Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > MON podpisało kontrakt na sprzęt wojskowy z Korei Płd. Polska armia zyska nowe wyposażenie
Ada Rymaszewska
Ada Rymaszewska 27.07.2022 13:22

MON podpisało kontrakt na sprzęt wojskowy z Korei Płd. Polska armia zyska nowe wyposażenie

Twitter MON
Twitter/MON

Szef resortu obrony narodowej Mariusz Błaszczak ma powody do zadowolenia. Typowany na jednego z następców Jarosława Kaczyńskiego wicepremier właśnie ogłosił, że sfinalizował kontrakty na zakup nowoczesnego uzbrojenia w Korei Południowej. Już wkrótce do polskiej armii mają trafić m.in. myśliwce FA-50, czołgi K2 i armatohaubice K9. – Nie mamy czasu, nie możemy czekać - tłumaczy minister. Takich potężnych zakupów w polskim wojsku już dawno nie było. Mimo kryzysu i słabego stanu finansów publicznych, rządzący nie zamierzają oszczędzać na bezpieczeństwie, zwłaszcza, że od pięciu miesięcy tuż za naszą granicą toczy się krwawa wojna.

Rząd stawia na polską armię

- Armia musi być gwarantem przyszłości i armia jest gwarantem polskiej przyszłości, polskiego bezpieczeństwa - mówił na początku lipca na poligonie w Orzyszu premier Mateusz Morawiecki, któremu towarzyszył szef MON.

To już kolejny raz, kiedy przedstawiciele rządu podkreślali, jak bardzo ważna jest dla nich kondycja polskiego wojska i obrona naszej suwerenności, biorąc pod uwagę to, że swoje imperialistyczne zakusy coraz bardziej uwidacznia agresywna Rosja.

Władze naszego kraju stawiają więc nie tylko na swoich sojuszników i udział w strukturach NATO, ale także na rozwijanie własnego potencjału. Jak twierdzą, jest to konieczne po latach zaniedbań, do których doprowadziły rządy PO-PSL.

Wojna w Ukrainie zmieniła optykę

Jak wielokrotnie pokazało polskie doświadczenie, od słów polityków do czynów droga jest wyjątkowo kręta i tak przez lata Zjednoczona Prawica podejmowała próby reformy armii, które, zwłaszcza za rządów Antoniego Macierewicza, powodowały więcej szkód niż pożytku.

Sprawy uległy poprawie po tym, jak stery w MON przejął Mariusz Błaszczak, ale z letargu polityków realnie wyprowadziła dopiero wojna w Ukrainie, która stanowiła prawdziwy impuls do działania. Wtedy też przyjęto doktrynę stanowiącą, że na dalszą zwłokę nie ma czasu.

W rezultacie od jakiegoś czasu zaczęto poważniej myśleć o nowoczesnym uzbrojeniu dla polskiego wojska, które nadal po części opiera się na osiągnięciach radzieckiej techniki. To jednak ma się zmienić, bo na porządne łowy ruszył resort obrony, a celem przeznaczenia okazała się być odległa Korea Południowa.

Wzmacniamy współpracę z Koreą Płd.

O tym, że polskie władze mają plany wobec Koreańczyków zaczęto głośniej mówić na początku czerwca, kiedy to szef MON udał się do Azji, gdzie mówił o nadziejach na transfer technologii i uruchomieniu krajowej produkcji.

Choć ideałem dla rządzących byłoby, by polska armię wspierał głównie rodzimy przemysł, na jego rozwój nie można czekać w nieskończoność, a co za tym idzie, trzeba ratować się pomocą od sojuszników. Nie wyklucza to jednak zaangażowania w proces polskich firm.

W rozmowie z Defence24.pl szef MON Mariusz Błaszczak wskazał, że podejmując decyzję o zakupie sprzętu z Korei Południowej, musiał kierować się kilkoma aspektami m.in. skutecznością uzbrojenia, tempem dostaw czy korzyściami dla przemysłu.

- Umowa z Koreańczykami, którą udało nam się wynegocjować, łączy wszystkie te elementy. Inni producenci sprzętu nie byli w stanie dostarczyć nam uzbrojenia tej jakości, w tak krótkim czasie i przy takiej szerokiej współpracy z polską zbrojeniówką – stwierdził.

Nowoczesny sprzęt wkrótce w Polsce

Szczegóły kontraktów były uzgadniane przez wiele tygodni, aż w końcu w środę 27 lipca poinformowano o ich końcowym rezultacie. Resort obrony zdradził, że nasza armia już niedługo wzbogaci się m.in. o myśliwce FA-50, czołgi K2 i armatohaubice K9. - W myśl sentencji łacińskiej chcemy pokoju, ale dlatego, że chcemy pokoju, szykujemy się do wojny. Chodzi o tę zasadę, która jest przestrzegana przez państwa natowskie, zasadę odstraszania. Chodzi o to, by polskie siły zbrojne były tak silne, by Wojsko Polskie było tak silne, by agresor nie zdecydował się na zaatakowanie naszego kraju - zaznaczał Błaszczak po podpisaniu dokumentów.

Wszystkie umowy podzielone zostały na etapy. Jeśli chodzi o czołgi K2, początkowo Polska kupi 180 wozów, a część z nich otrzymamy do końca roku. W drugim stadium dostarczone zostanie ponad 800 czołgów, a w 2026 roku ruszy produkcja na terenie Polski.

Partiami odbyć ma się także zakup haubic K9, których część oddaliśmy w ramach wsparcia dla Ukrainy. Najpierw pozyskamy ich 48, zaś za dwa lata rozpocznie się dostawa ponad 600 egzemplarzy. Sprzęt ma być wyposażony w polskie systemy łączności. Docelowo, od 2026 roku działa będą wytwarzane w Polsce.