Jarosław Kaczyński zabrał głos w sprawie Jerzego Stuhra. Zbagatelizował jazdę po alkoholu
Jarosław Kaczyński zabrał głos w sprawie kolizji, do której miał według medialnych doniesień, doprowadzić Jerzy Stuhr. Polityk zbagatelizował jazdę po alkoholu, znacznie więcej miejsca poświęcając wypowiedziom aktora, z którymi się nie zgadza.
Jarosław Kaczyński przemawia
Jarosław Kaczyński kontynuuje swoje "tournee" po Polsce, podczas których spotyka się ze swoimi sympatykami, przekonuje przekonanych i zachęca do głosowania na Prawo i Sprawiedliwość.
Tak jak zawsze, winą za wszelkie zło obarcza wszystkich oprócz swojego rządu, z Unią Europejską i nieudolną opozycją na czele. W sobotę prezes PiS odwiedził Podkarpacie, gdzie przemawiał na wiecu w Przemyślu.
Kaczyński podkreślał, że nie dopuści do rabunku Polski, a jedyną właściwą drogą do prawdy i odkupienia jest oddanie głosu na Zjednoczoną Prawicę. Wypowiedziom towarzyszyły niezliczone oklaski i pełne zachwytu spojrzenia lokalnych działaczy.
Co ciekawe, w jednej z odpowiedzi na zadawane pytania polityk zahaczył o temat Jerzego Stuhra, który według medialnych doniesień, kilka dni temu zaliczył "rajd życia". Aktorowi zarzuca się potrącenie motocyklisty, będąc pod wpływem alkoholu.
Nie trzeba było być Krzysztofem Jackowskim, by przewidzieć, że karygodny incydent, którego sprawcą miał być podobno nieukrywający się ze swoimi przekonaniami politycznymi przeciwnik rządu, posłuży jako argument przeciwko opozycji w ustach zwolenników PiS. Nikt nie spodziewał się jednak, że sam Jarosław Kaczyński zaszczyci aktora poprzez osobisty komentarz.
Pił i jechał? Oj tam, oj tam - zrobił coś znacznie gorszego!
Tak. innymi słowy, można by sparafrazować wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego na temat rzekomego wypadku z udziałem Jerzego Stuhra. Prezes PiS wspomniał o incydencie, ale znacznie więcej miejsca poświęcił innym, najwyraźniej dużo gorszym przewinieniom aktora.
- To, że on tam wypił i jechał, no... ale, że opowiada, że się wstydzi po polsku mówić, bo to wstyd na Zachodzie, to jest skandal - zauważył w swej łasce wódz.
Wszak "wypić" i "jechać" i ewentualnie jeszcze kogoś potrącić to grzech znacznie mniejszy niż unikanie mowy polskiej na obczyźnie. Jarosław Kaczyński nawiązał tym do jednej z wypowiedzi Jerzego Stuhra.
- Jak się mnie pani pyta, jak się czuję jako Polak za granicą, to powolutku już mówię żonie na ulicy: "Tylko nie za głośno po polsku" - mówił niegdyś w wywiadzie dla WP aktor.
Stwierdzenie "To, że on tam wypił i jechał" w swej budowie niepokojąco przypomina słowa innego "przywódcy", tym razem medialnego - Tadeusza Rydzyka, który usprawiedliwiał księdza pedofila twierdząc, że "ksiądz zgrzeszył, no, to zgrzeszył".
Artykuły polecane przez Goniec.pl: