Joanna Racewicz zwróciła się do hejterów. "Nie ma zgody na plucie jadem i frustrację"
Joanna Racewicz już od dłuższego czasu zaciekle walczy z hejterami na swoim Instagramie. Robi to tak zaciekle, że poświęca im większość swoich wpisów. W jednym z nich zapewniła, że nie jest chrześcijanką i nie zamierza “nadstawiać drugiego policzka”, a za słowa złośliwej krytyki będzie dopłacać pięknym za nadobne. Dziennikarka nie owijała w bawełnę.
Joanna Racewicz mówi to, co myśli
Joanna Racewicz nie bawi się w subtelności nie tylko w kwestii hejterów , ale także w artykułowaniu swoich myśli na temat ważnych społecznie wydarzeń. Ostatnio zabrała głos w sprawie afery wokół pontyfikatu Jana Pawła II, jednak w publikacjach niemal zawsze odnosi się do grona internautów, które nie wypowiada się o niej zbyt przychylnie.
Doświadczona dziennikarka (wszak pracowała zarówno w TVP, jak i w TVN i Polsacie) znalazła sposób na ograniczenie nieżyczliwych aktywności, publikując dane hejterów w mediach społecznościowych . Niedawno gorzkich słów na temat wyglądu gwiazdy pożałowała jedna internautka , a teraz kolejna pożałowała, że zdecydowała się na nieuzasadnioną krytykę Joanny Racewicz.
Joanna Racewicz odpowiada hejterom
Zanim jednak 49-latka opisała niemiłe zdarzenie, postanowiła uargumentować swoją nieprzejednaną postawę. Joanna Racewicz nie należy bowiem do osób, które zamierzają cierpliwie znosić nieprzyjemności, a pomaga jej w tym brak wiary w Boga.
- W sprawie hejtu. Nie jestem chrześcijanką, nie nadstawiam drugiego policzka, nie udaję, że to deszcz. Nie zamierzam bagatelizować i lekceważyć . Przyzwolenie oznacza zgodę. Tak zaczyna się zło. Na początku zawsze jest słowo (...) Nie mam zgody na plucie jadem, na frustrację - rozprawiała na Instagramie.
Joanna Racewicz tym samym dała do zrozumienia, że na każdy atak będzie odpowiadać. To dało efekt, co dobitnie zrozumiała ostatnia hejterka, na własnej skórze odczuwając, że "kto mieczem wojuje ten od miecza ginie".
- Nikt z nas nie jest z kamienia, nie ma ludzi pancernych, jak brzozy. Skóra twardnieje, tak, ale też staje się przezroczysta. Nawet u mnie. Kobieta, która ostatnio niepytana - oceniła (zostawmy personalia, są na moich stories) zablokowała mnie. Uciekła. Głowa w piasek. Jakie to przewidywalne. Słabe. Tchórzliwe. Szkoda mi tej osoby. I jej córek (?), uczonych oceniania innych kobiet. Liczę na refleksję - opisywała Joanna Racewicz na Instagramie.
Joanna Racewicz daje lekcję hejterom
Joanna Racewicz pokusiła się także o pewne przykazanie, którym powinni kierować się wszyscy Ci, którzy zamierzają sprawić niewinnej osobie publicznej (ale także innym bliźnim) przykrość. Tym razem była prowadząca “Dzień dobry TVN” , nie wiedząc czemu, zaczerpnęła z sentencji zapisanych w Piśmie Świętym.
- Ostatnią gratis Lekcja akurat jest chrześcijańska, z Mateusza, który powtarza słowa Jezusa do uczniów: "Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim osądzajcie i wy sądzeni będziecie". W wersji kolokwialnej - żyj i pozwól żyć innemu. Dopóki tobie nie robi krzywdy - podsumowała pewna siebie Joanna Racewicz. Jak sądzicie, czy przez swoją determinację da hejterom do wiwatu i wreszcie osiągnie upragniony spokój?