Goniec.pl Polska Dusiciel z Nowego Targu. "Co jeszcze musi się wydarzyć, żebym przestała się bać?”
fot. East News, Łukasz Gagulski

Dusiciel z Nowego Targu. "Co jeszcze musi się wydarzyć, żebym przestała się bać?”

18 lipca 2024
Autor tekstu: Maria Kotelnicka

Na Podhalu zapanował strach. Na wolności nadal pozostaje mężczyzna, który usiłował udusić 19-letnią dziewczynę. Poszkodowana zarzuca organom ścigania bierność, a policja twierdzi, że nie można jeszcze mówić o osobie podejrzanej. W poszukiwania angażują się internauci. Szukają potencjalnego sprawcy, grożąc mu śmiercią: “Napiszcie mi tylko jego imię i nazwisko. Sprawiedliwość nadejdzie sama”.

1.

Jest 13 lipca 2024 r.

W Polsce temperatury sięgają zenitu. Na Podhale zjechali się turyści z całego kraju, szukając wytchnienia w górach. Zakopane tętni życiem, a położone niemal dwadzieścia kilometrów dalej miasteczko Nowy Targ jest alternatywą dla mieszkańców pobliskich miejscowości. Tutaj załatwia się wszystkie sprawunki, jeździ na zakupy, a nawet chodzi na koncerty.

Dzisiaj na nowotarskiej La Playa ma wystąpić Kubańczyk, młody raper, piosenkarz i były freak fighter. Karolina, dziewiętnastoletnia mieszkanka Podhala, zaczyna pracę w barze o siedemnastej. To będzie długi dzień. Wydarzenie cieszy się dużym zainteresowaniem, a na miejsce ściągają tłumy młodych ludzi. Impreza startuje już o dziewiętnastej, ale wszystko przedłuża się aż do późnych godzin nocnych.

Kończy o trzeciej nad ranem. Jest zmęczona, przepracowała dziesięć godzin. Musi dojść jeszcze do pobliskiego parkingu i wsiąść w auto. Tak jak każda kobieta wracająca nocą do mieszkania, boi się. Cały czas patrzy za siebie, zerka, czy nikt się za nią nie kręci.

Nagle słyszy czyjeś kroki. Są coraz głośniejsze. Próbuje jeszcze się odwrócić, by sprawdzić, o co chodzi, ale nagle czuje mocny ból w okolicy szyi. Jej serce zaczyna bić zdecydowanie szybciej, próbuje uciec, wyrwać się z uścisku swojego oprawcy, ale nie potrafi tego zrobić. On jest zbyt silny, ona zbyt zaskoczona.

W świetle lampy widzi tylko skrawek twarzy napastnika. Ten rzuca ją w krzaki i dusi z całej siły. Karolina próbuje się bronić. Kopie go i krzyczy, ale nikt jej nie słyszy. Przepychają się tak jeszcze przez jakiś czas. Ona cały czas walczy, a on w pewnym momencie zaczyna czuć, że z nią nie wygra. W końcu wstaje, patrzy na dziewczynę ostatni raz i ucieka w kierunku pól.

Karolina zachłannie łapie powietrze. Czuje, jakby właśnie wygrała walkę o życie.

20% kobiet w Polsce doświadczyło gwałtu. Nadal na temat przemocy seksualnej krąży wiele krzywdzących mitów

2.

14 lipca 2024 r.

Rodzina namawia ją na zrobienie obdukcji w podhalańskim szpitalu. Ta placówka nie ma dobrej renomy. To w tym roku zmarła tutaj 33- letnia Dorota Lalik, mieszkanka Bochni, w przypadku której – jak przekonują jej bliscy - podjęto zbyt późną decyzję o usunięciu nieżywego od jakiegoś czasu płodu. O beznamiętnym podejściu tutejszych lekarzy mówią w całej Polsce.

Tak o wizycie mówi Karolina: - Lekarz zasugerował mi, że byłam pijana. Powiedział, że nic nie zrobi w związku z moim urazem oka, bo w szpitalu nie ma okulisty. Dodał też, że może wsadzić mnie do karetki do Krakowa, ale mam wrócić na własny koszt. Nie zaproponowano mi nawet tomografii, żeby sprawdzić, czy nie mam wstrząsu mózgu.

Dostaje skierowanie do poradni okulistycznej. Najbliższy termin – styczeń 2025 roku.

Jedzie na policję. Kobieta przyjmująca zgłoszenie zapewnia, że skontaktuje się z nią, jak tylko będzie posiadała nowe informacje. Mówi, że w miejscu, w którym Karolina została zaatakowana, nie ma monitoringu, więc nie wie, co da się zrobić. Roztrzęsionej dziewczynie nie proponuje nawet pomocy psychologicznej.  Gdy pytam Rzeczniczki Policji w Nowym Targu, dlaczego tak się stało, nie dostaję odpowiedzi.

- Dziwi mnie, że przychodząc tak przestraszona na policję, opowiadając im o moich przeżyciach, nie udzielili mi żadnej pomocy. Nawet tej psychologicznej – wspomina. – A co, gdybym nie miała się do kogo zwrócić? Nie padło nawet żadne pytanie, czy tego potrzebuję. I dlaczego uznali ten atak za uszkodzenie ciała, a nie próbę zabójstwa? Ten człowiek dusił mnie bez opamiętania. Gdybym nie była wystarczająco silna, kto wie, jak by się to zakończyło – mówi.

