Miał nieślubną córkę, a syn całował go po rękach. Tajemnice Jana Nowickiego wyszły na światło dzienne
Jan Nowicki należał do artystów niebanalnych, jednak nie tylko na scenie potrafił zaskakiwać. Również w życiu prywatnym nie brakowało nietypowych zwyczajów, które z uporem maniaka wpajał swoim dzieciom. Kiedy na świecie pojawiła się jego nieślubna córka i dlaczego ukochany syn za pieniądze całował go w rękę? Najskrytsze tajemnice z życia aktora wreszcie wyszły na jaw.
Jan Nowicki nie był ojcem na medal. "Rzadko był do zabawy"
Łukasz Nowicki kilkanaście miesięcy temu z rozrzewnieniem pożegnał swojego ojca. Janowi Nowickiemu daleko jednak było do rodzica idealnego — zamiast w domu, częściej był w teatrze, w rozjazdach lub na planie filmowym. Nie dziwi zatem, że we wspomnieniach z dzieciństwa pamiętany jest raczej jako święty Mikołaj, niż kompan do zabaw i nauki życia.
Ojciec rzadko był od zabawy. Zaledwie kilka razy graliśmy w piłkę. Nie bardzo rozumiałem, dlaczego kolega jeździ na rowerze z tatą, gra ze swoim ojcem w piłkę, a mnie wszystkiego uczy mama. (…) Często przywozi prezenty. Matchbox… tak niewiele wtedy dziecku było potrzeba, a w czasach komuny to było naprawdę coś! Dziś nie do końca pamiętam, czy bardziej czekałem na ojca, czy na prezent . Potrafiłem godzinami warować, bo ojciec bywał niepunktualny - mówił w biografii “Być jak Wielki Szu”, gdzie przytoczył jeszcze jedną intrygującą anegdotę z dziecięcych lat.
Łukasz Nowicki zdradził, czego nauczył się od Jana Nowickiego
Łukasz Nowicki , wracając oczyma wyobraźni do swoich młodych lat, widzi powtarzającą się rutynę, która miała miejsce w domu lub krakowskim barze "Vis-a-Vis", gdzie jego rodziciel uwielbiam spędzać czas.
Gdy gwiazdor przy stole zasiadał ze swoimi równie znanymi znajomymi, w porozumieniu z synem obydwaj odgrywali istne przedstawienie . Były gospodarz "Pytania na śniadanie" wspomina to z uśmiechem, bowiem był sowicie wynagradzany za swoje wyuczone zachowanie. Jakiej sceny obaj po mistrzowsku się nauczyli?
Jan Nowicki kazał całować się w rękę za pieniądze. Jak wspomina go nieślubna córka?
Zawsze się śmialiśmy z ojcem, że nauczyłem się klękać przed nim w "Vis-à-Vis", całować go w rękę i mówić: “Kocham cię, mój dobry ojcze”. Wtedy dostawałem jakieś pieniądze - wyznał Łukasz Nowicki.
Dziennikarz za swoją debiutancką rolę dostawał najwięcej, gdy słynne zdanie będące jego "przepustką do dobrobytu" wymawiał przed Piotrem Skrzyneckim i Grzegorzem Turnauem. Okazuje się jednak, że Jan Nowicki równie nietypowe metody wychowawcze stosował wobec swojej nieślubnej córki.
Sajana Nowicka jest w tym samym wieku, co jej przyrodni brat (50 lat). Prezenter jest owocem miłości ojca do lekkoatletki Barbary Soboty, zaś Sajana krótkiego, acz intensywnego romansu z Ireną Paszyn, cenioną mecenaską sztuki. Swoje oryginalne imię zawdzięcza inspiracjom matki, która nieco spolszczyła imię pochodzącej z Japonii koleżanki, Sayako.
Córka Jana Nowickiego mieszka w Niemczech, gdzie pracuje jako położna. Na łamach "Żyć jak Wielki Szu" zdradziła, jak patrzy na lata, w których rodziciel wpajał jej do głowy swoją wizję na łączącą ich relację.
Zawsze mówił: "córuś, jak chcesz ze mną mieć kontakt, zadbaj o to". Nie był taki, że sam się starał. Nie było telefonów od niego z zaproszeniem: "Córcia, przyjeżdżaj". Ale kiedy dzwoniłam i mówiłam, że chcę przyjechać, zawsze miał dla mnie czas - przyznała.
Relacje gwiazdora hitu "Sztos" z dorosłymi dziećmi z upływem lat wyglądały jeszcze lepiej. W jesieni życia sprawdził się także jako dobry i hojny dziadek. Zmarł 7 grudnia 2022 roku.
Źródło: “Żyć jak Wielki Szu” aut. Beata Biały