Ceny warzyw i owoców wciąż rosną
Po Wielkanocy ceny produktów spożywczych zauważalnie wzrosły. To efekt między innymi tego, że zakończyły się świąteczne promocje. Nie bez znaczenia jest także trwająca pandemia koronawirusa i związane z nią utrudnienia. Podwyżki widać szczególnie w warzywniakach.
Ceny owoców i warzyw ciągle rosną
- Byłam na zakupach w pobliskim warzywniaku. Za kilka warzyw i owoców zapłaciłam jakieś 40 zł. Nie śledzę cen, ale wydaje mi się, że to dużo jak na takie zakupy. Kalafior za 15 zł? Pęczek rzodkiewki 4,80 zł? - skarżyła się pani Anna z Olsztyna, czytelniczka Gazety Wyborczej.
W jej rodzinnym mieście ceny warzyw i owoców są bardzo zróżnicowane. W supermarkecie pęczek włoszczyzny kosztuje 6,99 zł, kilogram cebuli - 2,49 zł, a kilogram cukinii - 5,99 zł. W warzywniaku, który oferuje ekologiczne alternatywy, trzeba zapłacić 7,90 zł za kilogram cebuli szalotki, 4,90 za cebulę żółtą, 6,90 zł za czerwoną, a za selera i pietruszkę - 9,50 zł.
Sprzedawca w sklepie z warzywami w rozmowie z dziennikarzami zdradził, że w okolicach Wielkanocy kalafior kosztował aż 20 zł. Jego zdaniem towary pochodzące z importu powinny być droższe niż owoce krajowych upraw. Wpływ na ceny ma też fakt, że drożeje paliwo, energia elektryczna i dostawy .
- Jako producenci nie mamy wielkiego wpływu na cenę. Na giełdzie wahania cen są gigantyczne. Rządzi cena dnia. Jesteśmy na samym początku wegetacji. Obserwuję wiadomości z Serbii, Włoch czy krajów Beneluksu. Tam drzewa owocowe są w trakcie kwitnienia. Pojawiają się gdzieniegdzie klęski żywiołowe, niektórzy już liczą straty - mówił inny rozmówca portalu.
Pandemia sprawia, że rolnicy miewają problemy z zakupem środków ochrony roślin, bo przez pewien czas międzynarodowy transport nie funkcjonował tak, jak powinien. W wielu gospodarstwach, które są mniej zmechanizowane, zatrudniani byli głównie obywatele Ukrainy, którzy dziś mają problem z wjazdem do kraju.
Za główny problem w kontekście wysokich cen rozmówcy Gazety Wyborczej uważają jednak liczbę pośredników między producentem a ostatecznym odbiorcą - każdy z nich narzuca pewną marżę. Jabłko dobrej jakości jest sprzedawane przez rolnika w hurcie za 1,60 zł za kilogram - w sklepie kosztuje już 7 zł za kilogram.
- Czasami się zastanawiam, skąd się biorą ceny w marketach. Sprzedaję skrzynkę jabłek, która mieści 15 kg. Kilogram jest za około 2 zł. Wszystko ładnie przygotowane, ułożone, przesortowane. A w sklepie widzę przykładowo 4,60 zł za kg - mówił producent owoców.
Problematyczne są także przestoje w gastronomii. Właściciele upraw nie mogą sprzedawać owoców swojej pracy na tak dużą skalę, jak przed lockdownem. Trudno przewidzieć, jak będzie wyglądał rynek w tym roku. Jedno jest pewne - w kwietniu najtańsze będą gruszki, jabłka, buraki, cebula, czosnek, fasola, kapusta, marchew, pietruszka, ziemniaki i rzodkiewki.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl: