotnych informacji. Stwierdza, że “ważne jest, abyśmy wiedzieli”, że dzięki pomocy darczyńców jego leczenie przynosi skutki. Niedawno jednak trafił do szpitala w związku z rozwojem nowotworu. Znów potrzebuje pieniędzy. Niebywałe, co stało się po jego wezwaniu.
Stan Tomasza Jakubiaka pogorszył się. Trafił do szpitala
Przez ostatnie tygodnie Tomasz Jakubiak nie wykazywał żadnej aktywności w sieci. Ostatni wpis z informacją o powrocie do leczenia w Izraelu dodał 21 marca, po czym przepadł jak kamień w wodę. Kucharz pierwszy raz trafił do kliniki w Tel Awiwie w grudniu ubiegłego roku. W pokryciu kosztów pomogli fani i przyjaciele – łącznie zebrano blisko 1,5 mln zł.
Dopiero 10 kwietnia gwiazdor TVN przerwał milczenie, zwracając się do fanów z błagalnym apelem. Wyjaśnił, że jego nieobecność była spowodowana nagłym wyjazdem do kliniki w Grecji.
Moja choroba trochę zakręciła i się okazało, że musiałem jak najszybciej jechać na dalsze leczenie, które odbywa się w Atenach. Jakby tego było mało, to jeszcze mam wodę w płucach, więc w ostatniej chwili musiałem zrezygnować z samolotu i pojechać karetką 2,5 tys. km. Nikt dalej za bardzo nie wie, o co chodzi z moją chorobą – tłumaczył.
Zbiórka na leczenie Tomasza Jakubiaka
Schorowany kucharz przekazał, że nie chce utknąć w Grecji i kolejny raz liczy na życzliwość ludzi. Niedawno została utworzona nowa zbiórka na jego leczenie, której celem jest tym razem zebranie miliona zł. Kwota brzmi imponująca, jednak na chorobie nie robi wrażenia – potrzeba specjalistycznych badań, szeregu zabiegów i wiedzy świetnie wykształconych lekarzy. Skuteczne leczenie kosztuje, i to nie mało.
Myślę, że ważne jest, abyście wiedzieli, że dotychczasowe leczenie przynosi efekty. Choć mój stan fizyczny bywa zmienny – są dni lepsze i gorsze – nie poddaję się. Wciąż walczę, z całych sił. To właśnie dzięki Waszemu wsparciu ta walka w ogóle jest możliwa – czytamy w opisie zbiórki.
Tomasz Jakubiak przypomniał, że miesięczne koszty leczenia sięgają nawet kilkuset tysięcy dolarów. Czynnikiem stresowym jest także niepewność co do miejsca, w którym zechcą mu pomóc. “Może mnie czekać dalsze leczenie w Stanach Zjednoczonych, Szwajcarii, a może w Japonii” – zaznacza.
Błagalny komunikat Tomasza Jakubiaka. Jest reakcja internautów
“Jedno jest pewne – walka trwa. I to właśnie dlatego potrzebuję Waszej pomocy po raz kolejny. Leczenie nie może się zatrzymać” – oświadczył Tomasz Jakubiak. Link do zbiórki opublikował w swoich mediach społecznościowych. Kilka godzin później jego konto zasiliło prawie 200 tys. zł.
Niespełna dobę po przekazaniu informacji licznik wskazał ponad pół miliona zł. W chwili powstawania tego artykułu jest to blisko 520 tys. zł, ale co kilkadziesiąt sekund stan się zmienia. Wiedząc, że nie ma czasu do stracenia, internauci masowo wpłacają tyle, ile mogą.
Wsparcie Tomaszowi Jakubiakowi w obecnej sytuacji okazało ponad 15 tys. osób. Przekazując darowiznę, mogą skorzystać z opcji dodania komentarza.
Siły. I pamiętaj: wszystkie Tomki to fajne chłopaki – napisała pani Dorota pod zbiórką.
Dużo zdrówka panie Jakubie. Dużo siły w walce z choroba. Niech Bóg będzie z panem – dodała pani Agata.
Czytaj także: Ważny komunikat. Donald Trump wysłał wojsko ze specjalną misją
ZOBACZ: Kuszewski usłyszał diagnozę od psychiatry. Do końca życia musi brać leki. "Miałem skutki uboczne”