Chcą się dorobić na powodzianach? Przykre, co ludzie robią z żywnością ze zbiórek
Ciężko uwierzyć, że ktoś w czasie ogromnej tragedii szuka sposobów na wykorzystanie innych osób, a jednak. “Biznesmeni” próbują dorobić się na trudnej sytuacji mieszkańców południowo-zachodniej Polski, którzy właśnie mierzą się ze skutkami przejścia fali powodziowej. Niebywałe, co ludzie robią z darami dla powodzian.
Powódź 2024. Ludzie robią to z żywnością dla powodzian
Mieszkańcy wielu regionów południowo-zachodniej Polski doświadczyli ogromnej tragedii. Po opadnięciu fali powodziowej okazało się, że niektórzy nie mają do czego wracać. W tych trudnych czasach nie brakuje osób, które próbują zarobić na ich cierpieniu. Wcześniej media informowały o działalności szabrowników , teraz ujawniono kolejny, oburzający proceder.
ZOBACZ: Zarządzono natychmiastową ewakuację. Wały przeciekają, trwa walka z czasem
Najpierw szabrownicy, teraz to. Dziennikarz ujawnił oburzający proceder
O przykładach oburzających praktyk w czasie klęski żywiołowej opowiedział na antenie Polsat News Damian Zawrotniak, dziennikarz prowadzący w mediach społecznościowych profil “Pan Dociekliwy”. Okazuje się, że ostatnio głównym problemem jest zawyżanie cen artykułów niezbędnych do uporania się z usunięciem skutków kataklizmu.
Stało się tak m.in. w przypadku osuszaczy, które kosztowały 1,6 tys. zł, następnie 2,5 tys. zł, a w końcu 2,9 tys. zł. Ich sprzedawca tłumaczył się dziennikarzowi “promocją, która się zakończyła”. To samo tyczy się często cen piasku, który jeszcze niedawno można było kupić w cenie 15 zł za tonę, teraz za tę samą cenę można nabyć już tylko 10 kg. To jednak nie wszystko, “biznesmenów” zainteresowało także jedzenie ze zbiórek.
ZOBACZ: Pracodawca zmieni Twoje obowiązki przez powódź? Ten przepis dotyczy wszystkich Polaków
Organizują zbiórkę jedzenia dla powodzian, potem robią to
W czasie, gdy wiele osób mierzy się z tragicznymi skutkami powodzi, dochodzi do jeszcze jednego, oburzającego procederu ze strony nieuczciwych ludzi. Chodzi o zbiórki jedzenia dla powodzian.
Były sytuacje, że ktoś organizował zbiórkę jedzenia, a następnego dnia je sprzedawał (…) Są sklepy, które podniosły ceny o 1000 zł a następnego dnia obniżyły o 100 zł żeby móc pokazać, że najniższa cena z ostatnich 30 dni to ta wyższa o 100 zł. To bardzo nieuczciwe praktyki. Ja polecam robić zrzuty ekranu i gdyby się okazało, że widzimy wzrost cen to zgłaszamy do UOKiK – powiedział Damian Zawrotniak.
UOKiK prosi o wszelkie informacje dotyczącej nieuczciwych praktyk sprzedawców. Prezes Tomasz Chróstny w wydanym komunikacie stwierdził wprost – “chęć wzbogacenia się na tragedii osób poszkodowanych przez powódź jest czymś porażającym i niedopuszczalnym”.