Fatalne wieści dla Polaków, inflacja nie zwalnia tempa. Członek RPP ostrzega, ujawnił ponury scenariusz
Szaleństwo inflacyjne trwa w najlepsze. Z miesiąca na miesiąc obserwujemy kolejne przyspieszenie wskaźników, ale obecne rekordowe odczyty to nie koniec kłopotów. Jak oświadczył na antenie TVN24 członek Rady Polityki Pieniężnej Przemysław Litwiniuk, w najbliższych miesiącach tempo wzrostu cen z dużym prawdopodobieństwem przekroczy 20 procent. Polacy już powinni szykować się na bolesne cięcie i tak mocno ograniczonych wydatków.
Patrząc na dane dotyczące inflacji publikowane przez GUS , na myśl nasuwa się tylko jedno pytanie: czy to szaleństwo kiedyś się zatrzyma? Dobrych wieści Polacy nie słyszeli od lipca 2021 roku, kiedy to ruszyła inflacyjna spirala, jednakże odczytywane wówczas 5 proc. dziś przyjęlibyśmy z pocałowaniem ręki.
Niestety, rzeczywistość jest zgoła inna, choć prezes NBP Adam Glapiński na początku sierpnia przekonywał, że po wakacjach inflacja zacznie opadać, a polska gospodarka nie wejdzie w recesję. Sęk w tym, że w swoich twierdzeniach jest on raczej osamotniony, a inne zdanie prezentują nawet członkowie zarządzanej przez niego Rady Polityki Pieniężnej.
Ceny dalej będą rosnąć
O tym, że nastroje wśród zasiadających w RPP ekspertów nie są równie optymistyczne, jak te towarzyszące prof. Glapińskiemu, można było się przekonać, oglądając na antenie TVN24 wywiad z prof. Przemysławem Litwiniukiem.
- Inflacja będzie jeszcze przyspieszać, by na początku 2023 roku przekroczyć kolejną granicę – tym razem 20 procent - stwierdził Litwiniuk w "Rozmowie Piaseckiego", powołując się na dane posiadane przez Narodowy Bank Polski.
Jak dodał, niewykluczone, że nowy rok przywitamy z kwaśną miną, którą wywoła odczyt inflacji na trudnym do wyobrażenia dziś poziomie 20 proc., wywołanym zmianami dotyczącymi regulowanych cen energii.
- Poza tym tutaj trzeba mieć też na uwadze efekt bazy rok do roku. Tarcza (antyinflacyjna) wchodziła w tamtym okresie. Poza tym kwestie, czy tarcza będzie kontynuowana, co nie jest bez znaczenia – zaznaczył.
Pesymistyczne prognozy członków RPP
Prof. Litwiniuk przyznał również, że „to, co zwykle dzieje się w wakacje, jeśli chodzi o zjawiska korygujące inflację in minus, nie nastąpiło”. Cykliczność została zakłócona przede wszystkim przez wzrost cen energii, paliw i żywności. Z tego właśnie powodu odczyt wskaźnika inflacji na poziomie 16,1 procent „nie jest zaskakujący”.
- Posiadaliśmy w Narodowym Banku Polskim dane, które wskazywały na to, że oczekiwania na wypłaszczenie się poziomu inflacji są przedwczesne – powiedział.
Członek RPP został także zapytany o to, jak odnosi się do coraz częściej padających ostrzeżeń o zbliżającej się wielkimi krokami stagflacji. Jej widmo wydaje się być dziś całkiem realne, albowiem wzrost PKB Polski maleje i do końca roku możemy osiągnąć techniczną recesję.
Zdaniem prof. Litwiniuka istnieje sposób na to, by utrzymać w miarę stabilny rozwój, jednak aby było to możliwe, konieczne jest spełnienie pewnych warunków, a te, mogą być dla rządu Zjednoczonej Prawicy nie do przebrnięcia.
- Polska gospodarka ma silne fundamenty i jeżeli otoczenie międzynarodowe się zmieni, a polityka fiskalna wykazywałaby się dyscypliną, a przy tym zadbalibyśmy o odpowiednią jakość prawa, o zapewnienie praworządności, o przejrzystość podatków, czyli budowali reputację na rynkach międzynarodowych, to jesteśmy w stanie szybko wrócić na tę ścieżkę stabilnego rozwoju, odpowiedzialnego rozwoju – stwierdził.
Inflacja powyżej 20 procent jest możliwa?
Równie pesymistyczne wizje dotyczące inflacji towarzyszą też innemu członkowi RPP, Ludwikowi Koteckiemu, który zwraca uwagę na to, że nie jest ona zjawiskiem "przejściowym".
- Nie jest też zjawiskiem, które będzie się obniżało. Ona pewnie nie będzie tak szybko rosła do końca roku, ale też bym tutaj sobie ręki nie dał obciąć. (…) Nie podzielam optymizmu niektórych członków Rady Polityki Pieniężnej (…), boję się, że ta inflacja nadal będzie problemem (...) Na początku przyszłego roku może nam szybko wystrzelić, nawet do poziomu powyżej 20 procent. Może wcześniej – uważa ekspert.
Przypomnijmy, że Ministerstwo Finansów przewiduje, że szczyt tegorocznej inflacji przypadnie na trzeci kwartał. Z kolei Polski Instytut Ekonomiczny wieszczy, że w najbliższych miesiącach dynamika cen powinna zacząć się obniżać, ale potrwa to tylko do początku przyszłego roku.
- Podwyżki cen energii i gazu ziemnego doprowadzą do kolejnego wzrostu inflacji, a jej nowy szczyt może przypaść na luty 2023 r. – przewidują analitycy.
Wzrost cen surowców energetycznych pociągnąć ma za sobą wzrost cen nawozów. To zaś prosta droga do jeszcze większej drożyzny w sklepach, a żywność ma być w najbliższym czasie jednym z najszybciej drożejących towarów.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
-
Policja podsumowała wakacje na polskich drogach. 410 osób zginęło, ale to liczba rannych zatrważa
-
W wypadku w Lubieni zginęła ciężarna kobieta. Świadkowie ujawnili przerażające kulisy zdarzenia
-
Koszmar na Śląsku. 11-latek wypadł z okna, na miejscu zaroiło się od służb. Lądował śmigłowiec LPR
Źródło: TVN24, Business Insider, goniec.pl