Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > Kolejny dzień poszukiwań 35-letniej Izabeli. Piętrzą się teorie dotyczące jej tajemniczego zniknięcia
Janusz Schwertner
Janusz Schwertner 15.08.2024 22:38

Kolejny dzień poszukiwań 35-letniej Izabeli. Piętrzą się teorie dotyczące jej tajemniczego zniknięcia

Izabela Parzyszek
Fot. Policja

Mija tydzień, odkąd 35-letnia Izabela Parzyszek pozostawiła swoje auto na autostradzie A4 i przepadła bez śladu. Co mogło się wydarzyć? By pomóc naszym Czytelnikom rozeznać się w skomplikowanych okolicznościach zaginięcia mieszkanki Kruszyna, redakcja Gońca przygotowała podsumowanie najważniejszych informacji. Oto 10 kluczowych rzeczy, które wiemy do tej pory.

Po pierwsze: jak zniknęła Izabela?

To, co wydarzyło się w życiu Izabeli Parzyszek tuż przed jej tajemniczym zniknięciem, wiemy z ustaleń policji oraz relacji jej męża, Tomasza.

Wedle jego wersji, w zeszły piątek 35-latka zamierzała udać się do szpitala we Wrocławiu. Chciała odebrać stamtąd swojego ojca. Po drodze doszło jednak do awarii samochodu, którym jechała. Gdy telefonicznie poinformowała o tym ojca, wspólnie ustalili, że to on zadzwoni po lawetę. 

Chwilę później rozmawiali po raz drugi. Wtedy ojciec przekazał córce, że w miejscu, gdzie się zatrzymała, zjawią się jego znajomi i osobiście udzielą jej pomocy.

Ci rzeczywiście wkrótce zjawili się przy zepsutym samochodzie. Izabeli już w nim jednak nie było. Kiedy dokładnie zniknęła? Z ustaleń wynika, że o godz. 19:36 była jeszcze w aucie lub przy nim - 20 minut później nie było już z nią kontaktu.

Izabela Parzyszek zdjęcie.jpg
Co stało się z Izabelą Parzyszek?
"Jej relacja z mężem była co najmniej dwuznaczna". Były policjant zabrał głos ws. zaginionej Izabeli Sprawa zaginionej Izabeli. Jej mąż: to nie ma związku ze świadkami Jehowy

Po drugie: porzucony telefon

Wspomniany wcześniej ojciec kobiety, który oczekiwał na nią we wrocławskim szpitalu, tamtego wieczoru próbował skontaktować się z nią jeszcze raz. Trzeciego połączenia Izabela już nie odebrała, bo chwilę wcześniej porzuciła telefon w pustym samochodzie.

Wiadomo, że w aucie nie odnaleziono natomiast plecaka i dokumentów, które tamtego dnia nosiła ze sobą.

izabela parzyszek.jpg
Izabela Parzyszek

Po trzecie: zawartość telefonu

Mąż zaginionej kobiety poinformował media, że policja zdołała przejrzeć zawartość należącego do Izabeli telefonu. To mogło okazać się przełomowe. Funkcjonariusze liczyli, że znajdą tam poszlaki, które ułatwią odnalezienie 35-latki. Jednak jak przekazał portalowi tuwroclaw.com pan Tomasz, nic szczególnego nie zwróciło ich uwagi.

Sprawdzili ten telefon "wzdłuż i wszerz". Nie ma tam nic podejrzanego. Żadnych nieznanych kontaktów, esemesów, połączeń - stwierdził mąż Izabeli

Jak czytamy w portalu tuwroclaw.com, “ostatnie połączenie z telefonu kobiety to rozmowa z ojcem, po którego jechała do szpitala".

Po czwarte: relacja z mężem

Wiemy ponadto, że w ostatnim czasie małżeństwo Izabeli i Tomasza Parzyszków przechodziło kryzys. Mężczyzna opowiedział o tym dziennikarzom “Gazety Wyborczej”:

“Chwilowo mieszkamy osobno” - przyznał. “To była wspólna decyzja. Uznaliśmy, że musimy od siebie odpocząć. Codziennie mieliśmy jednak ze sobą kontakt, bo mieszkam obok. Żyjemy w zgodzie. Iza wie, że zawsze może na mnie liczyć. Jestem przekonany, że nie uciekła. Jeżeli jednak tak się stało, to chcę jej powiedzieć, bo może będzie to czytać, że rodzice bardzo się martwią, ja również”.

