Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Mer Kijowa podał datę możliwego powrotu mieszkańców do miasta
Ada Rymaszewska
Ada Rymaszewska 07.05.2022 22:46

Mer Kijowa podał datę możliwego powrotu mieszkańców do miasta

Kliczko
Ute Grabowsky/photothek.de via www.imago-images.de/Imago Stock a

Mer Kijowa Witalij Kliczko jest przekonany, że po 9 maja kijowianie, którzy w wyniku rosyjskiej agresji opuścili miasto, będą mogli do niego wrócić. Zaznacza jednak, by nie spieszyć się z planowaniem przyjazdu, gdyż groźba niepożądanych działań ze strony Rosji wciąż jest aktualna.

Odparcie ofensywy na Kijów z pewnością było jednym z większych osiągnięć ukraińskiej armii. Władimir Putin nie spełnił tym samym jednego ze swoich głównych celów i nie obalił rządu Ukrainy, instalując w jego miejscu marionetkowych władz, podporządkowanych Moskwie.

Należy jednak zaznaczyć, że zanim udało się odeprzeć atak wroga, Kijów pozostawał pod ostrzałem i nie można było nazwać go bezpiecznym miejscem. Z tego powodu na zachód Ukrainy, a także poza granice kraju wyjechały rzesze mieszkańców stolicy, którzy, jak ma nadzieję Wołodymyr Zełenski, po zakończeniu się koszmaru powrócą w rodzinne strony.

Podobne marzenie ma także mer Kijowa Witalij Kliczko, który w radiu NV poinformował, że przed najazdem rosyjskich wojsk, w mieście mieszkało ok. 3,5 mln osób. Teraz jest ich około 2,2 mln, a i tak 1 mln to rezydenci, którzy wrócili od czasu najostrzejszych walk.

Kliczko przestrzega przed zamiarami Rosjan

- Celem agresora była i jest stolica - przestrzegł Kliczko, dodając, że w Kijowie w dniach 8 i 9 maja wciąż będzie obowiązywała godzina policyjna między godzinami 22.00 a 5.00. Jak podaje Interia, wcześniej lokalne władze informowały, że w tych dniach nie będzie obowiązywał nocny zakaz przemieszczania się.

Słowa Kliczki potwierdził częściowo wicemarszałek rosyjskiej Dumy Państwowej, który stwierdził, że celem wojsk Putina w Ukrainie jest ich dotarcie do samej granicy z Polską. To oznaczałoby zajęcie nie tylko Kijowa, ale i całej Ukrainy, a może także mołdawskiego Naddniestrza, wspieranego przez rosyjski rząd.

9 maja możliwe rosyjskie prowokacje

9 maja to symboliczna data w historii Rosji. Tego dnia kraj świętuje zwycięstwo nad nazistowskimi Niemcami w II wojnie światowej. Decydenci w Kijowie obawiają się, że święto będzie stanowiło pretekst do licznych prowokacji ze strony Rosjan.

Kijowska radna Mirosława Smyrnowa powiedziała w sobotę PAP, że ukraińskie władze "będą musiały - wzorem Izraela - zmilitaryzować nasze społeczeństwo". - Nigdy nie będziemy czuć się bezpiecznie z takim sąsiadem jak Rosja - stwierdziła.

Ta nieprzewidywalność wybija się także z analiz ekspertów, którzy tak naprawdę wciąż nie mają pewności co do tego, co może ogłosić Władimir Putin podczas defilady na Placu Czerwonym.

Jedni uważają, że rosyjski prezydent może powiedzieć wszystko, bo i tak padnie to na podatny grunt otępionego propagandą społeczeństwa. Drudzy kreślą czarniejsze scenariusze, spodziewając się, że dyktator wezwie do powszechnej mobilizacji i wyzwie na pojedynek "światowych nazistów", eskalując konflikt z Zachodem.

O "groteskowej masówce", jaką mają zorganizować Rosjanie w Mariupolu mówił niedawno doradca mera miasta, Petro Andruszczenko, który przyznał, że w najeźdźcy chcą "przebrać 2 tys. mieszkańców w wojskowe mundury ukraińskie i zaprezentować ich jako "jeńców" w trakcie defilady zwycięstwa".

Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:

Źródło: goniec.pl, Interia