Dramat w Stalowej Woli. Szczątki zawinięte w dywan nagle spadły z sufitu
Prokuratura w Stalowej Woli prowadzi śledztwo w sprawie ludzkich szczątków znalezionych na terenie tamtejszej elektrowni. Podczas prac rozbiórkowych nagle na głowy robotników z sufitu runął dywan, w który zawinięte były zwłoki. Według biegłych mogły być ukryte nawet przez 10 lat.
Stalowa Wola. Ludzkie szczątki w dywanie
Nie takiego widoku spodziewali się robotnicy, którzy otrzymali zlecenie wykonania rozbiórki na terenie Elektrowni Stalowa Wola. Jak przekazali dziennikarze portalu i.pl, podczas prac związanych z wyburzaniem nieużywanego budynku nagle runęła konstrukcja sufitu, wraz z którym na ziemię osunął się spoczywający na poddaszu dywan.
Po dokonaniu rozpoznania okazało się, że materiał skrywa w sobie kości, które po bliższym przyjrzeniu się przypominały ludzkie szczątki. Na miejsce natychmiast wezwano policję oraz prokuratora, którzy zabezpieczyli kości.
Analizy biegłych
- Według szacunków biegłego, czas ekspozycji ujawnionych kości to około dziesięciu lat . W miejscu ujawnienia szczątków nie znaleziono żadnych dokumentów ani przedmiotów pozwalających na identyfikację. Jak dotąd nie udało się ustalić danych personalnych zmarłej osoby - przekazał w rozmowie z portalem i.pl Adam Cierpiatka pełniący obowiązki szefa Prokuratury Rejonowej w Stalowej Woli.
Przyczyny zgonu
Jak zaznaczył prokurator, wstępne analizy nie wykazały żadnych zmian pourazowych , mogących wskazywać na potencjalny udział osób trzecich w zgonie osoby zawiniętej w dywan. Według dotychczasowych ustaleń śledczych znalezione szczątki należały do mężczyzny. Przybliżone okoliczności śmierci w dalszym ciągu uwarunkowane są ustaleniami biegłych wykonujących szczegółowe badania.
Śledź najnowsze newsy na Twitterze Gońca: https://twitter.com/GoniecPL
Źródło: i.pl/wprost.pl