Lekarz ostrzega przed wzrostem liczby zgonów i zachorowań
Paweł Rajewski to kolejny lekarz, który nie ma dobrych wieści dotyczących trzeciej fali zarażeń. Zdaniem specjalisty chorób zakaźnych wysoka liczba zgonów, która drastycznie wzrosła po świętach, może się utrzymać w najbliższym czasie. Według doktora powodów może być kilka. Nie wszyscy pacjenci chcą kontaktować się z medykami, ale są też pracownicy służby zdrowia, którzy nadużywają teleporad.
Lekarze mają coraz większe trudności z walką o życie pacjentów w dobie trzeciej fali koronawirusa. Do mediów docierają dramatyczne relacje pracowników szpitali, którzy przyznają, że niedługo może nadjeść moment, w którym zabraknie im sił na branie kolejnych dodatkowych dyżurów.
Niepokojące wieści doktora Pawła Rajewskiego – lekarz nie ma złudzeń ws. zgonów
Trzecia fala zarażeń okazała się znacznie gorsza, niż spodziewali się lekarze i politycy. Po świętach liczba zarażeń ponownie wzrosła. W czwartek 8 kwietnia Ministerstwo Zdrowia powiadomiło o 27 887 nowych przypadkach koronawirusa.
Na początku kwietnia minister zdrowia Adam Niedzielski nie popadał w optymizm z powodu nieco lepszych statystyk dotyczących zarażeń i ostrzegał, że czeka nas szczyt hospitalizacji, z którym będzie wiązała się wysoka liczba zgonów. Niestety szef resortu miał rację.
Z danych przekazanych przez Ministerstwo Zdrowia wynika, że w ciągu ostatniej doby z powodu COVID-19 zmarło aż 954 pacjentów. Tyle ofiar śmiertelnych koronawirusa nie odnotowano od początku pandemii.
Dobrych wieści nie ma także specjalista chorób zakaźnych Paweł Rajewski. Doktor uważa, że w ciągu najbliższych dni liczba zgonów nie będzie znacząco niższa. Według lekarza na 10 pacjentów przeżyć uda się 3.
– Pod respiratorami leży ponad 3 tys. 300 pacjentów. Przeżyje 3 na 10. Wystarczy spojrzeć na tę statystykę i widać, ile zgonów będzie w kolejnych dniach – powiedział na łamach Onet.pl.
Lekarz mówi o możliwych przyczynach
Zdaniem lekarza z Wojewódzkiego Szpitala Obserwacyjno-Zakaźnego w Bydgoszczy w ciągu dwóch tygodni po Wielkanocy może rozpocząć się kolejny wyraźny wzrost liczby zarażeń. Specjalista chorób zakaźnych opowiedział również o przyczynach wysokiej umieralności chorych.
Doktor Paweł Rajewski wskazał, że niektórzy pacjenci trafiają do szpitali w zaawansowanym stanie choroby. Potrafią przez dwa tygodnie walczyć w domach z gorączką, która wynosi nawet 39 lub 40 stopni. Gdy wreszcie znajdują się pod opieką lekarzy, ich saturacja nieraz utrzymuje się na poziomie 80.
[EMBED-242]
Lekarz przyznał, że wina leży także po stronie pracowników medycznych, którzy nie chcą zabierać osób z saturacją na poziomie 88-90 do szpitali . Według specjalisty chorób zakaźnych jest to błąd. Dodał również, że lekarze powinni jak najszybciej zrezygnować z systemu teleporad.
Pracownik Wojewódzkiego Szpitala Obserwacyjno-Zakaźnego w Bydgoszczy ujawnił, że część pacjentów jest pozostawionych w domach i zdanych na własny los. Podkreślił, że chorzy powinni być osłuchiwani i badani w gabinetach.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
-
Ministerstwo Zdrowia: największa liczba zgonów w jednym raporcie od początku pandemii
-
Mama pana młodego zobaczyła pannę młodą. Rozpoznała w niej własną córkę
Źródło: Onet.pl