Bogdan Trojanek, znany z imprez Tadeusza Rydzyka, stracił restaurację. Twierdzi, że zlecono jego zabójstwo
13 lutego spłonęła restauracja Bogdana Trojanka z zespołu Terme Roma, znanego między innymi z występów na uroczystościach organizowanych przez Radio Maryja. W wydanym oświadczeniu artysta zasugerował, że doszło do podpalenia. Wie też, kto mógł za nie odpowiadać.
Co więcej, znany piosenkarz opowiedział też, że jakiś czas temu wydano zlecenie na jego zabicie. Sprawa miała trafić nawet do prokuratury.
Pożar w romskiej restauracji
Bogdan Trojanek i Terme Roma, to jedni z najpopularniejszych wykonawców muzyki romskiej w naszym kraju. Ich przeboje cieszą się dużą popularnością, a twórczość docenia sam Tadeusz Rydzyk, który kilkukrotnie zapraszał muzyków do uczestnictwa w koncertach "Dziękczynienie w Rodzinie", organizowanych przez Radio Maryja.
Bogdan Trojanek założył również własną restaurację w Połczynie-Zdroju, pod nazwą Cygańska Restauracja Trojanka. Niestety, w niedzielę 13 lutego doszło do pożaru istniejącego od dwóch lat lokalu, który strawił go niemal doszczętnie.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Choć na miejsce wyruszyły zastępy straży pożarnej, drewniana konstrukcja dachu budowli w błyskawiczny sposób uległa spaleniu. Muzyk nie chce się poddać i postanowił już, że odbuduje swój punkt gastronomiczny. W tym celu, założył zbiórkę w serwisie Szczytny-cel.pl, na którą już teraz wpłacają środki finansowe fani artysty.
Bogdan Trojanek zdecydował się również na wydanie oficjalnego oświadczenia w sprawie pożaru. W swoich mediach społecznościowych zamieścił nagranie, na którym opowiada o okolicznościach zdarzenia, a także ujawnia szokujące informacje o ostatnim okresie swojego życia.
Zlecenie na zabójstwo Trojanka
Na nagraniu, wyraźnie zmęczony ostatnimi wydarzeniami Bogdan Trojanek twierdzi, że w jego przekonaniu, doszło do podpalenia restauracji. Na poparcie swojej tezy opowiedział o zatrważających sytuacjach, w jakich znalazł się w przeciągu paru ostatnich miesięcy. Podłoże sprawy sięgać ma 16 lat wstecz.
- Państwo pamiętają, od 2006 r. taki spór między mną a Stowarzyszeniem (Romów w Polsce - przyp. red.) tu w Szczecinku. Konflikt, taki romsko-romski bym powiedział. Jeszcze jak żył król, Henryk Kozłowski (Szero Roma Polskich Cyganów Nizinnych - przyp. red), wszystko się trzymało. Odszedł król Henryk Kozłowski, zaczęło się to w naszym środowisku gdzieś tam wymykać spod kontroli - zaczął swoją opowieść artysta.
Henryk "Nudziu" Kozłowski zmarł 3 kwietnia 2021 r. Jak twierdzi Bogdan Trojanek, po jego śmierci doszło do dewastacji grobu rodzinnego piosenkarza. Następnie nieznani sprawcy spalili dwa samochody wokalisty, znajdujące się przed jego posesją. Jeden z nich nie był ubezpieczony.
Najgorsze miało jednak dopiero nadejść. Artysta twierdzi, że już wkrótce pojawiło się zlecenie na jego głowę - dosłownie - piosenkarz twierdzi, że miało dojść do jego "zlikwidowania".
- Brat ze Stowarzyszenia Romów w Polsce, w Szczecinku, zlecał wykonanie na mnie krzywdy, z możliwością nawet, nie wiem, zabicia mnie? Ale było to dość drastyczne, bo to nie była taka sprawa byle jaka, tylko to było na zasadzie tego, że ta osoba namawiała osoby trzecie do zrobienia mi krzywdy, wskazując mój adres - przekonywał Bogdan Trojanek.
Tajemniczy gość hotelu
Piosenkarz twierdzi, że jest w posiadaniu nagrania, na którym dochodzi do propozycji zlecenia wyrządzenia wspomnianej "krzywdy". Materiały przekazać miał prokuraturze w Szczecinku, która rozpoczęła śledztwo.
Jak wyjaśnia w oświadczeniu, jeszcze przed świętami prokuratura postawiła jednemu z członków Stowarzyszenia zarzuty "zarzuty usiłowania chyba zabójstwa, czy namawiania osoby trzeciej do zrobienia mi krzywdy".
Wracając do tematu spalonej restauracji, Bogdan Trojanek twierdzi, że tuż przed pożarem doszło do zadziwiającego zdarzenia. W sobotę w hotelu przylegającym do lokalu przebywało wielu gości, którzy wykwaterowali się dnia następnego.
13 lutego wieczorem do budynku wszedł starszy mężczyzna o krępej budowie ciała. Miał na sobie ciemne okulary, czapkę "baseballówkę" i maseczkę, której nie chciał zdjąć, mimo że recepcjonistka przekonywała, że hotel jest częścią restauracji i nie musi jej nosić.
Mężczyzna zdecydował się na wynajęcie pokoju, gdyż jak tłumaczył, jego żona przebywa w znajdującym się nieopodal sanatorium i chciałby ją odwiedzić. Gość hotelowy zabrał klucz i udał się do swojego pokoju.
Syn Bogdana Trojanka zabrał obrusy, z których korzystali goście poprzedniego dnia i zawiózł je do pralni. Na ten czas, zamknął budynek, pozostawiając otwartą klatkę schodową, by jedyny przebywający obecnie w hotelu gość mógł wyjść na dwór, jeśli wyrazi taką chęć. W budynku nie było już też recepcjonistki.
Ratować człowieka!
O 22:00 Bogdan Trojanek odebrał telefon od kobiety mieszkającej naprzeciwko jego restauracji. Zawiadomiła go, że z budynku wydobywa się dym. Piosenkarz poprosił, by natychmiast udać się do hotelu i uratować znajdującego się tam gościa.
Okazało się jednak, że nie było go już w środku. Z zeznań świadków, na które powołuje się artysta wynika, że wybiegł z budynku jeszcze przed pożarem. Ostatecznie, słuch po nim zaginął, a monitoring uległ zniszczeniu.
Bogdan Trojanek jest rozgoryczony. Twierdzi, że restauracja przetrwała lockdown spowodowany pandemią koronawirusa i miała być z założenia swoistym centrum kultury romskiej. Zatrudniał w niej też wielu Romów.
- Ja postawiłem kropki, państwo sami te kropki połączycie, jak to się stało – groby, samochody, w czerwcu zlecenie na mnie na zrobienie mi wielkiej krzywdy za pieniądze i nagle teraz restauracja - zasugerował piosenkarz widzom nagrania.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Justyna Żyła oskarżona przez Marcelinę Ziętek. Skoczek postanowił wziąć sprawy w swoje ręce
Zaskakująca odpowiedź na lekcji religii. Uczeń nie owijał w bawełnę
Brytyjski dziennik poinformował o możliwej dacie inwazji na Ukrainę. Rosja zakpiła z doniesień
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]
Źródło: goniec.pl