Incydent na wiecu Jarosława Kaczyńskiego. Przeciwnik prezesa PiS został wyprowadzony przez służby
Jarosław Kaczyński został boleśnie upokorzony podczas wiecu w Szczecinie. - Hańba! Kłamstwo! - wykrzykiwali uczestnicy spotkania i osoby protestujące na zewnątrz. Prezes Prawa i Sprawiedliwości, swoim zwyczajem, widząc nieprzyjazne mu twarze, nakazał ochroniarzom, by wyprowadzili oponenta. Dopiero wtedy odważył się ocenić jego zachowanie w przemówieniu. Polityk bywa odważny tylko za plecami wrogów?
Jarosław Kaczyński ostatnio nie ma dobrej passy. Choć wytrwale przemierza Polskę, chwaląc się galopującą inflacją i homofobicznymi poglądami, obywatele nie witają go z otwartymi ramionami. Wczoraj prezes Prawa i Sprawiedliwości został powitany w Kołobrzegu banerem z wymownym napisem: "Polska w ruinie. Dzięki tobie, sk****synie" i jego zdjęciem .
Jarosław Kaczyński został wybuczany na wiecu. "Kłamstwo! Hańba!"
Pod salami, do których zazwyczaj są podobno wpuszczane tylko osoby przywiezione przez prezesa, na Jarosława Kaczyńskiego czekają zwykle zbulwersowani Polacy, którzy boleśnie odczuwają wzrost cen i nie są w stanie "zacisnąć zębów", jak nakazuje im rząd PiS. Tak było także w Szczecinie, gdzie jeden z protestujących dostał się do środka.
- Kłamstwo! Hańba! - krzyczał mężczyzna. Jarosław Kaczyński, schowany za plecami ochroniarzy, kontynuował przemówienie. Przekonywał zgromadzonych, że niezadowolony obywatel został "nasłany przez polityków partii opozycyjnych". - Komu on służy? - pytał prezes PiS, wyraźnie niezadowolony z faktu, że ktoś nie jest jego zwolennikiem.
- Nie miał nic przeciwko temu, żeby ten młodzieniec tutaj wrócił, żeby tylko nie zakłócał spotkania, żeby po prostu pozwolił normalnie rozmawiać, a później może wyrazić swoje zdanie, bo oczywiście każdy ma prawo do swojego zdania, ale jeżeli tamci bardzo często pod moimi spotkaniami wołają: "złodzieje, złodzieje", to ja mogę odpowiedzieć oczywiście nie temu młodzianowi, tylko całej tej formacji, która inspiruje tego rodzaju wystąpienia - spójrzcie w lustro - kontynuował, kiedy "opozycjonista" zniknął z pola widzenia.
W dalszej części wystąpienia Jarosław Kaczyński, tradycyjnie już, recytował błędy popełnione przez poprzedników. Tym razem oberwało się między innymi Lechowi Wałęsie. W Stargardzie z kolei, z rozpędu, zadał cios nawet "swoim". - To, co opowiadają nasze obecne władze... - zaczął polityk, szybko reflektując się jednak, że w obelgach posunął się nieco za daleko.
Będzie nam miło, jeśli jutro rano odwiedzisz naszą stronę główną - Goniec.pl
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
-
Brzydkie zachowanie księcia Harry'ego? Gdy Elżbieta II umierała, on kłócił się z ojcem o Meghan
-
Białystok: Afera w Archidiecezji Białostockiej. Ksiądz prowadził mszę pod wpływem alkoholu
-
Opoczno: Kompletnie pijany kierowca woził pasażerów. Autobus wylądował w rowie