Magdalena Ogórek wyjawiła, co spotkało ją w lokalu wyborczym. Od razu zareagowała
Za nami wybory parlamentarne, w których udział zdecydowała się wziąć rekordowa ilość Polek i Polaków. Wśród nich nie zabrakło Magdaleny Ogórek, która postanowiła opowiedzieć, co spotkało ją w lokalu wyborczym. Dla wielu może być to niemałe zaskoczenie.
Magdalena Ogórek gwiazdą TVP
Magdalena Ogórek przez lata była związana z polityką, jednak największą popularność zyskała w 2015 roku, kiedy starała się o objęcie urzędu prezydenta RP. Zajęła wówczas 5. miejsce, zdobywając 2,38% ważnych głosów. Po wyborach zakończyła współpracę z SLD.
Z czasem rozwinęła karierę w TVP, by dziś cieszyć się mianem twarzy Telewizji Publicznej. Magdalena Ogórek od niespełna 7 lat prężnie rozwija skrzydła jako dziennikarka i prowadząca licznych programów w TVP. Widzowie kojarzą ją z takimi formatami jak “W tyle wizji”, “W kontrze” czy “Minęła dwudziesta”.
Wzruszony Tusk ledwo powstrzymuje łzy. Nagle odwrócił się i zrobił coś niespodziewanego. Tłum wiwatuje!Magdalena Ogórek oddała swój głos w wyborach parlamentarnych
15 października w lokalach wyborczych zjawiły się tłumy Polek i Polaków, którzy zechcieli oddać swój głos. W niedzielę w mediach społecznościowych zaroiło się od zdjęć i relacji, w których nie tylko chwalono się udziałem w wyborach, ale także zachęcano, by jak najwięcej osób skorzystało z możliwości wyboru rządu.
Wśród osób relacjonujących swój udział w wyborach nie zabrakło również wielu znanych nazwisk - celebrytów, gwiazd, dziennikarzy czy nawet samych polików. Magdalena Ogórek również nie omieszkała podzielić się swoimi doświadczenia z tegorocznych wyborów. Jak się okazuje, spotkało ją coś niepokojącego, o czym zechciała poinformować swoich obserwatorów.
Magdalena Ogórek wyjawiła, co spotkało ją w lokalu wyborczym
Okazuje się, że Magdalenę Ogórek spotkała niepokojąca sytuacja. Przypomnijmy, że 15 października wyborcy wybierali nie tylko posłów i senatorów, ale mogli również wziąć udział w referendum. To z kolei już od dawna wywoływało liczne kontrowersje i nie każdy decydował się na wzięcie w nim udziału.
Jak poinformował polityk PiS Michał Dworczyk, w lokalach miało dochodzić do sugerowania przez komisję wyborcom, by nie brali udziału w referendum.
Docierają do mnie bardzo niepokojące informacje z południa Dolnego Śląska, że w niektórych komisjach wyborczych pada pytanie „czy głosujący na pewno chce wszystkie trzy karty do głosowania tzn. czy kartę referendalną również?”. Takie działania są skandaliczne. To ewidentny przykład niedozwolonej agitacji i próba wpływania na wyniki referendum. Obowiązkiem każdej komisji jest wydanie wszystkich kart do głosowania. Oczywiście każdy obywatel może odmówić przyjęcia którejś karty, ale to jego decyzja i to on o tym informuje komisje. Apeluje do wszystkich członków komisji o przestrzeganie tych zasad - napisał na platformie X (niegdyś Twitter) Michał Dworczyk.
Co ciekawe, do jego słów odniosła się Magdalena Ogórek, którą w lokalu wyborczym spotkała nietypowa sytuacja. Otóż z relacji dziennikarki wynika, że nie otrzymała ona karty do referendum. Co więcej, miała sama się o nią upomnieć.
Przed chwilą w Warszawie nie otrzymałam karty referendalnej, musiałam się o nią upomnieć - napisała Magdalena Ogórek w mediach społecznościowych.