Michał Szczerba ujawnia nowe fakty ws. afery wizowej. "Dlatego Wawrzyk dostał zarzuty"
- Piotr Wawrzyk wiedział, że jego współpracownik Edgar K. dostawał łapówki za załatwianie wiz. Takie są ustalenia prokuratury i za to Wawrzyk otrzymał zarzuty - mówi w rozmowie z Gońcem Michał Szczerba, poseł KO. - Wiemy również, że taki drugi Wawrzyk był zlokalizowany w kancelarii premiera. Można było się do niego zwrócić w każdej sprawie i on pchał całe grupy wniosków dalej - dodaje.
"Służby amerykańskie pytały co się u nas dzieje?"
Gościem „Raportu Gońca” był dzisiaj Michał Szczerba, poseł Koalicji Obywatelskiej i przewodniczący komisji ds. afery wizowej.
Przypomnijmy - z doniesień medialnych wynika, że wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk oraz jego bliski współpracownik Edgar K. mieli wymuszać na polskich dyplomatach wydawanie wiz wskazanym przez niego imigrantom. Do konsulatów trafiały listy z dziesiątkami i setkami nazwisk. Dzięki temu doszło do powstania nielegalnego kanału przerzutu imigrantów z Azji i Afryki przez Europę do Stanów Zjednoczonych.
Teraz Michał Szczerba ujawnia nowe fakty w tej sprawie. - Mam informacje, które mam nadzieję, że zaraz potwierdzą służby do których wystąpiliśmy, czyli Agencja Wywiadu i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Wiemy o tym, że nieformalnie mówiło się, iż taki drugi Wawrzyk był zlokalizowany w KPRM. Można było się do niego zwrócić w każdej sprawie i on pchał całe grupy wniosków dalej. To była na przykład grupa 51 osób, gdzie on po prostu mówił "puszczać" i nie weryfikował kto to jest - mówi w rozmowie z Gońcem.
- Służby amerykańskie w pewnym momencie zaczęły dostrzegać te nieprawidłowości i pytać co się u nas dzieje? Wy wydajecie w Bombaju wizy, a ci ludzie pojawiają się w Meksyku i forsują mur Trumpa. Jak to się stało, że mieli pracować w Polsce, a w Polsce w ogóle się nie pojawili, za to próbują być nielegalnymi imigrantam w Stanach Zjednoczonych? To jest po prostu klęska. Kląska polityki konsularnej i polityki dyplomatycznej - opowiada Szczerba.
"Do Polski wjeżdżali kryminaliści"
- Łapówki były gigantyczne w tym procederze. Świadkowie, których wezwaliśmy, prawdopodobnie będą mieć wiedzę, jakie kwoty wchodziły w grę, bo rozmawiali z ludźmi, którzy mieli te wizy otrzymywać. Na pewnym etapie powiedzieli basta, będzie weryfikować, nie będziemy ulegać politycznym naciskom. Okazywało się, że w momencie gdy ci ludzie byli już weryfikowani, mówili: co wy od nas chcecie? dlaczego nas przesłuchujecie, skoro my zapłaciliśmy? - relacjonuje poseł.
Według moich informacji - i służby niebawem to prawdopodobnie potwierdzą - ścieżką o której mówiłem wjeżdżali do Polski również kryminaliści, ludzie prosto z więzień, agentura rosyjska, która nie tylko pojawiała się u nas w kraju, ale też na terenie całej UE - podkreśla.
"Edward K. był zawodowym załatwiaczem"
- Ten proceder trwał grubo ponad 2 lata. Edgar K. stał się zawodowym załatwiaczem. Czyli grupy przestępcze, grupy ściągające ludzi za łapówkę do Polski, potraktowały go, jako człowieka, który jest w stanie wszystko załatwić - mówi Michał Szczerba.
- Wszystko wskazuje również na to, że Piotr Wawrzyk wiedział o tym, że przyjmowane są przez tego człowieka korzyści majątkowe. Więc to nie jest kwestia tego, że ktoś został wykorzystany, ktoś był naiwny. To jest nowe ustalenie prokuratorów, stąd zarzuty dla Wawrzyka. Wszystko wskazuje na to, że Piotr Wawrzyk wiedział, że przyjmowane są korzyści majątkowe za tych ludzi, co do których on później podejmuje działania - zaznacza przewodniczący komisji ds. afery wizowej.