Agnieszka Fitkau-Perepeczko i "Janosik" nigdy nie mieli dzieci. Powód może zaskoczyć
Agnieszka Fitkau-Perepeczko i Marek Perepeczko bardzo się kochali. Mimo tak wielkiej miłości nigdy nie mieli dzieci. Powód może być dla wielu niemałym zaskoczeniem.
Miłość od pierwszego wejrzenia
Do pierwszego spotkania tej dwójki doszło 21 czerwca i było przypadkowe. Para studiowała razem w Warszawie w szkole teatralnej. Pierwszy raz zamienili ze sobą kilka słów czekając w kolejce w dziekanacie. Aktor zdradził, że była to miłość od pierwszego wejrzenia. Byli w sobie zakochani na zabój, każdy kto na nich patrzył nie miał co do tego wątpliwości.
Ślub wzięli w 1996 roku. Ich relacja była naprawdę niezwykła. Oprócz tego, że bardzo mocno się kochali, to byli też dla siebie najlepszymi przyjaciółmi.
- Byliśmy sobie oddani jak mało kto, bo przez całe życie każde z nas widziało w drugim nie tylko atrakcyjną kobietę czy mężczyznę, ale ukochanego człowieka - wyznała Agnieszka Fitkau-Perepeczko w wywiadzie dla magazynu VIVA!.
Analiza wypadku Patryka Peretti wskazała jasno. Mógł zrobić tylko jedną rzeczDalsze losy zakochanych
W 1981 roku Marek Perepeczko dostał rolę “Janosika”. Agnieszka pod koniec lat 70. postanowiła wyjechać do Australii. Jej kariera ruszyła tam do przodu z dużym impetem. Kobieta była modelką, grała w serialach, a nawet założyła swoją własną agencję fotograficzną. Agnieszka Fitkau-Perepeczko czuła się tam świetnie, natomiast jej mąż nie do końca potrafił się odnaleźć w nowym miejscu i nie był w pełni szczęśliwy. W końcu postanowił wrócić do Polski.
Jego żona została w Australii. Mimo tego, że cały czas mieli ze sobą kontakt, to tak naprawdę żyli osobno. Niestety, trwało to bardzo długo. Para cały czas odkładała zostanie rodzicami i finalnie nigdy nimi nie zostali.
Zakończenie wspólnej historii
Marek Perepeczko przestał dostawać propozycje pracy. Brak nowych ról i życie z dala od swojej ukochanej sprawiły, że mocno przybrał na wadze.
Agnieszka Fitkau-Perepeczko wróciła do kraju. W listopadzie 2005 roku wybrali się na wspólną kolację, a potem wrócili do swoich domów. Jeszcze przed snem rozmawiali ze sobą przez telefon. Marek oznajmił jej, że zadzwoni do niej następnego dnia. Niestety tego nie zrobił, bo tej właśnie nocy zmarł na atak serca.