Czarne chmury nad Szymonem Hołownią, sprawa ma trafić do prokuratury. "Republika bananowa"
Ciemne chmury zbierają się nad Szymonem Hołownią. Marszałek Sejmu stał się antybohaterem konferencji prasowej polityków Suwerennej Polski, którzy skomentowali działania ws. Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Zdaniem byłych wiceministrów sprawiedliwości, Hołownia mógł popełnić przestępstwo, dlatego zdecydowali się złożyć na niego zawiadomienie do prokuratury. - Wybrał sobie sędziego Sądu Najwyższego, po kryjomu przekazał mu akta i wyznaczył, kto ma orzekać. To jest przestępstwo - grzmiał w Sejmie Marcin Warchoł.
Zawiadomienie do prokuratury na Szymona Hołownię
Wydawać by się mogło, że w sprawie Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego tylko ci obaj panowie muszą obawiać się wymiaru sprawiedliwości. Suwerenna Polska Zbigniewa Ziobro tymczasem grozi prawnymi konsekwencjami marszałkowi Sejmu Szymonowi Hołowni.
Polityk ugrupowania, a jednocześnie były wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł, zapowiedział właśnie złożenie zawiadomienia do prokuratury pod kątem przekroczenia przez Hołownię uprawnień. Poszło o czwartkową (4 stycznia) wypowiedź lidera Polski 2050 ws. przesłania do Sądu Najwyższego wniosku o zbadanie wygaszenia mandatów skazanych prawomocnie przez warszawski Sąd Okręgowy byłego szefa CBA i jego zastępcy.
Politycy Suwerennej Polski oskarżają marszałka Sejmu
Podczas konferencji w Sejmie Szymon Hołownia relacjonował dziennikarzom, że rozmawiał z prezesem Izby Pracy SN i poprosił go o “ustalenie składu orzekania, który nie budzi wątpliwości” . Tymczasem, zgodnie z reformą Zjednoczonej Prawicy, wybór sędziów SN do sprawy odbywa się w drodze losowania. To jednak nie koniec zarzutów.
ZOBACZ: Krzysztof Gawkowski: “Dziś ambasady Chin nie odwiedzę”. A bywało inaczej
Suwerenna Polska grzmi także, że marszałek Sejmu pominął biuro podawcze SN i zdecydował się przekazać wnioski o zbadanie odwołania posłów PiS bezpośrednio do Izby Pracy. Hołownia podpiera się tutaj “opiniami prawnymi” i wskazuje, że dzięki takiej decyzji zagwarantował Wąsikowi i Kamińskiemu “niewzruszalne zastosowanie ich praw”.
Wiadomo bowiem, że Trybunał Sprawiedliwości UE nie uznaje Izby Kontroli Nadzwyczajnej jako sądu, a co za tym idzie, pseudowyroki i orzeczenia przez nią wydawane mogą zostać zakwestionowane. W izbie tej zasiadają wyłącznie tzw. neosędziowie z nadania PiS.
"To jest republika bananowa"
Marcin Warchoł uważa jednak, że Szymon Hołownia pokusił się o “twórczą nadinterpretację” i zaznacza, że prawo jasno stanowi, kto rozstrzyga sprawy z SN.
Marszałek Sejmu nie stoi ponad prawem i Konstytucją RP (...). Czy w swoich sprawach chcielibyście Państwo, żeby wasi oponenci układali skład sędziowski ? (...) To jest republika bananowa - burzył się polityk.
Z kolei inny poseł Suwerennej Polski, Michał Wójcik, zapewniał, że podczas gdy on przez pięć lat był szefem resortu sprawiedliwości, ani razu nie zadzwonił do prezesa sądu i nie “dyktował mu orzeczenia albo składu sędziowskiego”.
Jeśli w przyszłym tygodniu posłowie PiS nie będą mogli wziąć udziału w posiedzeniu Sejmu to znaczy, że już mamy tyranię - skwitował.
Źródło: Interia