Ekspert wysłuchał płomiennego przemówienia Putina. Nie ma wątpliwości, co polityk chciał przemilczeć
Prezydent Rosji Władimir Putin przemawiał w poniedziałek w czasie parady na Dzień Zwycięstwa. Odniósł się do trwającej rosyjskiej agresji na Ukrainę, powtórzył propagandową, niezgodną z faktami narrację, ale też przemilczał wiele kwestii. - Zabrakło celów politycznych, które były stawiane przez niego samego na początku inwazji - ocenił Piotr Skwieciński, polski dziennikarz i dyplomata.
Dzień Zwycięstwa to hucznie obchodzone święto państwowe w całej Rosji. Spodziewano się wielu scenariuszy. Putin "miał ogłosić koniec wojny", albo wręcz "jej początek". Jednak wystąpienie prezydenta Rosji z 9 maja było zadziwiająco "pasywne" i zawierało głównie znane już oskarżenia.
Putin rozpoczął swoje przemówienie od podziękowania żołnierzom walczącym w Ukrainie. Powiedział, że walczą o bezpieczeństwo Rosji. Mówił o wojnie w Ukrainie jako o "specjalnej operacji wojskowej", która - jak znowu stwierdził - była koniecznym środkiem użytym we właściwym momencie. Nazwał rosyjską inwazję w Ukrainie "właściwą decyzją niezależnego, silnego i suwerennego kraju".
Skwieciński: "Są zmuszeni do powściągliwości"
Do wystąpienia rosyjskiego przywódcy odniósł się Piotr Skwieciński, były dyrektor Instytutu Polskiego w Moskwie, oraz dziennikarz związany m.in. z "Rzeczpospolitą" i PAP. W rozmowie z Robertem Mazurkiem w Kanale Sportowym stwierdził, że "w jego przemówieniu zabrakło celów politycznych, które były stawiane przez niego samego na początku inwazji".
- Nie wspomniał nic o tzw. denazyfikacji czy demilitaryzacji. Nie było powiedzenia, że będziemy walczyć, aż “zdenazyfikujemy”. Myślę, że oni są w tej chwili zmuszeni do pewnego rodzaju powściągliwości i minimalizowania celów. Cel może pozostawać teoretycznie ten sam - czyli zdobycie całej Ukrainy, ale w tej chwili dbają o to, żeby tego za bardzo nie podkreślać - skomentował Skwieciński.
"Zaskoczyła mnie jedna rzecz"
Według Piotra Skwiecińskiego zaskakujące było tylko jedno zdanie Putina, w którym stwierdził, że "Rosjanie walczą na własnej ziemi". Warto przypomnieć, że prezydent Rosji napisał już w jednej ze swoich publikacji, że nie uznaje Ukrainy jako odrębnego kraju.
Jednak według eksperta można również postawić tezę, że Putin już został zatrzymany.
- Widać, że Rosjanie idą na przód na części odcinków frontu, ale idą bardzo powoli. Nic nie wskazuje na to, żeby front ukraiński się załamał. Tym bardziej, że dostawy sprzętowe dla strony ukraińskiej są bardzo intensywne. Wydaje mi się, że potencjał wojskowy Ukrainy rośnie szybciej niż potencjał wojskowy Rosji - dodał.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
-
Kim Dzong Un napisał list do Władimira Putina. Twierdzi, że Rosjanie uratowali "los ludzkości"
-
PiS znów wygrywa w sondażu wyborczym, ale partia Kaczyńskiego zalicza spadek. Prezes musi być czujny
Źródło: Kanał Sportowy, Goniec.pl