Małgorzata Rozenek się tego nie spodziewała. Zawiodła ją osoba, którą bardzo ceniła
Małgorzata Rozenek wróciła pamięcią do pewnej przykrej sytuacji, w której cenioną przez siebie osobę ujrzała w zupełnie innym świetle. Był to ksiądz, na którego zawsze mogła liczyć, jednak ostatecznie mocno się na nim zawiodła. Co sprawiło, że Małgorzata Rozeek zmieniła zdanie o duchownym?
Małgorzata Rozenek skończyła prawo na Uniwersytecie Warszawskim
Małgorzata Rozenek przyjęła zaproszenie Małgorzaty Domagalik i była gościem internetowego programu "Niech gadają" na Kanale Sportowym. Obie panie ucięły sobie ponadgodzinną pogawędkę. Jednym z wątków były studia gospodyni “Dzień dobry TVN” .
Małgorzata Rozenek miała zatem okazję, by opowiedzieć nieco więcej o swoich perypetiach na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. N iestety, jedno ze wspomnień szczególnie zapadło jej w pamięci.
Małgorzata Rozenek była zdumiona, tym, co mówił ksiądz
Małgorzata Rozenek najpierw wytłumaczyła, dlaczego zdecydowała się akurat na kierunek prawniczy. Okazuje się, że duży wpływ na tę decyzję miał jej ojciec.
- Poszłam na wydział prawa, dlatego że mój tata, który jest ekonomistą z wykształcenia, zawsze wokół siebie miał sporo prawników i zawsze żałował, że nie skończył prawa (...) Jestem osobą bardzo związaną z moim tatą, więc ważne było dla mnie, żeby w jakimś sensie mieć z nim kontakt i wspólny język - wspominała na łamach Kanału Sportowego.
Małgorzata Rozenek uzyskała dyplom warszawskiej uczelni, w ramach której zakończyła jednolite studia magisterskie pracą pt. "Treść i charakter prawny majątkowy między małżonkami". Gwiazda TVN na tym nie poprzestała. Chciała rozpocząć doktorat, więc stanęła przed komisją rekrutacyjną. Wśród oceniających był ksiądz profesor Franciszek Longchamps de Bérier. To właśnie on zakotwiczył się w pamięci celebrytki na tak długo. Duchowny w 2013 roku niezbyt pochlebnie wypowiedział się na temat dzieci poczętych dzięki metodzie in vitro.
- Są tacy lekarze, którzy po pierwszym spojrzeniu na twarz dziecka wiedzą już, że zostało poczęte z in vitro. Bo ma dotykową [kapłan sprostował to słowo na ‘dodatkową’ - przyp. red.] bruzdę, która jest charakterystyczna dla pewnego zespołu wad genetycznych - mówił w magazynie Uważam Rze.
Małgorzata Rozenek zawiodła się na księdzu
Małgorzata Rozenek nie mogła uwierzyć w to, że uwielbiany przez nią profesor ma tak zaskakujące myśli. Chociaż w rozmowie z Małgorzatą Domagalik nie podała jego nazwiska, a mówiła jedynie o duchownym z francuskobrzmiącym nazwiskiem, to nie ma wątpliwości, że chodziło właśnie o niego. Do momentu, aż udzielił feralnego wywiadu, Małgorzata Rozenek miała o nim bardzo pochlebną opinię. Wszak pomógł jej w staraniach o doktorat.
- Był osobą, która w trakcie komisji, która przyjmowała na studia doktoranckie, ewidentnie wyciągnął do mnie pomocną rękę. I miałam takie poczucie, że dużo mu zawdzięczam , wydawał mi się przykładem takiego księdza idealnego - opowiadała, po czym opisała swoją reakcję na bolesne słowa księdza na temat in vitro.
- Ja byłam w ciężkim szoku. Próbowałam długo to zrozumieć, czy to jest światopogląd ,czy to jest wychowanie, z czego to wynika. Może z braku wiedzy? Ale trudno mi było tak wybitnego prawnika podejrzewać o brak wiedzy - zwierzała się prezenterka w programie "Niech gadają".
Małgorzata Rozenek jest bardzo zaangażowania w promowanie metody in vitro. Trójka jej synów urodziła się dzięki tej metodzie. Gwiazda jest ambasadorką obywatelskiego projektu "Tak dla in vitro", który dotyczy przywrócenia finansowania leczenia z budżetu państwa. Nie ma zatem wątpliwości, ze słowa księdza był dla Małgorzaty Rozenek wyjątkowo dotkliwe.
Źródło: Kanał Sportowy, Uważam Rze