Czarne chmury nad Jarosławem Kaczyńskim. Roman Giertych zawiadomił prokuraturę
Roman Giertych poinformował w piątek o złożeniu zawiadomienia do prokuratury na Jarosława Kaczyńskiego. "Miał świadomość, że ziobryści kradną z Funduszu Sprawiedliwości, a nie zawiadomił organów ścigania, chcąc uniknąć utraty dotacji przez PiS" – dodał poseł KO. Jest to konsekwencja ujawnionego przez Gazetę Wyborczą listu prezesa PiS.
Roman Giertych złożył zawiadomienie ws. Jarosława Kaczyńskiego
Roman Giertych w opublikowanym w mediach społecznościowych poście poinformował, że złożył zawiadomienie do prokuratury. Doprecyzował, że jego podstawą jest uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa przez Jarosława Kaczyńskiego. Chodzi o niedawno ujawniony list prezesa, dotyczący wydatkowania środków z Funduszu Sprawiedliwości.
Były senator PiS zatrzymany przez policję. Był poszukiwany listem gończymRoman Giertych: ”List stanowi dowód jego winy”
Poseł KO złożył zawiadomienie z art. 231 par. 2 Kodeksu karnego, który mówi o tym, że funkcjonariusz publiczny, który przekraczając swoje uprawnienia, lub nie dopełniając obowiązków działa w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
Miał świadomość, że ziobryści kradną z Funduszu Sprawiedliwości, a nie zawiadomił organów ścigania, chcąc uniknąć utraty dotacji przez PiS. Potem wysłał list, który znaleziony podczas przeszukania u Romanowskiego stanowi dowód jego winy – doprecyzował Roman Giertych.
ZOBACZ: Jarosław Kaczyński ukarany. Jest decyzja Sądu Apelacyjnego
List do Ziobry ws. Funduszu Sprawiedliwości
W poniedziałek Gazeta Wyborcza opublikowała list, zabezpieczony przez ABW podczas przeszukiwania w domu byłego wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego (Suwerenna Polska). W wiadomości z 2019 r. Jarosław Kaczyński miał wezwać Zbigniewa Ziobrę do natychmiastowego zakazania korzystania z Funduszu Sprawiedliwości kandydatom Solidarnej Polski w okresie kampanii wyborczej.
Zwracam uwagę Pana Ministra, że przypadki, o których już w tej chwili mówi się w środowiskach naszej koalicji, o ile są prawdziwe, mogą przynieść fatalne skutki zarówno z punktu widzenia przebiegu kampanii, jak i ze względów związanych z jej rozliczeniem przed Państwową Komisją Wyborczą. Zmuszony jestem też stwierdzić, że w razie niezastosowania się do sformułowanego w piśmie zalecenia, pełna odpowiedzialność polityczna, a najprawdopodobniej także w innych wymiarach, będzie spoczywała na Panu – napisano w opublikowanym przez Gazetę Wyborczą liście.