Jest decyzja prokuratury ws. kierowcy ze Szczecina
W piątek, 1 marca br. 33-latek wjechał w grupę pieszych w centrum Szczecina. Mimo próby ucieczki został szybko ujęty przez funkcjonariuszy. Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie. Właśnie przekazano nowe ustalenia w sprawie.
Wypadek w Szczecinie
Do tragedii doszło w piątek, 1 marca. Kierowca wjechał w grupę pieszych na Placu Rodła i zaczął uciekać. Spowodował kolizję z trzema innymi autami na al. Wyzwolenia. Został ujęty przez świadków, a następnie zatrzymany przez policję. Funkcjonariusze zaprzeczyli przypuszczeniom, jakoby wypadek miał być aktem terrorystycznym. W zdarzeniu poszkodowanych zostało 20 osób , w tym dzieci. Dwie z ofiar wypadku są w poważnym stanie.
Sprawę prowadzi prokuratura. Ze względu na ustalenia śledczych, mężczyźnie może grozić kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności.
ZOBACZ TAKŻE: Wjechał w pieszych w Szczecinie. Świadkowie dramatu zabrali głos
Wjechał w 20 osób. Sprawca leczył się psychiatrycznie
Zatrzymany 33-latek to mieszkaniec Szczecina, narodowości polskiej. Sprawca wypadku został przesłuchany w piątek wieczorem. Ze wstępnych ustaleń wynika, że mężczyzna nie był pod wpływem alkoholu ani narkotyków . Policjanci potwierdzili, że leczył się psychiatrycznie. Według nieoficjalnych doniesień niedługo po zatrzymaniu miał powiedzieć funkcjonariuszom, że wydawało mu się, że ktoś go goni , dlatego zaczął uciekać.
ZOBACZ TAKŻE: Nowe ustalenia ws. kierowcy ze Szczecina. Jego słowa zadziwiają
Prokuratura: Celowo wjechał w 20 osób
Prokuratura po zapoznaniu się z materiałem dowodowym stwierdziła, że mężczyzna doprowadził do tragedii celowo.
Zebrany materiał dowodowy wskazuje, że wjechanie w grupę pieszych było celowe i nie wynikało z sytuacji drogowej – powiedział w rozmowie z WP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Szczecinie, prokurator Piotr Wieczorkiewicz.
Śledztwo prowadzone jest obecnie w kierunku przestępstwa usiłowania zabójstwa wielu osób i spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. Za ten czyn 33-latek może spędzić resztę swojego życia w więzieniu. Prokuratora podkreślił, że przestępstwo zagrożone jest karą od 15 lat pozbawienia wolności, do dożywocia.
Źródło: WP.pl