Po piąte: małżeństwo należało do świadków Jehowy

Zarówno Izabela, jak i jej mąż Tomasz należeli do świadków Jehowy. Poinformowała o tym sama wspólnota w swoich mediach społecznościowych.

“To jest nasza siostra Izabela Parzyszek, zaginęła w piątek 9 sierpnia 2024. Zbór Bolesławiec. Wczoraj bracia zorganizowali poszukiwania” - mogliśmy przeczytać w specjalnym komunikacie.

Pan Tomasz był pytany o to przez dziennikarzy portalu Istotne.pl oraz TVN24"

Ja jestem Świadkiem Jehowy, moja żona również jest Świadkiem Jehowy. To nie ma raczej związku ze sprawą - odparł.

Po szóste: rodzina zgłosiła zaginięcie

Wiadomo też, że zaniepokojona rodzina zgłosiła zaginięcie Izabeli dzień po tym, gdy pozostawiła auto na autostradzie A4. Pan Tomasz wielokrotnie opowiadał w mediach, jakie działania podejmują bliscy kobiety.

W tej chwili plakaty (rozwieszamy), dzwonimy po firmach transportowych, staramy się namierzyć kogokolwiek, kto mógł mieć jakieś nagranie przyjeżdżając, przyjeżdżać tamtędy. Wiadomo, stacje, hotele i tak dalej. Staramy się też tam pytać. Ale to też policja robi, więc to się wszystko jakby też może dublować. (..) Nie wiedzieliśmy, co się dzieje. Myśleliśmy, że żona po prostu dotrze w jakiś sposób - mówił dziennikarzowi Istotne.pl

Po siódme: co wiemy o Izabeli?

W dniu zaginięcia kobieta miała na sobie sukienkę i sportowe buty. Izabela mierzy 173 cm wzrostu, jest szczupłej budowy ciała, włosy koloru blond, długości do ramion, oczy koloru brązowego. Jest mieszkanką Kruszyna w powiecie bolesławieckim.

Po ósme: wersja kryminalna

O tym, że zniknięcie Izabeli może łączyć się z motywem kryminalnym, mówił w rozmowie z portalem Gazeta.pl były policjant Dariusz Loranty. Jego zdaniem w takim przypadku można mówić o nawet kilkunastu różnych wersjach. 

Na miejsce mogła podjechać grupa mężczyzn i zaczepić kobietę pod pretekstem pomocy. Ktoś ją mógł "wziąć podstępem". I wówczas mogło dojść do wywiezienia, gwałtu, zabójstwa. Oczywiście sprawa może mieć również związek z osobą z najbliższego otoczenia - puentuje policjant.

Po dziewiąte: ewentualny zły stan zdrowia

Według Dariusza Lorantego, organy ścigania badają też wątki związane z ewentualnym złym stanem zdrowotnym zaginionej. 

Bywało tak wielokrotnie, że osoba dostawała na przykład mikroudaru, nie wiedziała, co się dzieje i odchodziła w nieznanym kierunku - przekonuje.

Po dziesiąte: czynniki prywatne

W rozmowie z portalem Gazeta.pl były negocjator policyjny Dariusz Loranty - na podstawie doniesień medialnych z ostatnich dni - zwrócił szczególną uwagę na “co najmniej dwuznaczną” relację, jaka łączyła zaginioną kobietę z jej mężem.

Mówi o tym w kontekście jednej z możliwych wersji zdarzeń związanych z “kwestią stanu emocjonalnego kobiety i jej ewentualnej depresji”. 

To wymaga oczywiście szerokich badań i wielu przesłuchań. Jej relacja z mężem była co najmniej dwuznaczna, nie mieszkali razem. Nie znamy jego alibi. Kobieta w pierwszej kolejności zadzwoniła do ojca, nie do męża - podkreśla Dariusz Loranty.