Eksperci oceniają zachowanie ochroniarza Jacka Kurskiego. "Ten człowiek pełni rolę usługową"
Jacek Kurski wyleciał do Stanów Zjednoczonych. Na lotnisku towarzyszył mu ochroniarz, którego zachowanie wzbudziło sporo kontrowersji. Zachowanie funkcjonariusza ocenili były szef ochrony Aleksandra Kwaśniewskiego i Krzysztof Rutkowski.
Nieodpowiedzialne zachowanie ochroniarza Kurskiego
Jacek Kurski od kilku lat korzysta z państwowej ochrony. Ponad dwa lata temu wyszło na jaw, że przyznał mu ją szef MSW. Jak poinformowała telewizja TVN24, przyznał mu ją "ze względu na dobro państwa". Były prezes TVP miał bowiem otrzymywać niegdyś groźby. Według Faktu nigdy nie prowadzono jednak w tej sprawie dochodzenia.
Jacek Kurski 8 stycznia udał się na lotnisko limuzyną Służby Ochrony Państwa. Ochroniarz usługiwał mu, otwierając drzwi samochodu i bagażnik. Na zdjęciach, które trafiły do sieci doskonale widać, jak rozmawia z byłym prezesem Telewizji Polskiej, a na jego twarzy maluje się uśmiech.
- Przyjmował pozycję twarzą do osoby ochranianej. Najgorszą, jaka może być! Przecież wtedy nie widać, co jest z tyłu – skomentował całą sytuację Jerzy Dziewulski, były szef ochrony Aleksandra Kwaśniewskiego.
Ekspert zauważył, że ochroniarz powinien zapewniać bezpieczeństwo osobie ochranianej, a nie zajmować się otwieraniem drzwi i bagażnika. - On nie otacza wzrokiem terenu. Niech nikt nie bredzi, że SOP go ochrania. Ten człowiek pełni rolę usługową, polegającą na uprzyjemnieniu życia Kurskiemu. Jest osobą towarzyszącą i to się rzuca w oczy - tłumaczy.
Sposób ochrony funkcjonariusza, który towarzyszył Jackowi Kurskiemu na lotnisku ocenił również Krzysztof Rutkowski. – To jest bardziej kierowca albo lokaj niż ochroniarz. Moim zdaniem to jest bardziej podejście towarzysko-pomocowe, niż ochroniarskie, bo nie jest to moim zdaniem zachowanie ochroniarza. Ochrona nigdy nie zajmuje sobie rąk i jest zupełnie wolna od jakichkolwiek innych zobowiązań. Takie zachowania są nieprofesjonalne – mówi Krzysztof Rutkowski w rozmowie z Faktem.
Detektyw dodał, że jeżeli Jacek Kurski potrzebował służącego, powinien zatrudnić dwie osoby. Jedną do pomocy, a drugą do ochrony.
– Dobry ochroniarz to taki, który patrzy, czy naszemu VIP-owi nie dzieje się krzywda. My jako biuro również chronimy VIP-ów, chronimy gwiazdy, które przylatują do Polski z całego świata, ale w takim przypadku, gdy jest ochrona, zawsze skupia się na ochronie i zabezpieczaniu, a nie na innych zadaniach – zastanawia się Krzysztof Rutkowski.
Jacek Kurski leci do Ameryki
Jacek Kurski wyleciał do Stanów Zjednoczonych, gdzie obejmie stanowisko w Radzie Dyrektorów Wykonawczych Banku Światowego. Jego zarobki mogą oscylować wokół kwoty nawet 250-300 tys. dolarów rocznie. Dostanie również mieszkanie służbowe w Waszyngtonie. 56-latek nie będzie miał jednak ochrony.
- Jeśli otrzymywał groźby, to najpewniej anonimowe, a więc niekoniecznie z Polski. Jeśli stawiamy na pierwszym miejscu bezpieczeństwo Kurskiego, to ochrona powinna być także poza granicami kraju. Ale tutaj nie chodzi o rzeczywiste zagrożenie. Nagle ktoś uznał, że zagrożenie ciążące na byłym prezesie TVP jest regionalne, ograniczone do Polski. Wszystko po to, żeby się zmieścić w kosztach. Przecież trzeba by zapłacić funkcjonariuszom za bilet, hotel, jedzenie i tak dalej - mówi Jerzy Dziewulski.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Joanna Kurska zaangażowała córkę do spotu TVP. Jest komentarz stacji. "Wątpliwości będą wyjaśniane"
Joanna Kurska jednak pożegna się z "Pytaniem na śniadanie"? Zaskakujące doniesienia
Kwaśniewski krytycznie o nominacji Kurskiego. "Jedyne, co go łączyło z bankiem, to kredyt"
Źródło: Fakt
Zachęcamy do wsparcia zbiórki, której celem jest zakup 30 kamizelek kuloodpornych dla ukraińskich żołnierzy walczących na froncie. Każda wpłata ma fundamentalne znaczenie! Taka kamizelka bardzo często ratuje życie: nic nie zastąpi kamizelki, jeśli chodzi o skuteczną ochronę krytycznie ważnego obszaru, m.in. serca i płuc. Jeśli masz kamizelkę, postrzał może skończyć się tylko dużym siniakiem. Brak kamizelki w przypadku trafienia oznaczać może śmierć lub w najlepszym razie ciężką ranę, która angażuje wiele osób i duże pieniądze podczas ewakuacji, leczenia i rehabilitacji, bez gwarancji powrotu do pełnego zdrowia. Pomóżmy razem ocalić życie ukraińskich żołnierzy!