Kraj na rozdrożu, puszka Pandory otwarta. Anna Kalczyńska komentuje sytuację we Francji
Notowania formacji Marine Le Pen systematycznie rosną, a projekcje mandatowe wskazują, że ugrupowaniu brakuje niewiele do zdobycia większości bezwzględnej. Rośnie poparcie dla skrajnej prawicy na kilka dni przed wyborami parlamentarnymi we Francji. Nastroje przedwyborcze komentuje w swoim programie, dziennikarka Gońca - Anna Kalczyńska.
Polityczny gambit Macrona?
Kiedy w konsekwencji wyborów do Parlamentu Europejskiego prezydent Emmanuel Macron zdecydował o rozpisaniu przedterminowych wyborów, stało się jasne, że Francja stanęła na politycznym rozdrożu. Być może
okaże się ono jednym z najpoważniejszych we współczesnej historii kraju
, w którym wszystko wskazuje na to, że za kilka dni wygra prawica.
Dziennikarka Gońca, Anna Kalczyńska z uwagą przygląda się politycznej sytuacji we Francji. Jak twierdzi,
prezydent decydując się na rozpaczliwy ruch z przedterminowymi wyborami, otworzył puszkę Pandory.
Można powiedzieć, że Ruch Emmanuela Macrona otworzył puszkę Pandory. Sytuacja we Francji naprawdę jest bardzo napięta i ostatnie dni pokazały, że właściwie każdego dnia przewodniczący swoich ugrupowań licytowali jeszcze wyżej. Emmanuel Macron doszedł do tego, że twierdził, że w przypadku postawienia na skrajności, kraj pogrąży się w chaosie. Wręcz mówi o wojnie domowej – komentuje dziennikarka Gońca
Przewaga skrajnej prawicy rośnie
Według ostatnich sondaży,
aż 70% Francuzów źle ocenia sposób sprawowania władzy przez Emmanuela Macrona.
Warto przypomnieć, że to prezydent, który dla Francji jawił się jako wielka nadzieja. Do wyborów przed pierwszą kadencją szedł właściwie sam, a Francuzi uwierzyli, że może być tym, czego potrzebują po bardziej prawicowym Nicolasie Sarkozy’m.
Tymczasem jego misja najwyraźniej się nie powiodła, ponieważ słupki prawicy wciąż rosną. Dziennikarka Gońca tłumaczy, dlaczego tak się dzieje.
Dlaczego Francuzi głosują na skrajną prawicę? Nie tylko z powodu niechęci do Emmanuela Macrona. Chodzi przede wszystkim o pogarszającą się sytuację społeczną i polityczną. Społecznie mamy do czynienia z falą migrantów, którzy są źle zasymilowani przez francuską politykę, przez francuskie społeczeństwo, przez francuski system opieki społecznej. Z jednej strony jest on, wydawałoby się, bardzo sprawny, z drugiej strony jednak, tak naprawdę zostawia emigrantów na marginesie (...) Nie integruje ich w sposób wystarczający. To sprawia, że emigranci czują się opuszczeni, czują się zawsze obywatelami drugiej kategorii, którzy niewiele mogą osiągnąć. To oczywiście rodzi frustrację, a to z kolei prowadzi do napięć i do przemocy (…) Mamy ostatni przypadek, absolutnie wstrząsający. Dwunastoletnie dziewczynki zgwałcone przez kolegów z klasy tylko dlatego, że podejrzewali ją o fakt bycia żydowskiego pochodzenia. Dziewczynka się nie przyznawała, więc chłopcy przyparli ją do muru i po prostu zaczynali gwałcić. Są to sytuacje, z którymi wcześniej Francja nie musiała sobie radzić – tłumaczy Anna Kalczyńska w swoim programie.
Dla Polski wiadomości z Francji są niepokojące
Z punktu widzenia interesów i bezpieczeństwa Rzeczypospolitej, widoczne we Francji trendy mogą niepokoić . Zwłaszcza, że partia Zjednoczenie Narodowe to upudrowany Front Narodowy, który przez kolejne kampanie czerpał zyski z kredytów Banku Rosyjskiego. Jednocześnie Marine Le Pen ciągle uważa, że Rosję i Putina niepotrzebnie się demonizuje.
Nawet politycy tego ugrupowania byli obserwatorami podczas ostatnich wyborów prezydenckich w Rosji. Poza tym Marine Le Pen zawsze uważała, że z Rosją należy rozmawiać, należy dialog kontynuować, a w 2014 roku była zwolenniczką referendum na Krymie. Tak więc właściwie pozycja Marine Le Pen jest jasna, nie powinna budzić żadnych wątpliwości. Nie powinniśmy mieć więc żadnych złudzeń co do tego ugrupowania – ostrzega Kalczyńska