Biegły sądowy o wypadku syna Peretti. Nie przebierał w słowach: "Zupełny brak wyobraźni"
Śmiertelny wypadek z udziałem syna Sylwii Peretti wstrząsnął całą Polską. W wyniku tragicznego zdarzenia życie straciły cztery osoby. Głos w sprawie w rozmowie z tygodnikiem “Wprost” zabrał biegły sądowy.
Tragiczny wypadek w Krakowie
Nie milkną echa po tragicznym wypadku na jednej z krakowskich ulic, w wyniku którego zginęły cztery osoby, w tym syn znanej polskiej celebrytki Sylwii Peretti. W piątek na cmentarzu Grębałowskim w Krakowie pochowano 24-letniego Patryka, który feralnego wieczoru siedział za kierownicą samochodu.
Mężczyzna poruszając się z nadmierną prędkością nagle stracił panowanie za kierownicą i wpadł w poślizg, następnie jego auto stoczyło się po schodach i uderzyło w mur nad bulwarami wiślańskimi. Badania laboratoryjne wykazały, że trzy spośród czterech osób znajdujących się w pojeździe - w tym kierowca - były pod wpływem alkoholu. Patryk Peretti miał aż 2,3 promila alkoholu we krwi i 2,6 promila w moczu.
Biegły sądowy o wypadku Patryka Peretti
W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie, przedstawiające zapis monitoringu z dramatycznego zdarzenia. W rozmowie z tygodnikiem “Wprost” tragiczny wypadek skomentował biegły sądowy w zakresie wypadków komunikacyjnych. Marek Młodożeniec. Ekspert nie pozostawił żadnych złudzeń. - Ten człowiek nigdy nie powinien usiąść za kierownicę - stwierdził.
Mężczyzna stanowczo zaprzeczył również domniemaniom, jakoby do wypadku samochodowego Patryka Peretti miał przyczynić się przechodzień, widoczny na nagraniach z kamer. Pieszy, przechodząc na drugą stronę ulicy, poruszał się w niedozwolonym miejscu.
- Gdyby kierowca jechał z dozwoloną prędkością (...), droga hamowania to niecałe 30 metrów. Nie doszłoby wtedy do takiej tragedii - powiedział.
Biegły sądowy o zachowaniu Sylwii Peretti
Marek Młodożeniec odniósł się również do słów, wypowiedzianych przez Sylwię Peretti w jednym z wywiadów. Matka zmarłego Patryka chwaliła się niegdyś, że jej syn uwielbia szybką jazdę, a zamiłowanie do szaleńczych rajdów odziedziczył właśnie po niej. Celebrytka wyznała również, że zgromadziła aż 98 punktów karnych i straciła prawo jazdy.
- Jeśli ktoś dostaje 98 punktów karnych, to znaczy, że nigdy nie powinien znaleźć się na drodze i nie powinien mieć uprawnień do kierowania - podkreślił. - Taka osoba jest zagrożeniem: dla siebie, dla innych kierowców, dla pieszych. To jest coś porażającego, jeśli ktoś jeszcze się tym publicznie chwali... To zupełny brak wyobraźni, nie wiem nawet jak to inaczej nazwać. Często słyszę określenia, że ktoś jeździł szybko, ale bezpiecznie. To się nie łączy ze sobą - dodał biegły.
Źródło: Wprost