Awantura na miesięcznicy smoleńskiej. Tłum ruszył na auto Kaczyńskiego, policja w akcji
Podczas piątkowych obchodów miesięcznicy smoleńskiej na pl. Piłsudskiego w Warszawie doszło do poważnej awantury. Poza politykami Prawa i Sprawiedliwości na miejscu pojawili się także protestujący, którzy próbowali zagłuszyć przemowę Jarosława Kaczyńskiego. Później rozpoczęła się szarpanina. Na miejscu jest nasz reporter Daniel Arciszewski.
Miesięcznica smoleńska: kolejna awantura
W piątek, 10 września miała miejsce 176. miesięcznica smoleńska. Obchody tradycyjnie rozpoczęły się porannym nabożeństwem, a następnie przejściem przed pomnik prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Tuż po tym politycy zgromadzili się pod pomnikiem Ofiar Tragedii Smoleńskiej na warszawskim placu Piłsudskiego, by tam złożyć wieńce i oddać hołd tragicznie zmarłym w wyniku katastrofy. Przed pomnikiem zgromadzili się też protestujący sprzeciwiający się obchodom.
ZOBACZ: TV Republika straci koncesję? Wicepremier żąda bezwzględnych działań
"Będziesz siedział"
W delegacji Prawa i Sprawiedliwości znaleźli się m.in. Jarosław Kaczyński, Mariusz Błaszczak, Joanna Borowiak, Elżbieta Witek, Jacek Sasin, Ryszard Czarnecki. Szef ugrupowania postanowił wygłosić krótkie przemówienie, jednak jego krzyki były zagłuszane przez osoby sprzeciwiające się obchodom.
Mamy sytuację jak każdego miesiąca. Prawo przewiduje, że demonstracje, które mają zakłócić inne demonstracje są zakazane. Policja powinna ich trzymać przynajmniej na 100 metrów od demonstracji, która jest zarejestrowana. Niestety, to ciągle nie jest przestrzegane - mówił Jarosław Kaczyński.
Prezes PiS podkreślił, “że przyjdzie czas, w którym prawo będzie przestrzegane, w którym tutaj będziemy mogli prowadzić te uroczystości”. Jego słowa były niemal całkowicie zagłuszane przez okrzyki protestujących, którzy skandowal i ”kłamca, kłamca" i “będziesz siedział”.
ZOBACZ: "Wdrożono procedury awaryjne". Potężna awaria na Okęciu
Policja nie wykonuje tego zadania. Jak sądzę dlatego, że ma taki rozkaz. Z całą pewnością jest to rozkaz z samej góry. (…) Słyszymy tu okrzyki "kłamca, kłamca". Słyszymy po prostu propagandę putinowską! - ocenił Kaczyński.
Mocna awantura na miesięcznicy smoleńskiej
Ci ludzie, którzy tutaj bez przerwy atakują, obrażają, to są ludzie, którzy działają w imieniu Putina, być może za jego pieniądze. I dlatego to musi się skończyć. Musimy mieć prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, który będzie bronił otwarcie i twardo polskich interesów. Mamy takiego kandydata i musimy podporządkować wszystko, temu by zwyciężył i zwycięży - powiedział o protestujących szef PiS.
Mówił też o Karolu Nawrockim. “ Musimy mieć prezydenta Rzeczypospolitej, który będzie bronił otwarcie, twardo polskich interesów i mamy takiego kandydata i musimy podporządkować wszystko temu, by zwyciężył” - powiedział Kaczyński.
Jak podaje serwis Onet, na obchodach miesięcznicy smoleńskiej pojawił się także aktywista Zbigniew Komosa trzymając wieniec z napisem “o ofiarach Lecha Kaczyńskiego”.
Z relacji naszego reportera Daniela Arciszewskiego wynika, że Komosa nie został jednak wpuszczony pod pomnik przez służby porządkowe. W momencie, kiedy próbował go złożyć doszło do szarpaniny. Przepychanki rozpętały się także między protestującymi a policją. Jarosław Kaczyński dotarł do swojego samochodu w asyście ochroniarzy i przy akompaniamencie okrzyków.