Rozrywka.Goniec.pl > Telewizja > Maria Pakulnis opowiedziała o trudnym dzieciństwie złych relacjach z rodzicami. "Ja ich nie lubiłam"
Weronika Uszakiewicz
Weronika Uszakiewicz 17.01.2023 14:45

Maria Pakulnis opowiedziała o trudnym dzieciństwie złych relacjach z rodzicami. "Ja ich nie lubiłam"

Maria Pakulnis
Maria Pakulnis fot. KAPiF

Maria Pakulnis ma na swoim koncie wiele zawodowych sukcesów. Aktorka nie wspomina jednak dobrze swojego dzieciństwa. 66-latka wyznała, że nigdy nie lubiła swoich rodziców.

Maria Pakulnis otworzyła się na temat rodziny

Maria Pakulnis to jedna z najpopularniejszych polskich aktorek. Publiczność doskonale zna ją ze spektakli teatralnych, znanych polskich filmów i seriali. 66-latka zagrała między innymi w "Pierwszej Miłości", "Na Wspólnej" czy "Tylko Miłość". To jednak tylko niektóre z wielu doskonałych ról wybitnej artystki.

Choć Maria Pakulnis nie może narzekać na brak propozycji zawodowych, jej życie prywatne nie zawsze było usłane różami. Aktorka miała trudne relacje ze swoją rodziną. Jej rodzice pochodzą z Litwy i mieli tam niewielki majątek. Po wojnie stracili wszystko, a swoje frustracje przenieśli na córkę.

- Stryja zastrzelono w Katyniu, a ojciec musiał ujawnić się władzom, by ratować dziadka przed więzieniem. Sam za polityczną przeszłość został zesłany do ciężkiego obozu do Workuty. Wrócił stamtąd pokiereszowany mentalnie i fizycznie, ale nigdy o tym nie opowiadał. Mieszkaliśmy na Mazurach. Często zmagaliśmy się z głodem - napisała w felietonie dla "Faktu" w 2016 roku.

Maria Pakulnis w wywiadzie dla "Pani" przyznała, że nie żywiła do swoich rodziców sympatii. Traumatyczne przeżycia doprowadziły jej ojca do alkoholizmu, a matka była w kiepskim stanie psychicznym.

- [Matkę - przyp. red.] widziałam zawsze smutną, bez chęci do życia, jakby tkwiła w jakiejś głębokiej depresji. Nie była ciepła, nigdy nas nie przytulała. Niczego nam nie czytała, nie opowiadała... Ojciec pracował w mleczarni. Był po tym łagrze przetrącony psychicznie. Sporo pił (...). Ja moich rodziców nie lubiłam - wyznała aktorka.

Artystka chciała stworzyć dla swojego dziecka rodzinę pełną miłości, której sama nigdy nie miała. Starała się otoczyć go opieką i ciepłem. Dziś syn aktorki Jan ma 33 lata.

- Kiedy miałam urodzić Jaśka, strasznie się bałam, czy będę umiała kochać. Modliłam się, żeby to się we mnie obudziło. Jako dziecko nie czułam się kochana, więc nie wiedziałam, jak zareaguję. Ale kiedy w końcu popatrzył na mnie, ta miłość wydała mi się oszałamiająca - powiedziała.

Mimo natłoku obowiązków aktorka starała się być najlepszą matką dla swojego dziecka. Choć Maria Pakulnis często pracowała, każdą wolną chwilę poświęcała ukochanemu synowi.

- Gdy późno wracałam do domu ze spektaklu, jeszcze w charakteryzacji przychodziłam do synka do pokoju, żeby go pogłaskać po główce. On otwierał wtedy oko i mówił: "Tak na chwilkę połóż się koło mnie, opowiedz mi coś". Więc mu opowiadałam jakąś moją historię z dzieciństwa, a on się do mnie przytulał i zasypiał - zwierzyła się w rozmowie z "Gazetą.pl".

Maria Pakulnis miała trudne dzieciństwo

Maria Pakulnis nie wspomina swojego dzieciństwa dobrze. Do trudnego okresu wróciła pamięcią w wywiadzie dla "Claudii".

- Zawsze czułam się gorsza, z tzw. ostatniej ławki. W domu było biednie. Nosiłam pocerowany fartuszek, kanapkę do szkoły dostawałam nie taką, jakie przynosiły koleżanki, nie jadłam obiadów w szkolnej stołówce, zawsze byłam gdzieś z boku. To budziło sprzeciw, pytania. Nie wiedziałam, dlaczego tak jest. Mimo wewnętrznej dumy, świadomości swoich korzeni nie miałam poczucia, że ktoś za mną stoi, ktoś obroni, powie ciepłe słowo. Towarzyszyło mi rozdygotanie, lęk - wyznała.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: Fakt, Pani, Gazeta.pl, Claudia

Zachęcamy do wsparcia zbiórki, której celem jest zakup 30 kamizelek kuloodpornych dla ukraińskich żołnierzy walczących na froncie. Każda wpłata ma fundamentalne znaczenie! Taka kamizelka bardzo często ratuje życie: nic nie zastąpi kamizelki, jeśli chodzi o skuteczną ochronę krytycznie ważnego obszaru, m.in. serca i płuc.

Jeśli masz kamizelkę, postrzał może skończyć się tylko dużym siniakiem. Brak kamizelki w przypadku trafienia oznaczać może śmierć lub w najlepszym razie ciężką ranę, która angażuje wiele osób i duże pieniądze podczas ewakuacji, leczenia i rehabilitacji, bez gwarancji powrotu do pełnego zdrowia. Pomóżmy razem ocalić życie ukraińskich żołnierzy!