Marina Łuczenko-Szczęsna nagle zdobyła się na szczere wyznanie. Okrutne, co ją spotkało
Zwykle uczniowie, jak i ich rodzice pragną, by nauka i przebywanie w szkole było miłą przyjemnością, a następnie uroczym wspomnieniem niż przykrym obowiązkiem, niestety nie zawsze tak się jednak dzieje. Swoimi szkolnymi przeżyciami podzieliła się Marina Łuczenko-Szczęsna. Opowiedziała o hejcie, z którym musiała się zmierzyć.
Marina Łuczenko-Szczęsna od dziecka marzyła o karierze. Spotkał ją za to hejt
Zapewne wiele dzieci marzyło o tym, co będzie robić w przyszłości. Pewnie ktoś chciał zostać strażakiem, policjantem, nauczycielem, a nawet piosenkarzem. Właśnie o tym ostatnim z zawodów marzyła Marina Łuczenko-Szczęsna . Nie skończyło się jednak na samych rozmyślaniach - wraz ze wsparciem osób najbliższych robiła, co w jej mocy, by dążyć do spełnienia ich. Uczęszczała na warsztaty muzyczne, pobierała nauki tańca, jeździła także na festiwale, gdzie mogła zaprezentować swój talent.
Niestety to zaangażowanie w rozwój kariery nie każdy rozumiał, a przyszła gwiazda musiała zmagać się z wieloma niepochlebnymi opiniami na swój temat. W rozmowie z serwisem Party wyjawiła, że ze strony rówieśników spotkało ja wiele nieprzyjemności.
Wspominam ją bardzo ciężko. Często opuszczałam lekcje. Jeździłam na festiwale muzyczne, z których przywoziłam dyplomy i puchary, które były wystawiane w szkolnej gablocie. Dzieciaki były zazdrosne, że mam swoją pasję i że mam czelność marzyć o czymś więcej, niż życie szkolne - zdradziła.
Marina Łuczenko-Szczęsna o hejcie, z którym przyszło się jej zmagać
Okazuje się, że na tle rówieśników Marina Łuczenko-Szczęsna wyróżniała się nie tylko zaangażowaniem w muzyczne działania, ale także pochodzeniem. To, skąd pochodzi, często było jej wytykane. Jak zdradziła w rozmowie z portalem Party, dokuczliwe komentarze na ten temat słyszała nie tylko z ust dzieci, ale również od dorosłych.
ZOBACZ TAKŻE : Podrywał Cichopek w programie "Moja mama i twój tata". Zaskakująca reakcja celebrytki
Piosenkarka przyznała, ze nie rozumiała, dlaczego tak się dzieje, podkreślając, że niczym nie różniła się od reszty dzieci. Zwróciła również uwagę na swoją mowę, twierdząc, że w tym czasie znakomicie posługiwała się językiem polskim, tak samo jak jej rówieśnicy.
Byłam na starcie spalona ze względu na to, że pochodziłam z Ukrainy, więc byłam gnębiona, poniżana. Bardzo mocno to odczuwałam, chociaż nie mogłam zrozumieć dlaczego, skoro świetnie mówię po polsku. Mówiłam tak, jak każde inne dziecko w szkole, a dostawałam przytyki od pań od muzyki, że co ja tam z tymi festiwalami, lepiej, żeby się pouczyła o Szopenie, Beethovenie. Nikt nie myślał, że coś poważnego z tego mojego śpiewania może wynikać. No bo gdzie, w Stalowej Woli, jakaś dziewczynka z Ukrainy? - mówiła Marina Łuczenko-Szczęsna.
Marina Łuczenko-Szczęsna zdradziła, że nadal jest hejtowana
Choć dziecięce lata są już za Mariną, a nawet sama doczekały dwójki dzieci, nadal musi zmagać się z hejtem. Często w sieci pojawiają się na jej temat nieprzychylne komentarze, dotyczące wielu sfer jej życia. Niektórzy internauci w dość mocnych słowach komentują jej wygląd, twórczość, a nawet związek z Wojciechem Szczęsnym .
Zmieniło się od momentu, jak zaczęłam być z moim mężem i nagle wszyscy zaczęli wymyślać masę kłamstw na mój temat - mówiła w “Dzień Dobry TVN”.