Dziennikarka TVP skazana przez sąd na pięć lat pozbawienia wolności. Białoruski sędzia nie miał litości
Dziennikarka TVP usłyszała w środę wyrok: pięć lat pozbawienia wolności. Orzeczenie to wydał sąd w Homlu na Białorusi. Sędzia stwierdził, że Iryna Słaunikawa winna jest "stworzenia formacji ekstremistycznej". Reżim Łukaszenki nie ma litości. Telewizja Biełsat potwierdziła, że dziennikarka trafi do kolonii karnej.
Dziennikarka TVP na Białorusi na własnej skórze odczuwa skutki romansu bezwzględnej władzy z wymiarem sprawiedliwości. Iryna Słaunikawa została skazana.
5 lat pozbawienia wolności. Białoruski sędzia nie miał litości (lub otrzymał wiadomość, że ma jej nie mieć z góry). Biełsat przekazał, że kara dziennikarki TVP na Białorusi będzie wykonana poprzez zesłanie Iryny Słaunikawej do kolonii karnej.
Dziennikarka TVP skazana na Białorusi
Dziennikarka TVP w ekspresowym tempie usłyszała, że jest winna zarzucanych czynów. Iryna Słaunikawa nie mogła liczyć na łaskę Aleksandra Łukaszenki i jego reżimu. Nic nie wskazuje bowiem, by to niezależny sąd podjął decyzję o winie lub niewinności kobiety. Sędzia był jedynie pionkiem na planszy.
- Do ogłoszenia wyroku wystarczyło pięć posiedzeń sądu - przekazał Biełsat na swojej stronie internetowej. Proces dziennikarki TVP rozpoczął się 23 czerwca. 41 dni, czyli 1 miesiąc i 10 dni wystarczyło, by wszystkie za i przeciw zostały rozpatrzone przez sąd w Homlu.
Sprawę skomentował już Mateusz Morawiecki. Premier nie ma zamiaru siedzieć z założonymi rękoma. Dziennikarka TVP na Białorusi zostanie wyciągnięta z kolonii karnej dzięki szefowi polskiego rządu (który nie znalazł sił i czasu na interwencję, dopóki nie zapadł wyrok skazujący)?
- Wolność prasy, słowa i nieskrępowane prawo do wyrażania własnych opinii to fundamenty demokracji. Skazanie przez reżim Łukaszenki dziennikarki Iryny Słaunikawej na 5 lat kolonii karnej jest absolutnym skandalem, pogwałceniem wszelkich norm cywilizacyjnych, praw człowieka i standardów dziennikarskich. Ten nieakceptowalny wyrok spotka się z natychmiastową, stanowczą reakcją Polski na szczeblu międzynarodowym. Poleciłem MSZ podjęcie zdecydowanych i stanowczych kroków - napisał Mateusz Morawiecki.
TVP apelowało o pomoc, teraz apeluje, by nie zapomnieć o Irynie Słaunikawej
Iryna Słaunikawa nie jest jedyną dziennikarką, która stanęła oko w oko z bezdusznym reżimem Łukaszenki. Dziennikarka TVP walczyła o niezależne media, a tego totalitarna władza nienawidzi bardziej, niż wolnych wyborów.
Jeszcze zanim w środę padły sądne dla losu dziennikarki TVP słowa, dyrektorka telewizji Biełsat przekazała światu łamiący serce apel. Iryna Słaunikawa doczeka się pomocy ze strony struktur międzynarodowych i zagra na nosie planom Aleksandra Łukaszenki? Na razie pozostaje to jedynie w strefie marzeń.
- Mamy nadzieję, że nasze koleżanki (Słaunikawa i inna skazana białoruska dziennikarka, Kaciaryna Andrejewa - przyp. red) nie odsiedzą w całości swoich wyroków. Nasz apel do wszystkich władz: europejskich i polskich, całego wolnego świata jest następujący: działajcie w sprawie uwolnienia dziennikarzy. Nie zapominajmy też o innych więźniach politycznych na Białorusi - mówiła Agnieszka Romaszewska-Guzy.
On Wednesday, the #Homiel regional court pronounced the verdict for #Polish public broadcaster #TVP #journalist Iryna Slaunikava’s case. She has been kept behind bars since October 30 last year.https://t.co/rLBXZ70jw7
— TVP World (@TVPWorld_com) August 3, 2022
Dyrektorka Biełsat wzięła udział w manifestacji. Zgromadzenie miało miejsce w Warszawie we wtorek, ale apel nie doczekał się szybkiej odpowiedzi i w środę Iryna Słaunikawa usłyszała, że jest winna "stworzenia formacji ekstremistycznej".
Za co skazana została dziennikarka TVP?
Co kryje się za poważnymi zarzutami postawionymi dziennikarce? Początkowo (w październiku 2021 r.) Iryna Słaunikawa usłyszała, że trafia wraz z mężem do aresztu za "rozpowszechnianie materiałów ekstremistycznych". Potem do zarzutów wyssanych z palca przez białoruski reżim dołączyło "drobne chuligaństwo".
Dziennikarka TVP została uznana więźniarkę sumienia. Nie ma wątpliwości, że proces Iryny Słaunikawej podszywany jest motywem politycznym. 45 dni wystarczyło, by mąż Słaunikawej wyszedł z aresztu, ona jednak (w opinii białoruskiego wymiaru sprawiedliwości) okazała się wyjątkowo nikczemnym człowiekiem i... usłyszała kolejne zarzuty.
Tutaj sprawa nabrała rumieńców, gdyż postawione zarzuty były zarzutami karnymi. Iryna Słaunikawa początkowo odpowiadała za "organizację działań poważnie naruszających porządek publiczny". Skończyło się na zarzucie "stworzenie formacji ekstremistycznej".
Dziennikarka TVP nie jest jedyną prześladowaną przedstawicielką mediów. Zgodnie z organizacją Wiasna zajmującą się prawami człowieka w białoruskich więzieniach siedzi obecnie 29 dziennikarzy.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Wielkopolska: Pożar zboża i lasu widoczny był w kosmosie. Astronautka wstawiła zdjęcie
Rodzina zgwałconej w Niemczech 25-letniej Polki szuka sprawców na własną rękę
W bestialski sposób zamordował księdza na plebani. Motyw zbrodni jest przerażający
Źródło: radiozet.pl