Awantura na antenie TVN24, Anna Zalewska prawie wyrzucona ze studia. "To jest ostatnie ostrzeżenie"
W trakcie programu "Kawa na ławę" w TVN24, Anna Zalewska nie ukrywała swojego zainteresowania bieżącymi sprawami Rzeczypospolitej. Posłanka była na tyle aktywna, iż w pewnym momencie prowadzący program dziennikarz ostrzegł ją, iż może wyprosić ją ze studia.
Dziennikarz upomina Annę Zalewską w studiu
Kończący się tydzień przyniósł wiele ważkich spraw na szczeblach władzy centralnej. Do obrad powrócił nie tylko Sejm , ale również aktywność swoją wznowił prezes Jarosław Kaczyński . Kulminacją tygodnia było zaś ogłoszenie w raporcie Arkadiusza Mularczyka ponad 6 bilionów złotych należnych Polsce reparacji wojennych od Niemiec w związku z II wojną światową.
Nie może dziwić zatem fakt, iż zebrani w studiu TVN24 goście gorliwie rwali się do komentarzy. Wśród nich wyróżniała się Anna Zalewska z PiS. - Ale dlaczego ucieka pan od tematu? Rozmawiajmy o odszkodowaniach - wtrącała wypowiadającemu się Andrzejowi Halickiemu z PO posłanka. Ten zaś kontynuował zdanie o kolejnych mrzonkach rządu - Mrzonki? Ćwierć prawie 6 bilionów? - przerwała członkini PiS - Pani posłanko, ale pani nikt nie przeszkadzał, apelowałbym o to samo, przynajmniej na razie - przerwał spokojny jeszcze wtedy prowadzący program Konrad Piasecki.
Dyskusja trwała w najlepsze, a posłanka usłyszała od dziennikarza drugie ostrzeżenie . - Przejrzeliśmy pana redaktora - dorzuciła w pewnym momencie żartobliwie była minister edukacji, nie wiedząc jeszcze, iż za chwilę wyprowadzi dziennikarza z równowagi. Kiedy głos zabrał Artur Dziambor, co drugie słowo przerywała mu Anna Zalewska. - Moment, moment, moment, pani posłanko, to jest ostatnie ostrzeżenie, naprawdę, przepraszam, ale powiem tak, nie będę pani zapraszał do tego programu, jeśli każdemu będzie pani przerywała, i to jest ostatnie ostrzeżenie w tym programie i w jakimkolwiek następnym, w którym będzie pani występowała. Nie da się w ten sposób prowadzić programu. Nie da się w ten sposób występować w programie, nie da się w ten sposób uczestniczyć w życiu publicznym w jaki pani próbuje to przy tym stole robić. - dał upust emocjom Konrad Piasecki. - Dziękuję bardzo. Ja przepraszam pana redaktora, że wytrąciłam go z równowagi - powiedziała na koniec programu uśmiechnięta posłanka.
Gdzie są reparacje od Rosji?
Przy okazji Anna Zalewska podzieliła się z widzami kluczem w rozumowaniu rzeczonych roszczeń. W studiu bowiem padło pytanie dotyczące tożsamych reparacji ze strony Rosji, która zgodnie z podpisanym paktem Ribbentrop-Mołotow, 17 września 1939 r. napadła na Polskę. - Łatwa odpowiedź jest taka: Mówimy o tym, o którym wywołał wojnę i przegrał wojnę. I takie są zasady - argumentowała posłanka, na co prowadzący program zadał pytanie kontrujące, czy zatem szczęśliwe zwycięstwo Rosjan w II wojnie światowej sprawiło, iż nie są nam winni żadnych reparacji. - Mówimy o Niemcach, które wywołały wojnę i przegrały wojnę. To jest kwestia nie przy tej dyskusji. Nie można jej relatywizować. Skoncentrujmy się na tym - odpowiedziała Anna Zalewska. Trudno stwierdzić, czy rozumowanie to wynika z osobistej hermeneutyki posłanki lub braku zasadniczej wiedzy historycznej, a może partyjnego prikazu.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Źródło: wiadomosci.wp.pl/tvn24.pl