Iwona Hartwich: "Mam zapewnienie premiera Tuska". Co dalej z rentą socjalną?
Trwają prace nad podwyższeniem renty socjalnej. Politycy nie spieszą się jednak z przyjęciem zmian. Nie brakuje też głosów, że samo „dosypanie pieniędzy” pociągnie za sobą kolejne problemy. Zwolennicy nowych przepisów są jednak mocno zdeterminowani i nie wykluczają protestu. Mówią: to nie tylko kwestia finansów, ale prawa do godnego życia.
Co dalej z projektem o podwyższeniu renty socjalnej?
Rodzice osób z niepełnosprawnościami od lat walczą o podwyższenie renty socjalnej, która obecnie wynosi 1620 zł netto. Liczący zaledwie trzy strony projekt ustawy o podwyższeniu renty socjalnej wciąż nie został przeprocedowany, trafiając do prac w Komisji Polityki Społecznej i Rodziny.
A przecież obecnie rządząca koalicja obiecywała w kampanii wyborczej, że wszystkie obywatelskie projekty będą rozpatrywane przez Sejm. Z kolei marszałek Szymon Hołownia na pierwszym posiedzeniu deklarował walkę z tzw. sejmową zamrażarką. W środowisku osób z niepełnosprawnościami i ich opiekunów narasta poirytowanie sytuacją.
Warto zaznaczyć, że omawiany projekt trafił do Sejmu już w czasie jego poprzedniej kadencji, ale marszałek Elżbieta Witek nie poddała go nigdy pod obrady. Teraz ustawa ma za sobą pierwsze czytanie, a „ciężką pracę” nad jak najszybszym wdrożeniem jej w życie zapowiadał z mównicy sam premier Donald Tusk.
Autorzy projektu domagają się podniesienia renty socjalnej do poziomu pensji minimalnej, a ta od stycznia br. wynosi 4242 zł brutto, zaś od lipca ma wzrosnąć do 4300 zł brutto. Oznaczałoby to wzrost świadczenia o ponad 2,7 tys. zł brutto.
Zgodnie z danymi rentę socjalną z ZUS pobierają w Polsce obecnie 293 tys. osób. Przysługuje ona osobom pełnoletnim, u których stwierdzona została całkowita niezdolność do pracy powstała przed ukończeniem 18. roku życia, podczas nauki w szkole lub na uczelni wyższej do 25. roku życia albo podczas studiów doktoranckich. Co istotne, mając rentę socjalną, można pracować, ale po przekroczeniu pewnych limitów, renta jest pomniejszana lub nawet całkowicie zabierana.
Właśnie dlatego jedną z większych orędowniczek podwyższenia renty socjalnej jest posłanka KO Iwona Hartwich, mama Jakuba, osoby z niepełnosprawnościami. W rozmowie z nami polityczka zapewnia, że otrzymała od premiera oraz przewodniczącej podkomisji ds. O/N Joanny Frydrych twarde zapewnienie: obywatelski projekt nie zostanie zamrożony i zostanie omówiony na kolejnym posiedzeniu.
A jednak, nie udało się to 12 kwietnia, kiedy to posiedzenie komisji nie doszło do skutku. Parlamentarzystka przyznaje, że nastroje w środowisku osób z niepełnosprawnościami są coraz bardziej konfrontacyjne. Ma jednak nadzieję, że do powtórki z 2018 r., gdy walczono o dodatkowe 500 zł dodatku rehabilitacyjnego, nie dojdzie.
Zamiast podniesienia kwoty renty socjalnej świadczenie wspierające?
W debacie o podniesieniu renty socjalnej nie brak także głosów mniej entuzjastycznych wobec tego rozwiązania. Jak mówi nam Małgorzata Szumowska z Fundacji Centrum Edukacji Niewidzialna, Warszawianka Roku 2022, osoby z niepełnosprawnościami zasługują na mądre wsparcie, podobnie jak ich opiekunowie , ale samo dosypywanie pieniędzy, zwłaszcza tylko jednej grupie społecznej, nie jest dobrym pomysłem.
Szumowska tłumaczy, że osoby z niepełnosprawnościami mogą otrzymywać w Polsce albo właśnie rentę socjalną, albo też rentę z tytułu niezdolności do pracy (tę otrzymuje z ZUS 537 tys. osób). To z kolei bardzo istotne, gdyż zestawiając rencistów socjalnych i rencistów z tytułu niezdolności do pracy mierzymy się ze spektrum różnych trudności w życiu zawodowym.
