"Czarnkowe godziny" trafiły już do szkół. Wielu rodziców zaskoczonych dodatkowymi zajęciami
Ministerstwo edukacji i nauki zaskakuje pomysłami na powrót uczniów do popandemicznej rzeczywistości. Resort da szkołom pieniądze na lekcje, które mają pomóc uczniom w nadrobieniu powstałych w zeszłym roku szkolnym zaległości. Tylko w Poznaniu na ten cel przeznaczono prawie 2 mln zł.
Szkoły w całym kraju otrzymają fundusze na zajęcia wyrównawcze dla uczniów po długim okresie nauki zdalnej. Wybór przedmiotów nauczanych w ramach dodatkowych lekcji będzie należał do placówki. W Poznaniu chęci wzięcia udziału w programie nie wyraziła tylko jedna szkoła, reszta podzieli między siebie prawie 2 mln złotych.
Trudny powrót do szkoły
Ubiegły rok szkolny nie należał do udanych. Dzieci uczyły się stacjonarnie tylko przez pierwsze dwa miesiące, później do nauki zdalnej zmusiła je sytuacja covidowa . Powrót wszystkich klas do szkół był możliwy dopiero pod koniec maja, gdy nadszedł czas podsumowywania roku szkolnego i wystawiania ocen.
Z uwagi na niełatwą dla dzieci sytuację, specjaliści wraz z ministerstwem edukacji i nauki alarmowali do nauczycieli, by czerwiec poświęcić na integrację, zwłaszcza w klasach, w których uczniowie spotykali się po raz pierwszy.
Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Braki w edukacji uwidoczniły się wraz z nadejściem nowego roku szkolnego . Nie wszystkie dzieci przyswajały wiedzę w równym stopniu siedząc przed komputerem, a i nie wszyscy nauczyciele radzili sobie z wirtualną rzeczywistością.
Resort edukacji zdaje się o tym doskonale wiedzieć, dlatego też powstał program dofinansowania szkół, który umożliwi zorganizowanie zajęć wyrównawczych dla chętnych uczniów. Poznańscy dyrektorzy szkół już nazwali je "czarnkowymi godzinami".
"Czarnkowe godziny" z aprobatą rodziców
- Córka powiedziała, że musi na nie chodzić, ale na wywiadówce dowiedzieliśmy się, że tak powiedzieli wszystkim uczniom, by nie okazało się, że z lenistwa ktoś nie będzie przychodził - mówi matka jednej z uczennic.
Rodzice są zadowoleni z pomysłu ministerstwa. To jedyny od dawna projekt resortu pod przewodnictwem Przemysława Czarnka, który zyskał ich aprobatę. Nic w tym dziwnego. W końcu chodzi o dokształcanie dzieci, których edukacja ucierpiała znacznie w dobie pandemii.
- O dodatkowych zajęciach dowiedziałam się z dziennika elektronicznego. Córka już była na pierwszych, z matematyki, a potem ma mieć jeszcze lekcje z języka polskiego i angielskiego. Cieszę się, bo z tych trzech przedmiotów będzie przecież pisała egzamin ósmoklasisty - mówi Karolina, mama Hani z ósmej klasy, w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Szkoły liczą na pieniądze z ministerstwa
Za przyjmowanie wniosków od szkół odpowiedzialne były jednostki samorządu terytorialnego. W poznańskim urzędzie miasta złożono ich łącznie 146 . O dodatkowe pieniądze zabiegały szkoły podstawowe, licea, technika, a nawet szkoły muzyczne, specjalne i branżowe.
Krystyna Hakowska, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 15 im. Jana III Sobieskiego w Poznaniu mówi, że szkoła poprosiła o dodatkowe fundusze na lekcje z przedmiotów, które pojawią się na egzaminie ósmoklasisty. Udział w zajęciach zapewniony zostanie klasom 5-8.
Liczba należnych godzin wynika z przelicznika, który przygotowało ministerstwo. Kluczem była tu liczba klas w danej placówce . Szkoły zadbały także o komfort i higienę pracy. Dodatkowe zajęcia są wplatane w plan zajęć tak, by były jak najmniej obciążające dla ucznia.
W szkołach ponadpodstawowych zainteresowanie dyrektorów skupia się głównie na organizowaniu zajęć z obowiązkowych przedmiotów maturalnych, uczniom daje się ponadto do wyboru rozszerzenia.
VII Liceum Ogólnokształcącego im. Dąbrówki w Poznaniu dostało 15 godzin na klasę. Wszystkie środki mają pochodzić z Ministerstwa Edukacji i Nauki i będą przeliczone w subwencji oświatowej.
- Wyliczenie do subwencji to wynik przeliczenia liczby godzin razy 70 zł. Nauczyciele będą mieli płacone wg swojej stawki zaszeregowania czyli stopnia awansu zawodowego - pisze w odpowiedzi do "Gazety Wyborczej" Hanna Janowicz z wydziału oświaty w urzędzie miasta w Poznaniu.
Według wpisanych przez samorząd godzin, o które poprosiły poznańskie szkoły, miasto powinno zyskać zwiększoną subwencję w wysokości prawie 2 mln zł.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
-
Wszystko stało się tuż po ślubie Julii Królikowskiej. Państwo młodzi pomknęli na czerwonym świetle
-
Piotr Kołomycki pokazał, jakie jedzenie dostał w Pendolino. Było obrośnięte pleśnią
-
Program Rachonia nagle został przerwany. Widzowie ujrzeli Andrzeja Dudę składającego wieniec
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres redakcja@goniec. pl
Źródło: wyborcza.pl