Gdy pytam policję o kwalifikację czynu, zapewniają, że nie mają jeszcze ostatecznej.

Karolina wychodzi z budynku. Jest zagubiona. - Dlaczego zostawili mnie samą sobie? – zastanawia się w myślach.

Gdy kontaktuję się z Podhalańskim Szpitalem Specjalistycznym, słyszę, że nie skomentują zachowania lekarza, dopóki pacjentka nie wniesie oficjalnej skargi.

3.

Bierze sprawy we własne ręce. Robi zdjęcie i udostępnia je w mediach społecznościowych. Szuka sprawcy. Post obiega całą Polskę.

- Wielu ludzi się do mnie odezwało. Pisali o najróżniejszych osobach, ale w ich wiadomościach jedno nazwisko przewijało się najczęściej – wspomina Karolina.

Trafiają do niej jego zdjęcia. Patrzy na nie i uświadamia sobie, że właśnie odnalazła swojego napastnika bez pomocy policji. Jedzie złożyć zeznania. Tym razem rozmawia z nią mężczyzna. – Powiedział, że dobrze go znają, ale jeszcze nikomu nie wyrządził jakiejś wielkiej krzywdy – relacjonuje.

Karolina dowiaduje się, że policjanci potrzebują dowodów. Twierdzą, że mają związane ręce.

- Widocznie samo rozpoznanie sprawcy nie wystarczyło – stwierdza. - Sama musiałam przeglądać nagrania z kamer, szukać informacji, chodzić po okolicznych sklepach i pytać, czy go nie widzieli. Miałam uczucie, że policja się do tego nie garnie, a ja teraz boję się wychodzić sama z domu. Boję się, że gdzieś go spotkam. Przecież nagłośniłam sprawę, a on może chcieć zemsty.

Jedyne, co jej nie zawodzi to media społecznościowe. Setki komentarzy i udostępnień dają jej nadzieję na rozwiązanie sprawy. W końcu dowiaduje się, że nie jest w tym sama. Dostaje wiadomości od ludzi, którzy również zostali napadnięci. Nie może uwierzyć, kiedy czyta historię dziewczyny, która miała zostać zaatakowana przez tego samego sprawcę. Zagłębia się w lekturę kolejnych wiadomości. Takich opowieści jest więcej.

- Prześladował, nachodził, gonił i zaczepiał wiele innych kobiet. Dowiedziałam się, że wpada do okolicznych sklepów z nożem w ręce. Wypatrzył mnie w pracy? A może byłam tylko przypadkową ofiarą? – zastanawia się Karolina.
Nie może uwierzyć, dlaczego policja wiedząc o jego poprzednich przewinieniach, nie zareagowała od razu, a jedynie czekała na dowód.

- Mam informacje, że za każdym razem, gdy ten mężczyzna popełnia jakieś przestępstwo, zamykają go na chwilę w szpitalu psychiatrycznym, a potem wypuszczają znowu na wolność. Zwlekają tak, aż znowu coś zrobi – stwierdza.
Gdy rozmawiam z Karoliną we wtorek, nadal nie ma żadnych nowych informacji.

– Czekałam dzisiaj, aż mnie wezwą [policja]. Mieli go zatrzymać po naszym wczorajszym poście, ale dalej się nie doczekałam. Chyba znowu będę musiała walczyć o to sama.

Pytam policję, czy rzeczywiście wskazywany przez Karolinę mężczyzna jest im znany: - Do sprawy typowany jest jeden z mężczyzn. Na obecną chwilę nie został on zatrzymany. Trwają czynności w tej sprawie. Owszem, osoba wskazana przez kobietę, jest nam znana, ale tym etapie postępowania, zanim mężczyzna nie usłyszy zarzutów, nie można mówić o osobie podejrzanej.

W mediach społecznościowych krążą rozmaite teorie na temat tożsamości sprawcy. To grozi samosądem. Jeden z internautów na Facebooku zamieszcza komentarz: - Napiszcie mi tylko jego imię i nazwisko. Sprawiedliwość nadejdzie sama.

Policja zapytana o dodatkowe kroki podejmowane w związku z wysokim prawdopodobieństwem linczu internautów, nie komentuje sprawy. Powtarzają, że trwają czynności sprawdzające, ale nie odpowiadają na większość pytań.

Próby kontaktu z funkcjonariuszami przynoszą jednak rezultaty - we środę popołudniu Karolina zostaje wezwana na przesłuchanie i uzupełnia zeznania. Sprawa zostaje zakwalifikowana jako próba gwałtu, a dziewczyna otrzymuje zapewnienie o ponownym spotkaniu już w obecności psychologa.

Pokazują jej aktualne zdjęcia mężczyzny, którego uważa za sprawcę. Gdy pyta, czy go zatrzymali, nadal odpowiadają przecząco.

Wiele ofiar nie zgłasza gwałtu. Boją się, że nikt im nie uwierzy [WYWIAD]
Obserwuj nas w
autor
Maria Kotelnicka

Dziennikarka, współpracowniczka redakcji Goniec.pl

Chcesz się ze mną skontaktować? Napisz adresowaną do mnie wiadomość na mail: redakcja@goniec.pl
non-fiction wiadomości finanse technologia zdrowie rozrywka sport