Nie zawsze będę one większe u rencistów socjalnych, choć w bardzo wielu przypadkach tak. Trzeba też zaznaczyć, że jest grupa osób, które nie mają uprawnienia do żadnej renty, ponieważ niepełnosprawność powstała u nich tuż po 18 urodzinach czy ukończeniu studiów - zauważa.
Poza tym organizacje pozarządowe alarmują, że podniesienie renty socjalnej może negatywnie wpłynąć na kwestię aktywizacji zawodowej osób z niepełnosprawnościami.
Osoby posiadające rentę (nie tylko socjalną) mają bardzo różne ograniczenia na rynku pracy. Podniesienie renty socjalnej bez jednoczesnych zmian w zasadach łączenia dochodów z renty i pracy (likwidacja tzw. pułapki rentowej) prawdopodobnie spowoduje zwiększenie obaw w wejściu na rynek pracy u dużej części osób z niepełnosprawnościami w związku z realnym ryzykiem zmniejszania lub utraty świadczenia - wyjaśnia nasza rozmówczyni.
Kolejnym problemem może być także zahamowanie usług społecznych dla osób z niepełnosprawnościami, dlatego Małgorzata Szumowska wskazuje na alternatywę dla podniesienia renty socjalnej, jaką jest funkcjonujące od 1 stycznia świadczenie wspierające indywidualizujące wsparcie dla osób z niepełnosprawnościami , odnoszące się, jak wskazuje, do faktycznych trudności w codziennym życiu.
Jest ono przyznawane na podstawie 100-punktowej skali potrzeby wsparcia i nie powoduje żadnych ograniczeń - chociażby w nawiązaniu do pracy zawodowej. To może być milowy krok w stronę orzecznictwa funkcjonalnego w miejsce medycznego, które nierzadko jest krzywdzące – wrzuca bowiem do jednego zbioru z symbolem orzeczniczym osoby funkcjonujące skrajnie różnie. W sposób naturalny w takim nazwijmy to nowym systemie osoby z większymi trudnościami dostaną większe wsparcie. Obejmie to obie kategorie rent - mówi.
Iwona Hartwich: "Renta socjalna to początek"
Na te argumenty odpowiada z kolei bardzo stanowczo posłanka Iwona Hartwich, która jasno mówi, że świadczenie wspierające nie rozwiąże problemów ozn i ich bliskich. Ona sama w poprzedniej kadencji wstrzymała się od głosu za ustawą zakładającą to rozwiązanie. Chciała wniesienia poprawek, ale to ostatecznie się nie udało.
Ustawa dzieli rodziców na tych mających dzieci do 18 roku życia i powyżej 18 roku życia, dając możliwość pracy tylko tym pierwszym - mówi i zauważa jeszcze jedno, "skandaliczne" jej zdaniem, rozwiązanie z ustawy o świadczeniu wspierającym.
W czym rzecz? Rodzic osoby z niepełnosprawnością, która będzie starała się o świadczenie wspierające, musiałby zrezygnować ze świadczenia pielęgnacyjnego. Dlatego, w jej opinii, ustawa o świadczeniu wspierającym powinna zostać koniecznie znowelizowana.
Ona nie ma nic wspólnego z rentą socjalną, jedynie z fatalnym procentowym rozwiązaniem, które trzeba jak najszybciej zmienić - twierdzi.
Parlamentarzystka nie ukrywa także irytacji wypowiedziami, pojawiającymi się w przestrzeni publicznej, za którymi stoją niemierzący się osobiście z trudnościami życia ozn.
Wypowiadają się w tym temacie osoby, które odbierają możliwość godnego życia osobom niezdolnym do samodzielnej egzystencji i kompletnie nie rozumiejące tematu. To tak jakby pustelnik powiedział, że na skrzyżowaniu nie powinno być sygnalizacji świetlnej - zaznacza.
Czego potrzebują osoby z niepełnosprawnościami i ich opiekunowie, aby żyć godnie? Iwona Hartwich wskazuje, że konieczne jest podwyższenie zasiłku pielęgnacyjnego, który jest zamrożony na poziomie 215,84 zł od czasu, kiedy rządził PiS. A także jego waloryzacja. Jednocześnie posłanka KO podkreśla, że rodziny ozn potrzebują kompleksowego wsparcia, co nie oznacza wcale rewolucji w systemie pomocy.
Trzeba to robić z głową i zadbać w pierwszej kolejności o najsłabszych, potrzebni są asystenci, mieszkania chronione, ale także zwrot w całości funduszu solidarnościowego, który miał być przeznaczony wyłącznie na potrzeby osób z niepełnosprawnościami. Oczywiście, kolejne grupy są w kolejce i również trzeba im pomóc. Renta socjalna to początek - kwituje.