Monika Richardson była wielokrotnie pozywana, jednak nie zamknięto jej ust
Monika Richardson to asertywna i pewna siebie kobieta, która nie boi się mówić tego, co naprawdę myśli. Szczerość z nutą kąśliwości nie zawsze przysparzała jej zwolenników, a często kończyła się w sądzie. Co Monika Richardson mówi o tych, przez których musi tłumaczyć się przed sędzią za zbyt cięty język?
O Kurskim - "niech go piekło pochłonie"
Monika Richardson nie szczędzi krytyki wobec TVP, ale także w innych kwestiach ochoczo komentuje medialną rzeczywistość. Dziennikarka oburzona działalnością byłego prezesa TVP, Jacka Kurskiego, w rozmowie z Pudelkiem była uprzejma posłać go do piekła. - Pozdrawiam Jacka Kurskiego i całą jego ekipę. Niech go piekło pochłonie - ogłosiła z goryczą.
Równie soczystych uszczypliwości nie szczędziła także Edwardowi Miszczakowi (który zwolnił z Polsatu m.in. Katarzynę Dowbor ) oraz Lidii Kazen, nowej dyrektorce programowej stacji TVN. W mediach społecznościowych nie zostawiła na nich suchej nitki.
"Ręce opadają. Pan Miszczak się nudzi, to sobie zarządza" - kpiącym tonem wyznała Monika Richardson, odnosząc się także do sytuacji w konkurencyjnej telewizji. "Pani Kazen wystarczająco długo terminowała u Wielkiego Socjotechnika, to z rozkoszą będzie rozstawiać te ludzkie pionki, by potem, z równie dużą satysfakcją, zmieść je z planszy" . Trafne, acz zjadliwe wypowiedzi, których w ciągu lat Monika Richardson ma na swoim koncie całą masę, nie skończyły się dla niej pozytywnie.
Pozwy są dla niej czymś powszednim
Monika Richardson wielokrotnie stawała przed obliczem sądu, gdzie tłumaczyła się z zasadności swoich kontrowersyjnych słów. Pozwy sądowe stały się dla niej wręcz czymś powszednim.
- Ja jestem chyba najbardziej doświadczoną osobą pozywaną w tym kraju zarówno z kodeksu cywilnego, jak i kodeksu karnego za zniesławienie na przykład - zauważyła Monika Richardson w rozmowie z Jastrząb Post. Rozprawy nie są zatem dla zaprawionej w prawnych bojach żurnalistki czymś wybitnie stresującym.
Waleczna Monika Richardson nie boi się pozwów
Monika Richardson zdradziła, że "bardzo lubi chodzić do sądu" i zeznawać w obronie użytych przez siebie sformułowań. Dlaczego sprawia jej to tak dużą przyjemność?
- Ja w ogóle jestem taka litygacyjna. Bardzo lubię chodzić do sądu. Uwielbiam klimat sali sądowej . Mam ogromny szacunek dla Wysokiego Sądu i dla zawodu sędziego w tym kraju. Także zapraszam serdecznie - jeśli ktoś naprawdę nie ma co robić ze swoim życiem, zawsze może mnie pozwać - podsumowała z przekąsem Monika Richardson.
Źródło: Jastrząb Post, Pudelek