"Interwencja". Wstrząsające doniesienia o wybuchu w Katowicach. Przed śmiercią ofiary napisały list
W piątek 27 stycznia doszło do wybuchu gazu w jednej z kamienic w Katowicach. W wyniku zdarzenia zginęły dwie kobiety. Redakcja "Interwencji" otrzymała szokujący list, wysłany przez ofiary tuż przed ich śmiercią.
Wybuch gazu w Katowicach. Nie żyją 2 osoby, pozostałych udało się uratować
Potężna eksplozja, o której pisaliśmy w piątek , skutkowała śmiercią dwóch kobiet . Służby uratowały pozostałe 7 osób, znajdujące się w tamtej chwili w kamienicy.
- Dwie kobiety, które poniosły śmierć, to matka i córka . Starsza z nich urodziła się w 1954 roku, a młodsza w 1982. To są wyłącznie nasze ustalenia, ciała zostały zabezpieczone do dyspozycji Prokuratury Okręgowej w Katowicach. Dopiero później zostaną przeprowadzone ich oględziny i czynności identyfikacyjne -tłumaczył w piątek w rozmowie z PAP podkomisarz Łukasz Kloc z Komedy Miejskiej Policji w Katowicach.
"Interwencja". List od ofiar wybuchu wysłany na chwilę przed śmiercią
List wysłany został przez kobiety w środę 25 stycznia, czyli dwa dni przed opisywaną tragedią. Do redakcji dotarł w poniedziałek. Już sam początek pisma, wskazuje, że dalsza jego treść zawierała będzie wstrząsające informacje, rzucające nowe światło na sprawę.
" Jeśli ktoś się zastanawia, jak doszło do tej tragedii w Katowicach-Szopienicach, to oto kilka słów wyjaśnienia " - czytamy na początku listu. Z dokumentu dowiadujemy się, że ofiary, znajdując się w trudnej sytuacji życiowej, poprosiły o wsparcie księdza. Kobiety pracowały dla kapłana, a on zapewnił im mieszkanie.
W liście pojawiają się informacje o zarzutach w stronę duchownego, który miał okradać kobiety, nie doceniając ich pracy . Niezadowolone taką rzeczywistością, starały się bez powodzenia zmienić miejsce zamieszkania, za co obarczały winą księdza . Kobiety planowały prosić o pomoc także prezydenta miasta, jednak jak wynika z pisma, kapłan zabronił im takiego spotkania.
"Jednocześnie zdaje sobie sprawę, że jedno z nas jest ciężko chore (nowotwór płuc z przerzutami), ale znieczulica działa i nic go nie obchodzi , zresztą czemu miałoby to go obchodzić, skoro nie ma sumienia i każe nam opuścić mieszkanie, nie interesuje go, czy trafimy pod most" - piszą w liście ofiary wybuchu.
Kobiety w dalszej części pisma zapowiedziały, że z racji rzeczywistości, w jakiej przyszło im żyć, jedynym, słusznym rozwiązaniem wydaje się im rozszerzone samobójstwo.
"Tabletki nasenne pozwolą nam odejść skutecznie i po cichu. Z cmentarza komunalnego ksiądz nas nie wyrzuci. Jedynym naszym życzeniem jest to, żeby podczas naszego pochówku nie było żadnego klechy. Żaden klecha już na nas nie zarobi, czy to na naszym życiu, czy śmierci" - publikuje druzgocącą treść listu Polsat News.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
-
Tragedia na Mazurach. Osobówka wbiła się w TIR-a. Nie żyją dwie osoby
-
Dramat w Tatrach. Nie żyje dwóch polskich wspinaczy. Porwała ich lawina
-
Tragedia na Mazowszu. Samochód wbił się w słup. Zginęła jedna osoba, dwie były pod wpływem alkoholu
Źródło: "Interwencja"Polsat/PAP/Radiozet.pl Zachęcamy do wsparcia zbiórki , której celem jest zakup 30 kamizelek kuloodpornych dla ukraińskich żołnierzy walczących na froncie. Każda wpłata ma fundamentalne znaczenie! Taka kamizelka bardzo często ratuje życie: nic nie zastąpi kamizelki, jeśli chodzi o skuteczną ochronę krytycznie ważnego obszaru, m.in. serca i płuc. Jeśli masz kamizelkę, postrzał może skończyć się tylko dużym siniakiem. Brak kamizelki w przypadku trafienia oznaczać może śmierć lub w najlepszym razie ciężką ranę, która angażuje wiele osób i duże pieniądze podczas ewakuacji, leczenia i rehabilitacji, bez gwarancji powrotu do pełnego zdrowia. Pomóżmy razem ocalić życie ukraińskich żołnierzy!