Anna Dymna w żałobie po śmierci Jana Nowickiego. "Był taki witalny, mocny, dziki"
Anna Dymna dołączyła do grona artystów, którzy w obliczu śmierci Jana Nowickiego wspomnieli go w mediach. Aktorka nie kryła szoku, jaki wywołała w niej informacja o jego odejściu. To nie dziwi, ponieważ znali się od półwiecza i wielokrotnie razem pracowali. Gwiazda kina ujawniła, za co ceniła zmarłego artystę.
Anna Dymna wspomina Jana Nowickiego
Jan Nowicki zmarł 7 grudnia w wieku 83. lat. Był w branży artystycznej znany i lubiany, o czym może świadczyć duże grono celebrytów, którzy teraz opisują ich wspólne przeżycia w prasie. Wśród nich byli już m.in. Cezary Pazura , Anna Mucha , Halina Mlynkova, czy Karol Strasburger . Urzędowe kondolencje spłynęły także z Ministerstwa Kultury, z rąk Piotra Glińskiego.
Anna Dymna postanowiła dołączyć do tego grona i oddać Janowi Nowickiemu garść pięknych słów, które od lat do niego żywiła. Niestety , opowiedziała o nich dopiero teraz gdyż wcześniej nie była w stanie zebrać myśli.
Informacja o śmierci Jana Nowickiego wezbrała w niej sporo emocji, a wśród nich królowało zdziwienie. Słynna aktorka miała problem, by pogodzić się z jego śmiercią. Ta zażyłość nie dziwi, ponieważ artyści przez wiele lat wspólnie występowali na deskach teatru Starego w Krakowie . Byli także przyjaciółmi.
- Nie mówiłam jeszcze dzisiaj nikomu o Janku. Pierwsza rzecz to muszę przyznać, że ja jeszcze nie wierzę. Zawsze się wie, że ktoś jest chory i że kiedyś odejdzie. Ale Janek to był człowiek, o którym nigdy nie pomyślałam, że on może umrzeć . [...] Bo on był witalny, mocny, dziki – opowiedziała w rozmowie z Polską Agencją Prasową, dodając, że przez lata wspólnej pracy miała okazję poznać "wiele twarzy" Jana Nowickiego:
- Każdy z nas jest jedyny i niezwykły, ale on wśród kolegów był zawsze osobny. Nietuzinkowy, zawsze odważny — taki, że miało się wrażenie, że rozmawia się z jakimś magiem, czarodziejem — opisywała rozmarzona.
Anna Dymna, podobnie jak inni, postanowiła docenić poczucie humoru i umiejętne korzystanie z ironii, a nawet cynizmu, co było znakiem firmowym zmarłego. Gwiazdor "Popiołów", "Sanatorium pod Klepsydrą" i "Zostać miss" wiele lat temu wkupił się w jej łaski nie tylko wyżej wspomnianymi cechami. Ich współpraca, dzięki obopólnej, pracowitości była prawdziwą przyjemnością, a bezkompromisowość aktora dodatkowo ujęła jej serce.
- Miał w sobie coś takiego, o czym się nie da opowiedzieć – podsumowała Anna Dymna w rozmowie z PAP.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
-
Mateusz Morawiecki o odejściu Jana Nowickiego: "Wielka strata"
-
Anna Dymna nie mogła w to uwierzyć. Nagle jej mąż oznajmił, że chce się wyprowadzić